czwartek, 1 stycznia 2015

BLOG ZAMKNIĘTY, W REMONCIE



No więc tak. Nie da rady w tym roku po prostu. Zamykam tego bloga i zmienię go troszkę... remoncik ;3 

Będą tu opowiadania, różne z HP, będzie też Dramione ale to wszystko jak sobie wszystko poukładam ;) 

Przepraszam za problemy, na prawdę się starałam, ale po roku ''nie poddawania się'' już chyba wymiękłam :/  

Szczęśliwego Nowego Roku, Nowego początku ;3 

niedziela, 16 listopada 2014

Od początku, czyli streszczenie bloga, abym mogła go kontynuować w miarę normalnie ^^



Nie obiecuję częstych rozdziałów... ale jakieś się w końcu będą pojawiać. 
Tak więc miłego streszczenia i ... bądźcie? xD :3 

 I jak mogę prosić to komentujcie to co piszę... wolę wiedzieć co sądzicie i w ogóle ;3
No i wtedy wiem, że ktoś tu jeszcze jest ^^ 



Kolejny rok w Hogwarcie. Tym razem jednak nie jest jak zwykle... wszyscy wiedzą. Wiedzą, że Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił. Szkoła Magii i Czarodziejstwa przetrwała już jedną bitwę z Czarnym Panem. Wszyscy w każdej chwili boją się kolejnych ataków... ale Voldemort nie zaatakuje... nie póki nie odnajdzie swojej córki, która jak się okazało cały czas była tuż przed jego nosem. 
Tom Riddle w młodości nie był może sympatyczny i przyjazny dla wszystkich... ale cóż, co kto lubi. Każdy ma jakieś gusta i nawet młodzieniec pracujący za niską pensję u Borgina i Burksa może przypaść do gustu jakiejś damie. Tak się stało i Tom, mimo, że na krótko miał prawie normalną rodzinę. Jego żona - Cynhia Riddle urodziła mu dwójkę uroczych maluchów, Abrakasa i Hermionę. Ich szczęście trwało cztery lata... potem przez wiele czynników, głównie przez żądze władzy jej męża   Cynthia odeszła i starała się utrzymać dzieci, ale nie byłą w stanie... po jakimś czasie została zamordowana. Dzieci zostały u Dumbledore'a, który ukrył dzieci w rodzinach mugoli aby ich oszalały już ojciec ich nie znalazł. 

Abrakas trafił do sierocińca w Danii a potem uczęszczał do Durmstrangu. O istnieniu swojej siostry nie miał pojęcia, bo mimo, że jest starszy od niej dwa lata był za mały, żeby cokolwiek pamiętać. 

Hermiona zaś trafiła do rodziny mugoli, ale że wykazała zdolności magiczne dostała oczywiście swój list z Hogwartu. 
Uczyła się pilnie przez wszystkie lata szkoły przez co zyskała ogromne umiejętności, mimo braku wrodzonego talentu, jakim wykazywał się jeden z jej przyjaciół - Harry. 

Tom do reszty stracił panowanie nad sobą po stracie rodziny... panowanie nad światem i wytępienie wszystkich mugoli było jego obsesją... Mimo tego, że został stworzony z pomocą eliksiru miłosnego i nie powinien kochać, to wiedział, że kochał swoją rodzinę. Kochał. Bo potem nie czuł już nic. 
Po wielu latach, Voldemort dowiedział się, że jego dzieci żyją. Przechwycił jedną z wiadomości dyrektora Hogwartu, który wiedział o istnieniu dzieci, ponieważ kiedyś pisał z Cynthią. 
W liście odnalazł informację kierowaną do jego dorosłego już syna, o jego siostrze w szkole oraz z prośbą przyjazdu. 
Tak zaczęły się jego poszukiwania... pomyślał, że może jego dzieci wybaczą mu to jaki się stał i wrócą do niego... nie miał zamiaru oczywiście rezygnować ze swoich wielkich planów... Szukał i szukał... a tymczasem... 

Hermiona jest na ostatnim roku. Przez wojnę z Voldemortem wszystko się zawaliło. Mimo tego znó została prefektem a nawet Prefektem Naczelnym.
Niestety został też nim nielubiany przez nią Draco Malfoy, 
tleniony idiota, który jedyne co robi to wyzywa ją od szlam.
A teraz mieszkają obok siebie i w dodatku razem wykonują część obowiązków. 

