niedziela, 15 września 2013

Rozdział XXI '' Watpliwości ''

Dla wszystkich ,którzy mają do mnie cierpliwość ;) I dla moich Huncwotów <3



"- Och, jesteś prefektem, Percy? - zdziwił się jeden z bliźniaków.

- Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.


- Daj spokój, przecież pamiętam, że cos o tym wspominał - powiedział drugi bliźniak. - Raz... -Albo dwa... -Chwilę temu... -Przez cale lato..."




-Eee...Hermiona... Co wy robicie ? 
Dziewczyna spłonęła rumieńcem .  Klęczała z dłonią na palcach Draco i patrzyła się ze wstydem na całą jej klasę . Wszyscy Gryfoni spojrzeli na nią ,na jej rękę i na śpiącego profesora. 
-Nic Harry! Po prostu Snape'owi coś jest i musimy go zanieść do panie Pomfrey. To wszystko. -Puściła szybko rękę Ślizgona i wstała . Wyjęła różdżkę i spojrzała na przyjaciela z błagaiem. Nadal nie był do niej przekonany ,odkąd dowiedział się prawdy. - Mógłbys nam pomóc. My jako prefekci możemy chodzić po szkole ,ale jakbyś mógł przypilnować ,żeby reszta tu czekała. Powiemy McGonnagal co się stało i przysle jakieś zastępstwo ,albo coś . 
-Jasne ,mogę to zrobić .
-Okej to my pójdziemy ,a i Ślizgoni chyba poszli na wagary czy coś ,więc się nimi nie przejmuj. -Podniosła magicznie ciało profesora pół metra nad ziemię i popatrzyła się wymownie na Draco ,który ciągle klęczał przed pustą posadzką i  . -Ogarnij się Malfoy . Idziemy.  - Chłopak wstał patrząc na nią lekko urażoną ,ale ukrywaną za obojętnością miną. Przechodząc między kolegami przywitała się szybko z Ronem i poszła dalej ''niosąc'' ciało Snape'a.  Za nią wlókł się jakiś przygaszony Draco ,ale ciągle udawał obojętność . A może to ona sobie coś wyobraża. Albo spędza z nim za dużo czasu i wydaje jej się ,że widzi rzeczy ,których nie ma . Usłyszała za sobą pytanie rudzielca. 
-Harry ,może pójdę z nimi ?  Ta Fretka chyba za bardzo się zbliża do Hermi nie uważasz ? 
-Uspokój się Ron. Przecież oni tylko idą do pielęgniarki . W dodatku się nienawidzą . Pomyślałbyś trochę .- Odpowiedział Wybraniec ,choć Hermiona wyczuła w tych słowach wahanie . Zignorowała ich rozmowę ,choć miała ochotę powiedzieć to tak głośno ,żeby usłyszał cały Hogwart : Malfoy to najgorszy ,tchórzliwy padalec jakiego miała okazję spotkać i nigdy z nim nie będzie !  Ślizgon z łatwością dotrzymywał jej szybkiemu krokowi , choć starała się ,aby nie mógł . Najpierw dziewczyna skierowała się w stronę Pokoju Nauczycielskiego. Podczas szybkiego marszu przez korytarze panowała cisza. Tylko raz przerwał ją Draco .
-Posłuchaj .Hermiona czy nie mogłabyś zroz... ? - Dziewczyna natychmiast mu przewała . Zignorowała błagalny i szczery ton jego głosu.
- Nie nie mogłabym .  I nie odzywaj się do mnie . Nie rozumiesz ,że nie wybaczę ci tego jak chciałeś poświęcić Ginny ?-Chłopak złapał ją za nadgarstek ,gdy przyśpieszyła kroku i powiedział. 
