Dla wszystkich ,którzy mają do mnie cierpliwość ;) I dla moich Huncwotów <3
"- Och, jesteś prefektem, Percy? - zdziwił się jeden z bliźniaków.
- Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.
- Daj spokój, przecież pamiętam, że cos o tym wspominał - powiedział drugi bliźniak. - Raz... -Albo dwa... -Chwilę temu... -Przez cale lato..."
- Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia.
- Daj spokój, przecież pamiętam, że cos o tym wspominał - powiedział drugi bliźniak. - Raz... -Albo dwa... -Chwilę temu... -Przez cale lato..."
-Eee...Hermiona... Co wy robicie ?
Dziewczyna spłonęła rumieńcem . Klęczała z dłonią na palcach Draco i patrzyła się ze wstydem na całą jej klasę . Wszyscy Gryfoni spojrzeli na nią ,na jej rękę i na śpiącego profesora.
-Nic Harry! Po prostu Snape'owi coś jest i musimy go zanieść do panie Pomfrey. To wszystko. -Puściła szybko rękę Ślizgona i wstała . Wyjęła różdżkę i spojrzała na przyjaciela z błagaiem. Nadal nie był do niej przekonany ,odkąd dowiedział się prawdy. - Mógłbys nam pomóc. My jako prefekci możemy chodzić po szkole ,ale jakbyś mógł przypilnować ,żeby reszta tu czekała. Powiemy McGonnagal co się stało i przysle jakieś zastępstwo ,albo coś .
-Jasne ,mogę to zrobić .
-Okej to my pójdziemy ,a i Ślizgoni chyba poszli na wagary czy coś ,więc się nimi nie przejmuj. -Podniosła magicznie ciało profesora pół metra nad ziemię i popatrzyła się wymownie na Draco ,który ciągle klęczał przed pustą posadzką i . -Ogarnij się Malfoy . Idziemy. - Chłopak wstał patrząc na nią lekko urażoną ,ale ukrywaną za obojętnością miną. Przechodząc między kolegami przywitała się szybko z Ronem i poszła dalej ''niosąc'' ciało Snape'a. Za nią wlókł się jakiś przygaszony Draco ,ale ciągle udawał obojętność . A może to ona sobie coś wyobraża. Albo spędza z nim za dużo czasu i wydaje jej się ,że widzi rzeczy ,których nie ma . Usłyszała za sobą pytanie rudzielca.
-Harry ,może pójdę z nimi ? Ta Fretka chyba za bardzo się zbliża do Hermi nie uważasz ?
-Uspokój się Ron. Przecież oni tylko idą do pielęgniarki . W dodatku się nienawidzą . Pomyślałbyś trochę .- Odpowiedział Wybraniec ,choć Hermiona wyczuła w tych słowach wahanie . Zignorowała ich rozmowę ,choć miała ochotę powiedzieć to tak głośno ,żeby usłyszał cały Hogwart : Malfoy to najgorszy ,tchórzliwy padalec jakiego miała okazję spotkać i nigdy z nim nie będzie ! Ślizgon z łatwością dotrzymywał jej szybkiemu krokowi , choć starała się ,aby nie mógł . Najpierw dziewczyna skierowała się w stronę Pokoju Nauczycielskiego. Podczas szybkiego marszu przez korytarze panowała cisza. Tylko raz przerwał ją Draco .
-Posłuchaj .Hermiona czy nie mogłabyś zroz... ? - Dziewczyna natychmiast mu przewała . Zignorowała błagalny i szczery ton jego głosu.
- Nie nie mogłabym . I nie odzywaj się do mnie . Nie rozumiesz ,że nie wybaczę ci tego jak chciałeś poświęcić Ginny ?-Chłopak złapał ją za nadgarstek ,gdy przyśpieszyła kroku i powiedział.
