środa, 12 lutego 2014

Rozdział XXIII ''Rodzinna Atmosfera''

Wróciłam! xD  Nareszcie~!

Eolkę zostawiam w tyle, teraz jestem Em. Hej  ;) 

 Nadal mam zawaloną głowę, ale zrobiłam już przynajmniej część zaległych rzeczy dzięki zawieszeniu <3 Dzięki Wszystkim za zostanie przy mnie i za wszystko <3 Możecie mnie teraz bić, jeśli jeszcze tu oczywiście ktoś wejdzie xD
Ten rozdział dedykuję wam wszystkim, którzy są na tyle cierpliwi, żeby wytrzymać z taką świruską jak ja xD Bogowie, nie mam pojęcia, co to będzie za cud, jak ktoś to skomentuje xDD

„Zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca on ze zdwojoną siłą.”

  

 Czego on znowu chce? Rozumiem, jestem prefektem, no i ta cała sprawa z Vol... Moim ojcem, ale kolejna sowa z wezwaniem?  - Hermiona szła kolejny raz tymi samymi korytarzami, które zaczęły już jej się nudzić. Może następnym razem pójdę na około? To przynajmniej będzie jakieś urozmaicenie... 
  Znów doszła do posągu orła i stała przy nim zirytowana, dopóki przejście nie otworzyło się samo z siebie. Jak zwykle... hasło... Może niech Dumbledore jej wreszcie je zdradzi, jeśli chce ją tak często wzywać. Weszła zdenerwowana i niepewna po kamiennych stopniach. Włosy jak na złość nie chciały jej się ułożyć, na głowie miała jeden wielki stóg siana. To irytowało ją jeszcze bardziej, ale w końcu wściekła poczochrała je jeszcze bardziej i weszła z hukiem bez pukania do gabinetu dyrektora. Nie wiedziała co było powodem jej nagłego braku kultury i roztrzepania, ale wszystko ustało, kiedy obok starego czarodzieja, który ją wezwał, na czerwonym fotelu siedział przystojny nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią. Hermiona zamarła. Co on tu robi? Nie zrobiła nic złego na lekcji... chyba...  Obaj mężczyźni odwrócili się do niej, roztrzepanej i  czerwonej jak burak, więc od razu pożałowała swojej gwałtowności. Drzwi za nią trzasnęły cicho i cała trójka stała w ciszy, przez na szczęście tylko krótką chwilę. Dumbledore zaraz uśmiechnął się szeroko i rozłożył ręce w geście powitania.
-Panna Granger! Jak miło,że się pani zjawiła. Właśnie rozmawialiśmy o pani. - Rozmawiali o mnie...?- Usiądź proszę. - Pstryknął palcami i kilkadziesiąt centymetrów od pierwszego pojawił się bliźniaczy czerwony fotel. Hermiona miała w planach stać przez całą wizytę, ale nie chciała robić problemów, więc usiadła sztywno i wpatrywała się w swoje ręce położone na kolanach. Czuła na sobie spojrzenie nauczyciela i zaczerwieniła się jeszcze bardziej ściskając ręce w pięści. Była strasznie zażenowana sytuacją w jakiej się znalazła. W jej głowie wciąż migotało wspomnienie wzroku profesora, zaraz po tym jak weszła do gabinetu dyrektora. W jego oczach było coś... dziwnego. Jakby szczęście, albo coś w tym rodzaju... Tylko dlaczego na złote gacie Merlina, profesor Aleksander Bennett jest szczęśliwy, gdy ją widzi? Hermiona nie rozumiała już niczego. Z całej siły starała się nie myśleć o jedynym jak na razie poważnym problemie: swojej rodzinie i  udawało jej się to, a tu znowu kolejna sprawa do zastanawiania się nad nią. Merlinie...
- Dobry wieczór panie profesorze.
-Witaj Hermiono.- Powiedział dziwnie rozśmieszonym głosem mężczyzna i uśmiechnął się do niej szeroko, a gdy ujrzała ten piękny, równiutki rządek śnieżnobiałych zębów zauważyła coś dziwnego. Dwa pierwsze zęby, lekko wystawały w taki sam sposób, jak te jej. Jej oczy rozszerzyły się. A następnie się zirytowała. Czemu ona wygląda jak królik, a on z takimi zębami nadal zachowuje swoją seksowną młodzieńczość? Uśmiechnęła się do niego lekko i powiedziała.
-Wzywał mnie pan, panie dyrektorze.
-A owszem, wzywałem. Mam do ciebie pewną sprawę młoda damo... Otóż, jest w tej szkole ktoś, komu zależałoby na tym, abyś poznała go bliżej. - Hermiona zaczerwieniła się i zaczęła głęboko zastanawiać się, dlaczego na Merlina, Dumledore zajmuje się tym, że jakiś ktoś chce ją poznać? - Czy sprawiłabyś mu tę przyjemność i poszła z nim na spacer?