-To nie tak ! Nie rozumiesz . - Hermiona odwróciła się wściekła i popatrzyła mu prosto w oczy , z których biło tak wiele emocji i uczuć. Szczerość ,ból ,wahanie, cierpienie ,chęć bycia zrozumianym i ... coś czego dziewczyna nie rozumiała. Jakby bardzo chciał ,żeby mu wybaczyła . Od razu zmiękła jej serce ,ale nie dała tego po sobie pokazać.  Wyzwoliła się z jego uścisku i opuściła ciało Snape'a na ziemię składając ręce na piersi .
-Tak ? To mi wytłumacz. Proszę ! - Jej słowa wciąż ociekały gniewem ,sarkazmem i wyzwaniem. Chłopak westchnął i opuścił ręce . Widać było ,że walczy ze sobą . Hermiona udając niewzruszoną stała i czekała .
-Ja... Nie mogę ! - Hermiona prychnęła . - Uwierz naprawdę ! Nie mogę ci powiedzieć ! To zbyt niebezpieczne ! -Dziewczyna odwróciła się i zaklęciem podniosła ponownie profesora ,najwyraźniej zbyt gwałtownie ,bo  jęknął ,a jego twarz wykrzywiła się w grymasie.
- Jak sobie chcesz Malfoy. I tak ci nie wierzę . Idziemy zanim twój opiekun przesiąknie całą tą Ognistą . - Chłopak ponownie westchnął ale poszedł za nią już nie próbując się z nią zrównać.   Doszli do Pokoju Nauczycielskiego ,gdzie zastali tylko profesor Sprout ,która zmartwiona stanem profesora ,a także nim zirytowana napisała szybki list z wyjaśnieniem do profesor McGonnagal . Sama postanowiła zająć się zastępstwem ,a Prefekci mieli przetransportować Snape'a do pielęgniarki . Tak też się stało . Hermiona w czasie drogi do pani Pomfrey zaczęła mieć wątpliwości ,czy dobrze postąpiła z Draco. Czy powinna być tak oschła i okropna? Może mówił prawdę ? Ale na razie nie chciała dopuszczac do siebie takiej możliwości. Wolała myśleć ,że to Draco jest wszystkiemu winny . Tak było łatwiej . Gdy doszli ,pielęgniarka o mało co zawału nie dostała na widok nieprzytomnego ,mamroczącego przez sen i czerwonego od alkoholu profesora. Natychmiast położyła go na najbliższym łóżku i faszerowała go milionami zawartości różnych flakoników . Czerwony eliksir - na oczyszczenie krwi. Hermiona poznała go po charakterystycznym zapachu siarki i  bananów. * Potem zielono-niebieski - Kac , pomarańczowy - zatrucia... I tak dalej i tak dalej . Po jakimś czasie  pielęgniarka zdała sobie sprawę ,że dwójka uczniów nadal tam stoi ,czekając na nie wiadomo co .
-Co tak stoicie ?  Na lekcje i to już ! - I w tym momencie trzy razy zadzwonił jakiś dzwon w oddali . Hermiona podskoczyła . 
-Co się dzieje ?
-Jak to ,nie wiesz kochaniutka ? To nowy system dyrektora. Co roku uczniowie musieli pilnować czasu aby zdążyć na lekcje a w tym co jakiś czas dzwonią dzwony ,ogłaszając koniec lub początek lekcji. Dwa razy - początek . Trzy - Koniec lekcji . Cztery - Alarm początkowy - Zbiórka w Wielkiej Sali  . Pięć -Wszyscy mają opuścić szkołę . Grozi wam niebezpieczeństwo. - Wyrecytowała kobieta i dodała. - Coś ty robiła przez cały tydzień kochana ? - Przyjrzała jej się i nie przestała gadać . -Ach Panna Granger ! Nie poznałam pani ! Przepraszam jakoś mnie rozkojarzył ten przypadek ! - Wskazała na Snape'a .  