Pewnego dnia dyrektor wzywa ją do siebie. I nagle, choć myślała, że nie może być gorzej... dowiaduje się, że może. 
Ona? Mugolaczka? Córką Czarnego Pana? Przyjaciółka jego największego wroga?
Niemożliwe. 
A jednak. 
Poznaję część historii swojej rodziny... niestety był to dla niej ogromy szok. Strzępiony umysł dziewczyny jest wręcz idealny teraz dla wszelkich zjaw i nawiedzających głowy ludzi duchów. 
I tak się też stało. Upiory, które przez częstą obecność Czarnej Magii w Hogwarcie nagromadziły się w okół zamku wtargnęły do umysłu dziewczyny, przez co ta zapadła w śpiączkę.  
Długo jej szukali, ale odnalazła się i mimo prób nie udało jej się obudzić... trzeba było czekać. 
Cały tydzień opiekował się nią nie kto inny jak Draco, któremu stopniowo zaczynało trochę na niej zależeć. Właściwie to trochę bardziej niż trochę.
Gdy się obudziła czar prysnął, ponieważ, mimo, że chwilowo tak się zdawało jej nienawiść nie zmalała mimo, że jego owszem. 
Wkrótce o rodzinie Hermiony dowiadują się jej przyjaciele. Harry odwraca się od niej na pewien czas, Ginny pociesza a Ron... cóż... jest sobą. 
Życie toczy się dalej... 
Hermiona ku swojemu zdziwieniu zaczyna lubić Draco. Chłopak jest prawie miły i całkiem.. słodki? 
Tak więc pewnego dnia, Hermiona snuje sie po lesie i wpada na niego... dochodzi do krótkiego pocałunku, który przerywa Ginny swoim płaczem. Rzucił ją chłopak... zaczyna się niezręczne pocieszanie, do czasu aż słychać trzask aportacji gdzieś niedaleko. Jako Prefekci, Hermiona i Draco idą tam a za nimi Ginn. 
Tak oto, Czarny Pan znalazł swoją córkę. Po groźbach i strachu poznaje ją i znika.
Draco podczas konfrontacji stawił się po stronie Voldemorta przez co Ginny mogła zginąć a Hermiona, mimo pocałunku nienawidzi go bardziej niż zwykle. 

Czarny Pan nie wie co robić... znalazł ją... ale to przyjaciółka Pottera... nigdy sie do niego nie przyłączy. I nienawidzi go... Jest przybity ale wie, że grozi jej niebezpieczenstwo. 
Tak oto Malfoy dostaje zadanie - ma pilnować Granger, żeby nic jej się nie stało.
Dziwi go to i martwi bo skoro Voldemort się nią zainteresował.. nie może być dobrze.
Ale wykonuje swoje zadania, chodzi za nią i ją obserwuje a także strasznie za nią tęskni. Otrzymuje od niej tylko czystą nienawiść, a tak strasznie chciałby chociaż ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. 

W szkole robi się normalniej. Hermiona znów zatraca się w szkolnym życiu, ale nie musiała długo czekać na kolejne dziwne zdarzenie.  Szła sobie spokojnie na eliksiry kiedy jej nauczyciel dosłownie wcisnął ją w ziemię. Pijany z niewiadomych przyczyn Snape wpadł na nią i leżeli tak, obok uczniów którzy gapili sie na to z przerażeniem póki Draco nie przybiegł i jako jedyny nie pomógł zmartwiony o dziewczynę. Wyciągnął ją z pod profesora i razem sprawdzili czy żyje. 
Severus trafił do skrzydła szpitalnego a Hermiona ku swojej irytacji czuła, że zaczyna wybaczać Malfoyowi. 

Kolejne wezwanie od dyrektora.
Tym razem jako Prefekt, Hermiona ma oprowadzić nowego nauczyciela. Profesor Bennet wydaje się miły a w dodatku dzięki swojemu wyglądowi od razu kradnie serca wielu dziewczyn ze szkoły. Jednak jego uwaga często skupia się na Hermionie. Czyżby aż tak spodobała mu się dziewczyna od oprowadzania?

Tymczasem uroczy tatuś naszej bohaterki postanowił, że czas wreszcie spotkać się ze swoją córką. No bo nie mogą tak wiecznie udawać, że nic się nie zmieniło. 

No i kolejne wezwanie od Dropsa. Czy on się wreszcie odczepi? 
Tym razem w gabinecie zostaje poproszona o przejście się z wyszczerzonym do niej nowym nauczycielem. Sprawy robią sie dla niej mało zrozumiałe, ale zgadza się na przechadzkę. 
Draco dowiadując się o tym ile czasu spędza Hermiona z przystojnym nauczycielem martwi się, że może zakochała się w starszym mężczyźnie? Nie przyznaje się przed sobą, ale jest zazdrosny o dziewczynę. 