-Ale.... Panie profesorze... ja nie wiem nawet kto to jest... - Dyrektor wymienił serdeczny uśmiech z rozbawionym profesorem Obrony Przed Czarną Magią, a Hermiona była coraz to bardziej niepewna o co im chodzi. Czuła się jakby obaj coś przed nią ukrywali i jeszcze ich to bawiło, co było dziwne zwłaszcza, że miała do czynienia z dorosłymi ludźmi, o co najmniej wzorowej inteligencji.
-No dobrze, nie męczmy jej tak Albusie. - Roześmiał się profesor Bennett. Wstał z fotela i podał rękę dziewczynie. - Zechcesz wybrać się ze mną na spacer Hermiono? -Dziewczyna oniemiała. Była pewna, że jej twarz jest czerwona jak światła na mugolskim skrzyżowaniu, a jej oczy były wielkie jak spodki. Nie wiedziała co powiedzieć, gapiła się raz na profesora, raz na dyrektora i milczała z rozchylonymi ustami. -Hermiono? Sprawisz mi tę przyjemność?- Spytał ponownie mężczyzna, a dyrektor zaczął się śmiać, co ocuciło dziewczynę.
-Eeee.... Oczywiście panie profesorze.... - Wstała chwiejnie, cała czerwona, nie wiedząc co powiedzieć innego. Chwyciła jego rękę, mając nadzieję, że zignoruje to, że jest lodowata i cała spocona. On na szczęście tylko uśmiechnął się i pociągnął ją w stronę drzwi.
-Dziękuję bardzo dyrektorze.- Uśmiechnął się jeszcze do śmiejącego się staruszka i wyszli, słysząc jeszcze za sobą wołanie pomieszane z rechotaniem.
-Miłego spaceru! - Aleksander zaśmiał się i zgrabnie zeskoczył po schodach, przez co Hermiona, której ręka nadal tkwiła w jego, prawie się potknęła. Gdy wyszli i przechadzali się korytarzem, ciągle trzymając się za ręce Hermiona z wahaniem odezwała się.
-Ekem... Panie profesorze... Jaki jest pana cel? I czy moglibyśmy....- Spojrzała na ich splecione ręce wciąż czerwona jak burak. - Profesor tylko się zaśmiał wesoło i mrugnął do niej.
-Hermi a co powiesz, na... łamanie zasad?Tu raczej nie wolno biegać, nieprawdaż?  - Zaśmiał się jeszcze głośniej widząc minę dziewczyny. ''HERMI?!'' Łamanie zasad?! Hermiona była już tak strasznie zdumiona tym co się dzieje, że nie zdziwiłoby jej nawet gdyby UFO wleciało na środek Wielkiej Sali podczas kolacji. Nie zdążyła nawet wyjąkać jednego ''ale'' i już profesor ciągnął ją biegnąc po korytarzach, uśmiechnięty od ucha do ucha. Po drodze napotkali kilku uczniów, którzy byli równie zdumieni jak ona, a mężczyzna tylko im pomachał cały rozpromieniony i biegł dalej. Po chwili dotarli na błonia. Mimo, że była połowa listopada, na dworze było całkiem ciepło. Po kilku metrach skocznego biegu profesor zatrzymał się i rozradowany stanął patrząc w niebo i wdychając jesienne powietrze. Hermiona była nadal oniemiała, ale bieg ją trochę ocucił.
-Panie profesorze? Tak właściwie... to o co w tym wszystkim chodzi? - Hermiona, wciąż czerwona miała nadzieję, że przynajmniej teraz jej wyjaśni co się dzieje z tym światem.
-Ohh Hermiono... Przejdźmy się.- Roześmiał się znów Aleksander. Puścił dobrotliwie jej, już obolałą rękę i poszedł raźno do przodu, nie oglądając się czy za nim idzie. Chcąc nie chcąc dziewczyna nadgoniła go, ale stanęła specjalnie nieco w tyle, w razie gdyby, tak jak przypuszczała, profesor okazał się być szaleńcem, który omamił dyrektora i musiałaby uciekać. Szli i szli, po jakimś czasie mężczyzna zaczął gwizdać jakieś wesołe melodyjki. Hermiona w głowie miała tak ogromny mętlik, jak nigdy. Na szczęście gwizdy po chwili ucichły i zastąpiło je pytanie.
-Tak więc Hermiono... Co lubisz robić?- Aleksander zatrzymał się i odwrócił w stronę dziewczyny z nieustającym uśmiechem. Hermionie pytanie zdało się dziwne, ale odpowiedziała.
-Lubię... Czytać. I... uczyć się...- Jej rozmówca najwyraźniej ucieszył się, że odpowiedziała, ale nic na to nie powiedział, tylko od razu zadał kolejne pytanie.
-A jakie książki czytasz?
-No... zazwyczaj naukowe, albo inne edukacyjno podobne...
-Hmmm.... ciekawe... A kiedy masz urodziny?
-Dziewiętnastego września, ale po co...?
-Och, zwykła ciekawość. A na drugie imię masz Jean? -Hermiona uniosła brwi i potaknęła. Po co mu to wszystko wiedzieć? Ale nie miała nawet czasu go o to zapytać, gdyż zasypał ją kolejnymi pytaniami.