-Nic się nie stało . Naprawdę .Ale chyba musimy już iść na lekcje Pani Pomfrey. -Dziewczyna chciała skończyć tę rozmowę . Wiedziała ,że szkolna pielęgniarka potrafi jak chce długo gadać. -Do widzenia ! - Krzyknęła jeszcze dziewczyna na odchodnym i pośpiesznie wyszła z sali. Za nią szedł znowu cicho i smutno Draco . Dotarli pod klasę do Obrony Przed  Czarną Magią i wtedy Hermiona  przypomniała sobie o czymś . Jej torba ! Zostawiła ją przecież przed klasą do eliksirów ! 
-No nie... - Powiedziała do siebie i mijając zaskoczonego Malfoy'a pobiegła na urwanie głowy pod salę  Snape'a .  Na miejscu oczywiście znalazła swoją własność ,ale też zobaczyła ,że nie tylko ona czegoś zapomniała. Czarna skórzana torba z wyszytym godłem Slytherinu i małymi zielonymi inicjałami. D.M. No jasne. On też musiał tu zostawić torbę ? Nie ma mowy żeby mu ją wzięła . Jak sam zapomniał ,to się musi pofatygować i ją wziąć ! Odwróciła się aby odejść i usłyszała dwukrotne bicie dzwonów. No jasne przerwa się skończyła ! Już miała pobiec z powrotem kiedy kątem oka zobaczyła czarną plamkę przy ścianie. Westchnęła i różdżką podniosła torbę Ślizgona i pobiegła ile sił w nogach. Pod salą nikogo już nie zastała. Zapukała i weszła do środka przerywając tym samym powitanie dyrektorowi. Zaczerwieniła się po cebulki włosów i wyjąkała. 
-Przepraszam panie profesorze...ja musiałam... 
-Nic się nie stało panno Granger. Tylko powiedz mi proszę... Po co ci ta torba? - Wskazał  na wiszącą w powietrzu Ślizgońską torbę . Draco poderwał się z krzesła ogląając się w okół siebie ,jakby szukając brakującego elementu . 
-Panie profesorze to moja wina ! Zapomniałem torby z pod sali i Hermiona nie spóźniłaby się ,gdyby nie to ,że mi ją przyniosła. -Wszystkie zszokowane twarze zwróciły się na blondyna . Zazwyczaj Draco oskarżyłby ją o kradzież torby ,byle tylko jej zaszkodzić .Tylko Dumbledore miał jakąś taką wszechwiedząca minę i lekko się uśmiechał . Hermiona szybko przeszła do swojej ławki obok Harrego i Rona . Oddała  torbę właścicielowi i dyrektor zaczął lekcję bagatelizując całą sprawę . Wszyscy znów skupili się na lekcji ,chociaż dziewczyna czuła jeszcze kilka ciekawskich spojrzeń na plecach . Lekcja była nudna. Uczyli się zaklęcia protego ,które Hermiona opanowała w trzeciej klasie.  Po dzwonku wszyscy wyszli ,a Hermiona została na chwilę na prośbę dyrektora. Ciekawiło ją co zamierza jej powiedzieć ,ale nie była jakoś specjalnie przerażona . Podeszła do biurka na środku sali i czekała ,aż Dumledore skończy układać książki .
-No więc jak zauważyłaś Hermiono ,jestem nowym nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią .  Ale tylko ty właśnie się dowiadujesz ,że nie na długo . Otóż jutro przybędzie tu profesor Bennett. Chciałbym ,żebyś zaprowadziła go do jego pokoju i powiedziała kilka ogólnych informacji . Ja niestety nie mam na to czasu . 
- Oczywiście ,zrobię to . Kiedy mam go zaprowadzić. 
- Jutro po szóstej rano . Będzie przy bramie od  Hogsmeade , więc będziesz musiała pojechać po niego wozem . Dziękuję za pomoc. 
Hermiona wyszła i zastanawiając się czemu to właśnie ona ma powitać nowego nauczyciela poszła na kolejną lekcję. 