Profesor Bennet prowadzi z Gryfonką  rozmowę przechadzając się po błoniach i wypytuję ją o jej życie. W końcu nie wytrzymuje i przyznaję się, że nie jest tak na prawdę tym, za kogo się podaje. 
Hermiona po tylu latach widzi swojego brata, który z pomocą Albusa ją odnalazł. 
Tom stwierdza, że nadszedł czas przywitać się z dziećmi, ale czy go zaakceptują? 


o~*~o

Okay streszczenie brzmiało jak reklama kiepskiego hiszpańskiego serialu, ale jestem kiepska w pisaniu takich rzeczy xD 


Mam nadzieję, że następny rozdział pójdzie mi już w miarę dobrze i do zobaczenia ;3 

~Em 

Nowy Początek

 Nadal nie mam kompa, tylko czasem udaje mi  się na niego wejść. Nie wiem jak to będzie z dalszym pisaniem, chcę pisać dalej i mam dużo pomysłów, gorzej z wykonaniem, Na telefonie nie da się pisać, zepsuty. Kompa nie mam. Nie wiem jak będę dodawać kolejne rozdziały ale mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle.

  Jak czytałam ostatnio tego bloga to cóż... masa błędów różnych, w fabule, stylistycznych, interpunkcyjnych, ortograficznych...wszystkich...

 Zacząć nowego bloga? Napisać go jeszcze raz? W ogóle nie pisać? Kontynuować ten jakby w cale nie był kiepski?

hmm... te pytania tak jakoś są i nie znikają kurcze xD. No i w sumie nadal nie wiem. xD

Dobra. Dzisiaj wstawię... takie krótkie opowiadanko... jakby streszczenie całego bloga. I będzie tam jaśniej wyjaśniona fabuła i będzie to taka historyjka, a do niej napiszę dalszą część bloga. Zobaczymy jak to wyjdzie, jak będzie niewypał. to trudno, spróbujemy czegoś innego. :3


I w ogóle to hej wszystkim, którzy się ostali xD :* mam nadzieję, że będę mogła częściej wam pisać tu jakieś cosie :3


wtorek, 23 września 2014

Szkoła

Hej, chciałam tylko dać znak, że żyję i nie mam pojęcia co z blogiem. Chcę go pisać i mam pomysł, ale nie mam absolutnie czasu... blog jest zawieszony... wiecie, trzecia klasa, trzeba się troszkę przyłożyć ;c
  Bardzo was przepraszam i mam nadzieję, że zrozumiecie... Postaram się jednak dodać coś w tym roku szkolnym no i są jeszcze ferie i święta i w ogóle... nie będzie to szczyt bloggerstwa ale postaram się... bardzo was przepraszam :c
Miłej szkoły wam życzę <3

niedziela, 27 kwietnia 2014

Okej.

Okej, mam karę na lapka i tel ''na zawsze'' więc pozdrawiam.
://///
No i tak jak chcieliście będę pisać dalej a nie od początku zobaczymy jak to wyjdzie :)
Nawet mnie już wkurza to, że nie mogę pisać i nie dodaję rozdziałów, więc dziwię się, że jeszcze mnie nie wyzywacie w komentarzach. W każdym razie kocham was i mam nadzieję, że na noł legalu coś mi się uda W KOŃCU napisać wrrrr!
Pozdrawiam i całuję czytelników :*

~~LEKKO (czyt. bardzo) wkurzona Em. ;---;

sobota, 22 marca 2014

Co dalej?



Co dalej? Nie wiem ;-; 
Ok. Decyzja. 
Piszę bloga na tych samych podstawach co tego, będzie to Dramione, o córce Riddle'a i będzie on dodawany tutaj ^^  Po prostu nowy początek ;3  

To na tyle, a na poprawę humoru mój nowy blog : 


Znajdziecie tam zrytą psychę i mam nadzieję, że wam się spodoba ^^ Wchodzisz na własne ryzyko :**

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział XXIV '' Until the very end ''

Tak więc kolejny rozdział ;) przepraszam od razu za tempo dodawania rozdzialów, ale zabrali mi laptopa no I czasem zabieraja tez tel ;--; w kazdym razie minimum to bedzie rozdzial na miesiac, ale postaram sie dodawac częściej ^^Mam nadzieję, że mimo pisania na telefonie nie zrobię aż tyłu błędów... Co zwykle xD
Zapraszam do komentowania, obserwowania i polecania tej mojej nieporadnej historii xD
Z dedykacją dla mojej mamy, która jest moim bohaterem :*
    

''- Dudley, przynieś pocztę.
- Niech Harry przyniesie.

- Harry, przynieś pocztę.

- Niech Dudley przyniesie.

- Dudley, przyłóż mu smeltingiem.''