***

   Draco był załamany. Znowu ją zgubił. Starał się, na prawdę się starał ją śledzić i pilnować jej, ale ciągle coś mu przeszkadzało. Siedział teraz na ławce na jednym z dziedzińców i patrzył jak jakieś dzieciaki wymieniają się kartami z czekoladowych żab, spacerują, rzucają piłkami i wypróbowują nowe produkty Weasley'ów. Nagle usłyszał skrawki rozmowy jakichś dwóch dziewczyn z pierwszych klas.
-Tak, dokładnie tak.... prefekt z Gryffindoru..... Biegła z profesorem po błoniach... Myślisz, że są razem?- Chichotały jak opętane i oddaliły się. Draco, oniemiały nie miał wyboru. Podszedł do nich lekko skrępowany.
-Ej wy... widziałyście tą prefektkę? Szukam jej właśnie... -Dziewczęta rozchichotały się jeszcze bardziej i zrobiły się czerwona jak buraki.
-Och tak! Była na błoniach... biegała tam z tym nowym profesorem...- Śmiały się wniebogłosy. - Trzymali się za rączki. 
-Eee to fajnie. Dzięki wam i nie rozgadujcie ludziom głupot...
-Ale to była prawda!
-Tak, super, dzięki.
 Co?! Biegała za rękę z nowym profesorem?! Draco poszedł szybko w kierunku błoni. Czy... oni są razem? Ona coś do niego ma? I on do niej? Chłopak posmutniał, chociaż nie do końca wiedział dlaczego i nienawidził się za to uczucie. Jak on może coś... czuć do tej szlamy? Nie, na pewno coś mu się pomieszało i ona mu się wcale nie podoba.... A jednak myśl, że mogłaby się zakochać w przystojnym profesorze, z niewiadomych przyczyn go raniła. Ale to by było dla niej lepsze, niż cokolwiek, co szykuje dla niej Czarny Pan, skoro kazał ją śledzić... Draco tak bardzo żałował, że gdyby coś jej groziło z jego strony, nie był w stanie nic zrobić...