***

Draco stał przed drzwiami i czekał ,aż dziewczyna wyjdzie z sali. Dyrektor pewnie odjął jej punkty  za spóźnienie ,albo dał jej szlaban. A to wszystko jego wina. Mógł nie zapomnieć o tek cholernej torbie ! A ona mu ją przyniosła ,chociaż nie musiała. Nadal go nienawidzi  i mu pomaga. W jego sercu znów zagościła nadzieja ,że dziewczyna mu wybaczy . Ale i tak będzie musiała poznać prawdę . Musi wiedzieć ,że gdyby obronił Ginny mógłby stracić coś ,na czym mu zależy tak bardzo ,że poświęciłby własne życie ,żeby to osiągnąć . 
Po kilku chwilach dziwczyna wyszła na szczęście nie zauważając go i poszedł za nią na kolejne lekcje. 
Ciekawe po co ma jej pilnować dla Czarnego Pana ? Może ma zauważyć jakiś tajny plan Zakonu ? Cóż prędzej czy później się  dowie .

***

Po kolacji Hermiona wróciła do swojego pokoju. Nie poszła do biblioteki uczyć się z Draco ponieważ  już wszystko umiała i na prawdę nie chciała teraz spędzać z nim czasu. Zrobiła wszystkie zadania na cały tydzień w godzinę i ukąpawszy się poszła spać. Jutro musi wcześnie wstać jeśli chce zdążyć na spotkanie z nowym nauczycielem i nie chciała się spóźnić.


o~*~o

Mam nadzieję ,że ten odrobinę dłuższy rozdział zrekompensował trochę moje poprzednie liche bazgroły ;)

*Jakich bananów wtf ? O.o  Nie ma to jak pisać jedząc bananowy budyń... :D

wtorek, 10 września 2013

Versatile Blogger Award II


Dzięki wielkie za kolejną nominację do nagrody 

 Versatile Blogger Award

: D 

Osoba ,która mnie nominowała to 

Samui

z bloga 



Zasady:
1) Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2) Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu.
3) Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4) Nominować 10 blogów, które na to zasługują.
5) Poinformować autorów nominowanych blogów.
Oto mój Medalik <3 
Siedem Faktów o Mnie : 

1. Lubię Pandy <3
2. Mam trójkę rodzeństwa 
3.I psa razy Leonberger ;)
4. Chciałabym zdać w niedalekiej przyszłości studia medyczne (kardiologia lub psychoterapia ), psychologiczno-pedagogiczne ,muzyczne ,humanistyczne lub muzyczne XD
5 . Gram na fortepianie i flecie poprzecznym :D
6. Rysuję wszystko ,oprócz osób które znam osobiście . Jakoś nigdy mi nie wychodzą ;) 
7.  Nie zdziwiłabym się gdybym na przyszłość okazała się starą panną z psami w domu ,czytającą przed kominkiem Pottera :)


To na tyle ,gdyż nie ma blogów ,które mogłabym nominować ;) 
Jest kilka które czytam ,ale mam zasadę ,żeby nie nominować blogów najbliższych przyjaciół ,no a  resztę już nominowałam ;) 

o~*~o

 Następny rozdział ukaże się szybciej i będzie dłuższy od poprzedniego ;) 
No i zapraszam na Toma ,Facebooka i Aska ;)

                                 

Rozdział XX '' Puls ''

Dla:   Hani ,Gosi  .Edyty  i Magdy <3
Moich Huncwotów <3


"- Zawsze uważałem, że my z Fredem powinniśmy dostać ze wszystkiego P, bo sam fakt, że pojawiliśmy się na egzaminach, był powyżej oczekiwań."


Wiem ,wiem coraz dłużej czekacie na rozdziały :( Przepraszam was za to ,ale wiecie... szkoła ,życie ;) Mam nadzieję ,że mi wybaczycie i nadal będziecie czytać moje bazgrołki ,pomimo ,że rozdziały są rzadziej ;) Bo ja to wszystko pisze dal Was <3 


Snapem? - Hermiona na początku zamarła w bezruchu ze zdziwienia ,słysząc oddalające się kroki Ślizgonek. Po chwili otrząsnęła się i jeszcze usilniej usiłowała go z siebie zrzucić . Bezskutecznie. Był za ciężki a w dodatku przykrywał ją ciałem tak ,że witać było tylko głowę i jedną rękę ,usiłującą go zrzucić . Nie ruszył się ani o milimetr . Gryfonka pewnie umarłaby ze strachu ,gdyby nie to ,że czuła bardzo powolne uderzenia serca. Dum...Dum...Dum......Dum........Dum........ Rytm stawał się coraz wolniejszy i wtedy Hermiona nie wytrzymała . Wiedziała ,że pewnie zjawi się zaraz chmara Ślizgonów ,którzy będą śmiać się albo zbyt emocjonalnie komentować stan zdrowia swojego opiekuna . 
-Pooomocy !!! - Wrzasnęła z całej siły. Nic . Wszyscy rozchodzą się na lekcje ,to czemu jej klasy jeszcze tu nie ma ? Harry ,Ron ... Ktokolwiek ,kto by jej pomógł . Niestety na razie nie słyszała ,żeby ktoś się zbierał choćby pofatygować się i sprawdzić kto wzywa pomocy . Hermiona powtórzyła wezwanie ,coraz bardziej rozpaczliwie ,lecz musiała temu zaniechać ,ponieważ brakowało jej tchu ,przez to ,że jej płuca przygniatało ciało profesora . Ciągle usiłowała je zrzucić i wołała ostatkiem oddechu. Daleko jej było do uduszenia ,lecz już nie krzyczała . Leżała i czekała aż ktoś podejdzie pod klasę .
 Bo podejdzie ,prawda ?