(narrator wszechwiedzący, w tym fragmencie brak podziału na postacie) 
  Dzień jak co dzień. Mugole i czarodzieje pracują. Dzieci chodzą do swoich szkół, magicznych czy też nie. Jednak tego poranka Hermiona nie zbudziła się zmęczona i znudzona. Wręcz przeciwnie, wyskoczyła rozpromieniona z łóżka, jak tylko otworzyła oczy. Szybko się ubrała i umyła, a następnie prawie wybiegła ze swojego pokoju. Tym samym przyłapała przez przypadek Malfoya, który czatował, z niewiadomych przyczyn pod jej drzwiami. 
-Co ty...- Spytała zdziwiona, a chłopak natychmiast odszedł kilka kroków nieporadnie udając, że wcale nie stał pod jej drzwiami. - Okej.... udam, że niczego nie widziałam. Spoko.... To.... pa. - Draco popatrzył na nią zdziwiony. Spodziewał się krzyków i długiego wywiadu i wyzwisk. Był też smutny, że dziewczyna najprawdopodobniej ma go tak głęboko gdzieś, że nawet nie będzie już się na niego wściekać. Odwróciła się zamachnąwszy włosami, a on otworzył usta, jakby chcąc coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymał i westchnął patrząc jeszcze za wychodzącą dziewczyną przez chwilę, zanim poszedł za nią jak co dzień wolnym krokiem. 
   
  W Wielkiej Sali panował gwar, co oczywiście nie było szokiem dla nikogo. Uczniowie Hogwartu, każdego Domu byli z natury bardzo gadatliwi i hałaśliwi, choć zdarzały sie wyjątki. Takich młodych czarodziejów zazwyczaj rówieśnicy wyzywali od dziwaków i dokuczali im na każdym kroku. No chyba, że byli to przystojni, złowieszczy blondyni o czystej jak łza krwi, w których nie warto było mieć wroga. Draco z zniecheceniem przeżuwał samotnego tosta z dżemem na swoim talerzu. Świdrującym wzrokiem wpatrywał sie w plecy Gryfonki, która zaciekle o czymś dyskutowała z Potterem i jego dwuosobową, rudą świtą. Codziennie zastanawiał się, o czym ona tak nawija w czasie śniadania. Pewnie o lekcjach, w koncu to kujonka, ale za to jaka... Interesująca. Ślizgon odgonił te myśli. Co z tego, że jest taka zdolna i ładna, ob ma tylko ją śledzić, jest nową ofiarą Czarnego Pana, do której za wszelką cenę nie chciał sie przywiązywać. Przez głowę przeszły mu szybkie obrazy tego co Voldemort robił z ofiarami w jego obecności. Xmarszczył lekko brwi, ale szybko otrząsnął się i wstał od stołu. Ktoś złapał go za szatę. Spojrzał w dół i zirytowany spojrzał wymownie w sufit. 
-Czego znowu chcesz Pensy? - Spytał zrezygnowanym acz stanowczym tonem. 
- Chcę... Ciebię Dracusiu. - Powiedziała lekko rozchylając nogi i mrugajac oczkami w okół których lepiły się do siebie sztuczne rzęsy obsmarowane tuszem i popruszone (nawaliła tam tego tonę ) srebrnym i zielonym brokarem. Rękę, którą chwyciła szatę przesunęła wolno do góry po jego udzie. Patrząc na to Draco prawie zwrócił swoje i tak skromne śniadanie. I wtedy z nosa odpadł jej kawał tapety odsłaniając kilka pryszczy. Draco spojrzał szybko w górę i zauważył, że w sumie połowa sali podobnie jak on jest bardzo bliska wymiotów. Oczywiście patrzyła też na to Hermiona. To wystarczająco ocuciło Malfoya. Nie chcąc dotykać tego... Cementu, zrobił szybki krok w tył i po prostu odszedł w pośpiechu poprawiając włosy. Ona widziała jak sie skompromitował. Teraz już na pewno nie pomyśli o nim dobrze. Ta....Pensy! To wszystko jej wina! Bedzie musiał jej w koncu przmowic do rozumu. 

Hermiona wyszła z Sali, a w głowie buzowały jej wściekłe myśli. Jak on mi sie mógł podobac?! Zaraz, zaraz... Właśnie sama przed sobą przyznała, że jej sie podobał. Aż się zdziwiła. Przypomniała sobie wszystko co mu się w nim podobało. Oczy. Zachowanie. Troską z jaką sie nią opiekował. 








Ej okej. Mam tego dosyć ;-; Bardzo mi sie ten blog nie podoba, głównie dlatego, że zaczęłam go pisać baaaaardzo kiepsko i dziwnie. Pomysł z śpiączką był tak beznadziejny, że płakać sie chce.  Wgl zgubił sie gdzies wątek uczniów różnych narodowości. I wgl wszystko jest bez sensu poza niefopisanym jeszcze wątkiem rodziny Hermi. Juz sie pytałam czy nie usunąć bloga. Ale mówiliscie, że nie. Tak wiec mam inną propozycje. Zostawię wszystkie stare rozdziały i wszystko, ale po prostu następny post to bedzie Nowy Początek. Prolog, rodzial pierwszy i wszystko od nowa. Co wy na to? ;---; 


o~*~o 
~Wasza Em.