***

  Hermiona zaczęła już całkowicie tracić nadzieję, że Aleksandrowi skończą się pytania. Wiedział już nawet jak grubych ołówków używa do szkiców.... Była po prostu zmęczona, a słońce zaczęło zachodzić. 
-A jak nazywała się twoja mama?- Zabrzmiało kolejne pytanie. Hermiona zesztywniała. Co powiedzieć? Cynthia? Dziewczyna milczała. Profesor zamrugał dwa razy oczami jakby o czymś sobie przypomniał.- Oj wybacz... nie chciałem... 
-Nie chciał pan czego? To zwykłe pytanie...- Powiedziała szybko uczennica i uśmiechnęła się sztucznie.
-Hermiono... Ja... Na prawdę nie wiesz kim jestem? -Hermiona przyjrzała mu się. Rzeczywiście był podobny, ale nie miała pojęcia do kogo. Może kolega z podstawówki okazał się być czarodziejem jak ona? - To ja.  Hermi? To ja, Ab. - Hermiona uniosła brwi, ale nie zrozumiała nadal kim jest ten dziwny młodzieniec. Nagle coś w jej mózgu jakby się przełączyło. Ab! Popatrzyła na niego cofając się o krok a w jej oczach stanęły łzy. Przyłożyła ręce do ust w geście niedowierzania. 
-A-ab?! Abrakas?! 
-Tak, to ja... twój... brat Hermiono.- Chłopak uśmiechnął się nieporadnie i wzruszył ramionami. 

***

  W  ciemnym pokoju z kominkiem rozległo się westchnienie. 
-Już wie. On też. Chyba czas na małe... zebranie rodzinne.- Powiedział do siebie mężczyzna w ciemnej szacie i uśmiechnął się do sufitu. I bynajmniej nie był to był szyderczy, czy okrutny uśmiech. Było w nim coś, czego świat nie widział od czasów bardzo dawnych - szczerość w geście Toma Riddle'a.


o~*~o

45 komentarzy:

  1. Wiedzialam ze nie odpuścisz ! Rozdział jak zwykle genialny :** czekam na kolejne i oczywiście życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww <3 Dziękuję, że zostałaś :* I dzięki ^.^ <3

      Usuń
  2. Wiedziałam !!!! Już kiedy była w gabinecie ! Szczerze się. Dzięki za dodanie nowego rozdziału. Kocham Cię i tego bloga.
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww! M! Zostałaś <3 Oooo dzięki ci <3 Też Cię Kocham <3 ^.^

      Usuń
    2. Jak mogłabym nie zostać. Nie porzuciłabym Cię <3
      M.

      Usuń
    3. Awwww <3 jeju Kocham cie <3 :D

      Usuń
  3. Czekałam wieki ale się nie poddałam kocham tego bloga !!!!!! Czekam na następny rozdział!! :D
    Pzdrawiam Rebeka

    OdpowiedzUsuń
  4. Loffki, Loffki, Loffki, Loffki & Kisseczki xD uwielbiam twojego bloga *-* nie mogłam, się doczekać kolejnego rozdziału i jest!! <3 Czekam zniecierpliwiona na kolejną notkę xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreeeeszcie! Już traciłam nadzieję...
    Ale jest super, jeden z najlepszych rozdziałów, także wybaczam ci tak długą przerwę ;)
    Spacer z profesorem mega, zwłaszcza, kiedy okazał się być bratem Hermi :) Słodkie <3
    I zazdrosny Draco... :3
    Mrocznie się robi, szykuje się spotkanie rodzinne, ja bym się bała :o Czekam na nową porcję emocji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww <3 dzięki wilczku <3 haha latam teraz po pokoju jak dziecko z bananem na twarzy i mam zaciesz z waszych komentarzy <3 Aww dzięki wam <;

      Usuń
  6. Dzisiaj tu trafiłam i nie żałuję! Naprawdę ciekawie piszesz czytałam już kilka blogów o podobnej tematyce, ale źle mi się je czytało. A twoja historia jest jak to mój tata mawia "cud, miód i fistaszki"! Będę zaglądać i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah jeju dzięki ^.^ jeszcze nigdy nie słyszałam tak słodkiego komplementu hahaa <3

      Usuń
  7. Czekałam długo na ten rozdział i w końcu się doczekałam :D
    Zostałam i zostanę , aż historia się nie skończy. Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie :*
    http://hermionariddle-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No serio przepraszam was jeszcze raz ze tak dlugo <3 dzięki za komentarz :*

      Usuń
  8. Cudnie, ojejej <3
    Kocham cię Emcia c:
    Jesteś najlepsza c:

    Twoja Julitga Miona <3 xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah jeju dzięki :D nie no nie jestem najlepsza xD ale dzięki, kc <3

      Usuń
  9. Wchodzę patrzę i mało nie oszalałam z radości :D Piszesz bosko i warto było czekać choć nie mg wyobrazić sb Voldka w takiej sytuacji -.- no ale trudno to twoje opowiadanie życzę ci duuuuuużo weny :* i wpadnij czasem zerknąć na mojego bloga :)
    http://harry-potter-cz8.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom tak czytałam twoja wszystkie komenty, za które zresztą jestem wdzięczna strasznie bo płakałam przy nich ze wzruszenia <3 I wiem, że niektórym może pozytywny Voldziu nie pasować, ale nie mam serca robić z niego złej postaci ;____; xDD Dziękuję za komnt <3 <3 Wiele znaczy <3

      Usuń
    2. Nie ma za co zasłużyłaś :* i trudno oraz muszę przyznać że bardzo cieszę się że nie zmieniłaś Hermiony i reszty bohaterów bo czytałam już wile blogów o takiej tematyce ale na każdym jaki czytałam Hermiona stawała się zła lub okazywała się tą która wszystkich ciąglke okłamywała i od povzątku była zła -.- a twój jest ... hm po prostu inny co mnie bardzo cieszy iuważam że masz ogromnt talent <3

      Usuń
    3. Hahah jeju dzięki :* Noo tez czasami sie spotykalam z takimi błędami ze głowa opada xD hermiona zaczyna nosić gorsety i malować sie jak dziwka xD haha to wręcz śmieszne xD sorki za bł ale jestem na tel ;_;

      Usuń
  10. Jejkuuuu...
    Super rozdział!!
    Naprawde cudownie piszesz ;*

    ~Lena

    OdpowiedzUsuń
  11. Wróciłaś!!!
    Wiesz śmieszna sytuacja...wchodzę na bloga z zamiarem zapytania się kiedy wrócisz a tu niespodzianka.Cudowny rozdział:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejo.
    Witaj z powrotem! Rozdział jest genialny. Wręcz nie mogę się doczekać co będzie dalej. "Jeśli co parę chwil musisz przerwać czytanie by powiedzieć "O Kurde" to wiedz, że książka którą czytasz jest genialna". Może ni chodzi tu o bloga ale zasada ta sama i tak właśnie było. Więc wiedz, że twoje opowiadanie jest genialne.

    Z poważaniem
    (i radosnym uśmiechem na całą gębę)
    Gal Anonim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha jeju dziękuję bardzo <3 :D fajnie ze jestes <3 dziękuję za koment :D

      Usuń
  13. Podczas czytania domyślałam się,że to jej brat ^^ Dobra, słuchaj. Najpierw bicie!Wiesz jak długo czekałam na nowy rozdział ?! :D Codziennie wchodziłam na bloga,aż w końcu o nim zapomniałam. A teraz sbie myślę ,, A co mi tam! Wejdę!" . I weszłam. Nawet nie próbuj znowu znikać! Co do treści mam jedną małą uwagę. Ciągle pieszesz ,,na gacie Merlina,,. Pamiętaj,że Hermiona była wychowana jako mugolka, zatem powinna znać zwroty takie jak np. ,,do jasnej cholery,, ;-) Taka mała uwaga.
    Zapraszam cię też do mnie, dopiero zaczynam :-) http://peetniss-love-story.blogspot.com/2014/02/rozdzia-2-ratunek.html?showComment=1392454710489#c3435924597701928398

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah no racja ja glupia xD Draco mowi cholera a Hermi to juz nie :) jak najbardziej zastosuje sie do rady I za nia dziekuje peas przepraszam za bledy ale pisze z telefonu :* no I sorki ze tak dlugo czekalas I obiecuje nie znikac w najblizszym czasie :D dzieki za komentarz <3 pozdrawiam <3