***

Draco biegł przez korytarze i był jeż bardzo blisko lochów . Gdy pokonywał ostatnie schody w dół usłyszał za sobą kilkanaście biegnących osób . Odwrócił się i zobaczył wszystkich Gryfonów z jego klasy*  w komplecie . Dobrze przynajmniej mu się nie oberwie . Ale pomyślał ,że pogrąży ich jeszcze bardziej i pobiegł jeszcze szybciej ,żeby przyjść chociaż trochę szybciej niż oni . Na szczęście  nie zauważyli go i w dodatku usłyszał jak ktoś z tyłu się wywraca. Oczywiście jak to ''przyjaciele'' wszyscy też się zatrzymali i pomagali  fajtłapie. Longbottom ,albo Weasley ...  Pomyślał Draco i pobiegł dalej . Do przebycia zostało mu jeszcze kilka korytarzy . Idąc zajęłoby mu to jakoś z  siedem minut ,ale tak to będzie w sali za dwie .  Nagle usłyszał echo jakiegoś dźwięku . Pobiegł dalej i usłyszał  go znowu ,tylko głośniej . Trzeci raz powtórzył się dopiero jeden korytarz prze salą. 
-Pooomocyy! 
To był krzyk . Na pewno krzyczała jakaś dziewczyna . Jak to ktoś tuż koło sali do eliksirów woła pomocy ,a Snape jej nie pomaga ? Dziwne.  Snape był czasem ... oschły ,ale nie był zły . Na pewno nie odmówiłby pomocy nikomu... No może Potterowi .
Draco pobiegł pod salę i to co zobaczył ,prawie zwaliło go z nóg . 
Jego opiekun i ojciec chrzestny leżał  jak  kłoda ,a z pod jego barku wystawała mała ręka próbująca go zepchnąć . Ktoś pod nim jest ?! Merlinie co się tu wydarzyło ? Potem zobaczył zza głowy nauczyciela ogromną burzę kasztanowych loków . Tak dobrze znał ich kolor ,fakturę . Nie mógłby się pomylić.
-Hermiona ?
Ręka zamarła a głowa dziewczyny wychyliła się zza czarnych przetłuszczonych włosów . 
-Malfoy ? No świetnie jeszcze on ! 
Draco był tak zaskoczony tą sytuacją ,że nie próbował  wymyślać jakiejś odpowiedzi .
-No co tak stoisz idioto ?! Zdejmij go ! Zaraz się uduszę . - Hermiona wyglądała jakby chciała go zdzielić . 
Chłopak ocknął się i podszedł do leżących na ziemi . Chcąc nie chcąc musiał się zaśmiać . Wszakże ta sytuacja wyglądała całkiem śmiesznie .-Nie śmiej się tylko mi pomóż .- Ale Draco dalej chichotał . Wspólnymi siłami udało się zdjąć profesora i Hermiona natychmiast wzięła głęboki wdech i oddychała tak przez kilka chwil. Wstała i stanęła przed Draco . 
-Eee.... Dzięki. 
-Nie ma za co . Wiesz ,że nigdy nie zrobiłbym nic ,żeby cię skrzywdzić . 
-No chyba nie ! Wiesz ,wątpię ,czy to twoje niekrzywdzenie mnie wyjdzie mi na dobre . Oddawanie mnie w ręce Vol... Czarnego Pana nie było dobrą metodą.
 -Ale Hermiono ja...
 -Nie chce cię słuchać Malfoy ,ok ? Dzięki ,że zapobiegłeś mojej śmierci pod spitym nauczycielem eliksirów ,ale teraz nie chcę z tobą o tym gadać . 
-Spitym ? - Draco zasmucił się ,lecz ta informacja go orzeźwiła . -Jak to ? 
-No nie czułeś jak mu jedzie z paszczy Ognistą ?
-Nie wąchałem mu ust... 
-Wiesz ja raczej nie miałam wyboru. Leżał na mnie prze dziesięć minut. - Hermiona spojrzała na profesora i podeszła do niego . Kucnęła i zbadała mu puls . -Żyje . I wiesz ... on chyba ...śpi. 
- Że co ? Skąd to wiesz ? Co ty tam robiłaś z jego szyją ? 
- Badałam mu puls. Serio nie wiesz co to jest ? - Zdziwiła się ,a Draco pożałował ,że pokazał niewiedzę . Powinien był zachować maskę perfekcyjności . Odpowiedział jak najdumniej umiał . 
- Nie, nie wiem . 
Hermiona westchnęła . ''Matko takie podstawy ,a on nie wie jak określić czy człowiek żyje ...'' To wyrażał jej mina i zapewne myśli . 
-Okej nauczę cię tylko szybko ,bo zaraz się zjawi reszta klasy .
-Nie zjawi się. 
-Co ? 
-Ślizgoni urządzili zbiorowe wagary ... - Draco uniósł uczy do sufitu . - A Gryfoni się wleką przy schodach . 
-Czemu nie poszedłeś ? 
-Na co ? 
-Na wagary .
 -Zapomniałem o tym . -Zaśmiał się chłopak. - Zresztą i tak to beznadziejny pomysł . To jak pokażesz mi jak się bada ten ...
-Puls . 
Draco widział ,że dziewczyna nie miała wielkiej radości z spędzania z nim czasu ,jednak jej chęć przekazywania wiedzy zwyciężyła . Uklękli  obok leżącego na plecach ,na posadzce śpiącego Snape'a . Hermiona wyciągnęła rękę i dwa palce : środkowy i wskazujący wyciągnęła do przodu ,a resztę złożyła.  Przyłożyła te palce pod miejscem ,gdzie kark styka się ze szczęką ,trochę poniżej ucha  i zaczęła tłumaczyć .
-Zobacz przykładasz tutaj te dwa palce i czekasz . Lekko przyciśnij ,ale nie za mocno i zobaczysz ,że poczujesz puls . Puls to ... jakby ci to łatwo wyjaśnić .... Zobacz krew krąży w naszym ciele w okół i w okół  całego krwiobiegu. I jeśli tak krew krąży to znaczy ,że człowiek żyje . I właśnie to krążenie krwi możesz poczuć palcami przez skórę ,w niektórych miejscach. Jeśli poczujesz delikatne uderzenia z pod palców ,to  będzie to puls. I jeśli go nie wyczujesz ,to albo coś ,źle robisz ,albo człowiek nie żyje .No dobra teraz ty . -Draco zasłuchany w przejętą swoimi naukami dziewczyną wyciągnął rękę i dotknął miejsca na szyi Snape'a ,gdzie przed chwilą spoczywały palce dziewczyny. Nic nie wyczuł . Powiedział to i wtedy dziewczyna wzięła delikatnie ,i z dystansem jego dłoń w swoje ręce i skierowała jego palce w odpowiednie miejsce pod uchem.  Rrzeczywiście poczuł delikatne uderzenia . Uśmiechnął się do dziewczyny . I w tym momencie na miejsce dotarli Gryfoni . 



  
o~*~o
wiem ,że krótki :(

*Chodzi o klasę eliksirów ,bo chyba każdy wie ,że Ślizgoni i Gryfoni mają ten przedmiot razem ;)


o~*~o

Prorok Wieczorny

Zapraszam na : 

Facebooka : 

https://www.facebook.com/HermionaRiddleCorkaVoldemortaBlog?ref=hl

Aska : 

http://ask.fm/EolkaBlog


I na Toma  <3

historiadziedzicaslytherinu.blogspot.com

piątek, 6 września 2013

Tom Marvolo Riddle


Wiem ,wiem ,nie było długo rozdziałów ,ale jedną z przyczyn był mój nowy blog :) 

Zapraszam wszystkich Ślizgonów na 
historię chłopca ,którego nikt nie zrozumiał . 




Komentujcie ,Obserwujcie ,oceniajcie  <3 

o~*~o



poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział XIX '' Prześladowca ? ''

Dla Hani/Kilofika  <3
I dla moich czytelników  starych i nowych <3 Aśś :*  ,Wiktoria :* ,Hermi ,M . Ired ,Clauii.... *.* Eweline ,Elodie , Isabella , Ada (Pomyluna ) ,Ada Riddle ,  Karolina , Inga , Erica , LaFinDeLaVie ,  Julia , Jilly  , Izabela  Kama <3 Każdy komentarz i czytelnik wiele dla mnie znaczy <3  :* 
Witamy w szkole ! :D

Komentujcie i dołączajcie do obserwatorów :*

"Nikt prócz Filcha nie kwapił się jakoś, by jej pomoc. W tydzień po ucieczce Freda i George'a Harry był świadkiem, jak profesor McGonagall przyłapała Irytka na próbie poluzowania kryształowego kandelabra, i mógł przysiąc, że słyszał, jak powiedziała do poltergeista kątem ust: "Odkręca sie w druga stronę"."