      Usuń
    2. Nie jesteś głupia, tylko gapioska, ja także ^^ To taka ludzka cecha. ;-) Rozumiem, że piszesz z tel, ale po prostu pomyślałam, że jeśli ktoś ci tych błędów nie wytknie, to potem sama nie będziesz chciała ich poprawiać :D Ja bardzo długo kułam zasady interpunkcji, więc tym podobne usterki w tekstachk kolą mnie w oczy :-) Też pozdrawiam <3
      P.S JAk coś to ja czytam twojego bloga prawie od początku, z tym,że miałam jakąś blokadę i nie mogłam dawać komentarzy :-( A szkoda, bo nie raz i nie dwa miałam na to ochotę. Masz super styl ;-)

      Usuń
    3. Wow :D fajnie ze czytasz od początku i ze możesz dodawać teraz komentarze :* jeej uwielbiam cie, lubie i podziwiam w ludziach szczerość :* fajnie ze tu jestes :D i dzięki <3 nie wiedziałam ze mam swój własny styl :*

      Usuń
    4. Wow :D fajnie ze czytasz od początku i ze możesz dodawać teraz komentarze :* jeej uwielbiam cie, lubie i podziwiam w ludziach szczerość :* fajnie ze tu jestes :D i dzięki <3 nie wiedziałam ze mam swój własny styl :*

      Usuń
  14. Hoooo... Piszesz juuuż :D. No po prostu cud się wydarzył. Z ciekawości tu weszłam, a tu ROZDZIAŁ. Jestem szczęśliwa. Rozdziała genialny, mam nadzieję, że powróciłaś na stałe :D

    Eweline Eden

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah hej Eweline xD Nom tez to mam za cud xD dzięki wielkie za komentarz i za to ze jestes <3 i tez mam nadzieję ze na stale ;)

      Usuń
  15. Jej, nareszcie się doczekałam!
    Rozdział jak zwykle świetny, jesteś po prostu genialna!
    Ciekawa jestem jak Voldemort zorganizuje to "rodzinne spotkanko" :)
    Od początku cos przeczuwałam, że profesor Bennett okaże się bratem Mionki :D
    Draco teraz myśli, że Herm może być z profesorem. Biedny :c
    Czekam z niecierpliwością na nexta i mam nadzieję, że wszystko szybko się wyjaśni :)
    Życzę duuużo weny ;*
    e_schonheit


    Zapraszam do mnie na make-me-happy-dramione.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jggvuhdwcbugfbgtkbxweiojcafbfjjvrjghbfjjvthcddfiivfghfwwopkvdwey <33333333333333333
    *.*
    #OMG #NARESZCIE #MUAHAHAHA
    Yaaaaaaaaaaaaaay! Rozdział! Nawet nie wiem jaj wyrazić moje zadowolenie :D
    Rozdzialik super, a moje wcześniejsze podejrzenia się sprawdziły!!!! Omg, kocham cię!!!
    Pisz dalej, jestem bardzo ciekawa reakcji Hermi i zebrania rodzinnego :D
    #WiernaTwemuOpowiadaniu
    Koalka

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo mi się podoba opowiadanie, dlatego też oświadczam, że jeśli do końca go nie będziesz prowadzić to znajdę i uduszę. :DD
    Tak bardzo mnie wciągnęło, że na lekcjach czytałam.xdxd
    Naprawdę świetne, jest już trochę blogów o Hermionie Riddle, ale ten jak narazie najbardziej mnie wciągnął. :DD
    Będę do samego końca, życzę powodzenia! :33
    ~Evelin.

    OdpowiedzUsuń
  18. Długi rozdział więc należy się i długi komcio przeczuwałam od początku tg rozdziału że jest jej bratem najpierw myślałam że z sobą kręcą tak się później uśmiałam ciekawa jestem czy Voldi okze się hmmm ludzki jestem pewna że tak ciekawi mnie jaki jest ab ucieszyłabym się z zakładki bohaterowie bardzo podobają mi się piosenki i wygląd bloga przyjemnie się przy nic czyta mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się już niebawem nie zaniedbuj życia prywatnego
    Pozdrowienia od Krwawej Mery ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Superr .. Czekaam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Przez ciebie chichotałam jak nienormalna. Siostra się ze mnie śmiała :) Super notka. Czekam na następną ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. genialny blog, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, wciągnęło mnie na maksa, super piszesz

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie pokapowała się xd haha ;d ja bym się chyba domyśliła... Cudowne ;3
    ~Malfa

    OdpowiedzUsuń