Krótki ,ale zawsze ;)

    Hermiona obudziła się rano ,pełna zaprzeczeń i niekończących się myśli .  Ciągle zastanawiała się ,co będzie za tydzień ,dzień czy nawet godzinę. Wszystko może się wydarzyć ...
Ale na razie trzeba korzystać z życia .Z tych dni ,czy minut ,które jej pozostały .
Ubrała się i z zadowoleniem stwierdziła , że jej szata mniej wisi na ciele . Przynajmniej tak jej się wydawało .  Przeczesała splątane włosy ,umyła zęby i wyszła .  W pokoju wspólnym spotkała  Jess'a  i pogadali przez chwilę o lekcjach . Standardowa przyjacielska rozmowa. Nic ciekawego . Gdy oboje postanowili już pójść do  Wielkiej Sali ,z pokoju wyszedł Draco  . Oczywiście . Gdy zobaczył dziewczynę ,spiął się i  wymamrotał ''cześć'' .  Jess patrzył to na jednego ,to na drugiego z uniesionymi brwiami . W końcu  odchrząknął i przewał ciszę .
- Chodźmy Hermiona ,bo się spóźnimy . - Położył dziewczynie rękę na ramieniu .  Ocknęła się z ciągłego wgapiania się w Ślizgona z irytacją . Pokiwała głową i wyszli ,a za nimi ,kilka metrów dalej podążył Draco .
Nic nie mówili ,ale chłopak trzymał się dziwnie blisko za nimi .  Gdy wchodzili po schodach Hermionę zaczęło to irytować. Po jakimś czasie popatrzyła na sufit i chciała się  odwrócić ,kiedy niespodziewanie jej noga zachaczyła o schodek i dziewczyna upadła na kolano. Szybko się pozbierała ,w towarzystwie pytań Jess'a i Draco ''Nic ci nie jest? ,Wszystko dobrze ? '' .Odwróciła się i złożyła ręce na piersi z groźnym ,lekko zarumienionym wyrazem twarzy .
-Malfoy ,masz jakiś problem ? Czemu idziesz za nami ? - Draco zamarł i szybko przybrał minę niewiniątka .
-Nie ,idę na śniadanie jak każdy w tej szkole .
-Nie wierzę ci. Gdyby tak było ,to byś szedł inną drogą ,albo chociaż dalej za nami. Pytam czemu idziesz zaraz za nami ?-Chłopak zmieszał się ,ale nadal trzymał swoją wersję.
- Po prostu ta droga jest najkrótsza . Nie śledzę was .
-Taa... -Hermiona mu się przyjrzała i w końcu odwróciła się powiedziała .- Jak chcesz.- I chwyciła Jess'a za rękę ciągnąc go dalej w stronę Wielkiej Sali .

***

Draco patrzył na oddalające się splecione dłonie i  jego własne jakimś sposobem same złożyły się w pięści . Spojrzał  na nie i natychmiast je rozluźnił . Co jest ?  Jest zazdrosny o dziewczynę ,którą upatrzył sobie ,do Merlin tylko wie czego Voldemort . Nienormalne .  Musi natychmiast przestać tak o myśleć niej  . Może przecież zginąć za miesiąc ... tydzień... dzisiaj...  Nie chciał teraz o tym myśleć ,więc po prostu poszedł dalej za dziewczyną ,tym razem z większą dyskrecją .  
Na śniadaniu ciągle ją obserwował ,a zaraz gdy wstała od stołu  ,poszedł w jej ślady.  Blaise chyba coś do niego mówił ,bo gdy blondyn wstał ,ten walnął go w ramię i coś krzyknął . Draco odwrócił się w jego stronę i  lekko zirytowany powiedział.
- No co  ? 
-Mówię do ciebie idioto ! Czy ty mnie w ogóle słuchasz ? Ciągle tylko patrzysz na stół Gryfonów i nie  reagujesz .
-Co ? Nie patrzyłem na stół  Gryfonów ! Po co miałbym to robić ?  Nie ma tam nic ciekawego .  -Blaise nie był przekonany do jego wersji ,więc przycisnął przyjaciela.
- Nie wiem po co ,ale ewidentnie coś cię tam zainteresowało . Z tego co pamiętam ,to nie interesowałeś się ostatnio nikim , o Gryfonkach nie ma mowy. 
- O czym ty w ogóle do mnie gadasz ? Jasne ,że o Gryfonkach nie ma mowy ! Tam są tylko brzydule ,zdrajczynie i ....szlamy . - Draco znowu zagnał się w świat rozmyślań.  
-No i znowu ! - Blaise popatrzył na niego z niedowierzaniem ,a następnie pomachał mu ręką przed nosem .- Halo ? Ziemia do Smoka ! -Blondyn otrząsnął się z myśli i odwrócił do przyjaciela . - Jezu Malfoy, weź ty się ogarnij ! Zazwyczaj nie jesteś taki przymulony ,chyba ,że weźmiesz.... Zaraz. Draco do cholery ,czy ty znowu coś ćpasz ?  - 
-Co? Nie ! Nie ćpam debilu ! Myślę ! 
-Taa jasne ,a ja jestem Merlinem . Przyznaj się . Co brałeś ? - Chłopak zaczął mu przeszukiwać kieszenie ,ale zaraz dostał po łapach. 
-Nic nie brałem ,kapujesz debilu ?  Weź się uspokój ! 
- Draco jak wrócisz do prochów to cie zabiję . Tymi rękami. - I znów pomachał mu dłońmi przed oczami . 
-Okej ,okej ! Kapuję ! Ale nie wracam do żadnych prochów. A teraz dajże mi spokój człowieku . - Blondyn wstał i rozejrzał się . Dziewczyna już wyszła ,podobnie jak połowa sali . Draco zaklął w myślach i wybiegł z Wielkiej Sali . Po schodach skierował się do swojego pokoju.  Zerknął na plan i chwytając torbę pognał na eliksiry. 

***

 Hermiona  stała przed salą Snape'a w lochach . Do lekcji zostało jeszcze dziesięc minut więc była tam tylko ona i dwie Ślizgonki ,które patrzyły na nią śmiejąc się i poszeptując . Po chwili  usłyszała ciężkie ,głośnie i szybkie kroki . Jakby ktoś biegł . Po chwili z za zakrętu ,metr od niej pojawiła się rozmazana postać ,w czarnych szatach . Gryfonka nie wiedziała kiedy ,ale już leżała na ziemi przygnieciona czyimś ciałem . 
-Co do cholery? Uważaj jak biegasz kretynie ! - Wrzasnęła i zepchnęła z siebie postać. Jednak nieuważna osoba najwyraźniej powinna zrzucić  parę kilo ,bo Hermiona za nic nie mogła jej ruszyć . Nagle zobaczyła nad sobą twarze przerażonych Ślizgonek.- No pomóżcie idiotki ,nie stójcie jak słupy soli. 
- Ale... On chyba stracił przytomność.... O matko ale on żyje prawda ? O nie jak on umarł to wszystko będzie na nas ! - Obie zaczęły piszczeć i wrzeszczeć ''Nie ! '' 
-Uspokójcie się ! On chyba żyje ! Pomóżcie go ze mnie zdjąć ,czy coś ! - Hermiona nie miała pojęcia co za debil ,biegnąc po korytarzu ,upadł  ,zwalił ją na ziemię i zemdlał ,ale miała tego dość. Brakowało jej thu bo ciężka klatka piersiowa przygniatała jej własną  . Wiedziała ,że to mężczyzna i ,że  dostanie on od niej poważną dawkę punktów ujemnych dla domu . Jak już z niej zejdzie . Niestety na to się nie zanosiło . Dwie Ślizgonki  przeraziły się co niemiara i zaczęły jeszcze bardziej panikować.
-Chyba ?  Ona powiedziała chyba?  O matko  zabiłyśmy Snape'a ! - Zaczęły piszczeć i wrzeszczeć i uciekły. 
Snape'a ?!

o~*~o