-To nie tak ! Nie rozumiesz . - Hermiona odwróciła się wściekła i popatrzyła mu prosto w oczy , z których biło tak wiele emocji i uczuć. Szczerość ,ból ,wahanie, cierpienie ,chęć bycia zrozumianym i ... coś czego dziewczyna nie rozumiała. Jakby bardzo chciał ,żeby mu wybaczyła . Od razu zmiękła jej serce ,ale nie dała tego po sobie pokazać. Wyzwoliła się z jego uścisku i opuściła ciało Snape'a na ziemię składając ręce na piersi .
-Tak ? To mi wytłumacz. Proszę ! - Jej słowa wciąż ociekały gniewem ,sarkazmem i wyzwaniem. Chłopak westchnął i opuścił ręce . Widać było ,że walczy ze sobą . Hermiona udając niewzruszoną stała i czekała .
-Ja... Nie mogę ! - Hermiona prychnęła . - Uwierz naprawdę ! Nie mogę ci powiedzieć ! To zbyt niebezpieczne ! -Dziewczyna odwróciła się i zaklęciem podniosła ponownie profesora ,najwyraźniej zbyt gwałtownie ,bo jęknął ,a jego twarz wykrzywiła się w grymasie.
- Jak sobie chcesz Malfoy. I tak ci nie wierzę . Idziemy zanim twój opiekun przesiąknie całą tą Ognistą . - Chłopak ponownie westchnął ale poszedł za nią już nie próbując się z nią zrównać. Doszli do Pokoju Nauczycielskiego ,gdzie zastali tylko profesor Sprout ,która zmartwiona stanem profesora ,a także nim zirytowana napisała szybki list z wyjaśnieniem do profesor McGonnagal . Sama postanowiła zająć się zastępstwem ,a Prefekci mieli przetransportować Snape'a do pielęgniarki . Tak też się stało . Hermiona w czasie drogi do pani Pomfrey zaczęła mieć wątpliwości ,czy dobrze postąpiła z Draco. Czy powinna być tak oschła i okropna? Może mówił prawdę ? Ale na razie nie chciała dopuszczac do siebie takiej możliwości. Wolała myśleć ,że to Draco jest wszystkiemu winny . Tak było łatwiej . Gdy doszli ,pielęgniarka o mało co zawału nie dostała na widok nieprzytomnego ,mamroczącego przez sen i czerwonego od alkoholu profesora. Natychmiast położyła go na najbliższym łóżku i faszerowała go milionami zawartości różnych flakoników . Czerwony eliksir - na oczyszczenie krwi. Hermiona poznała go po charakterystycznym zapachu siarki i bananów. * Potem zielono-niebieski - Kac , pomarańczowy - zatrucia... I tak dalej i tak dalej . Po jakimś czasie pielęgniarka zdała sobie sprawę ,że dwójka uczniów nadal tam stoi ,czekając na nie wiadomo co .
-Co tak stoicie ? Na lekcje i to już ! - I w tym momencie trzy razy zadzwonił jakiś dzwon w oddali . Hermiona podskoczyła .
-Co się dzieje ?
-Jak to ,nie wiesz kochaniutka ? To nowy system dyrektora. Co roku uczniowie musieli pilnować czasu aby zdążyć na lekcje a w tym co jakiś czas dzwonią dzwony ,ogłaszając koniec lub początek lekcji. Dwa razy - początek . Trzy - Koniec lekcji . Cztery - Alarm początkowy - Zbiórka w Wielkiej Sali . Pięć -Wszyscy mają opuścić szkołę . Grozi wam niebezpieczeństwo. - Wyrecytowała kobieta i dodała. - Coś ty robiła przez cały tydzień kochana ? - Przyjrzała jej się i nie przestała gadać . -Ach Panna Granger ! Nie poznałam pani ! Przepraszam jakoś mnie rozkojarzył ten przypadek ! - Wskazała na Snape'a .
-Nic się nie stało . Naprawdę .Ale chyba musimy już iść na lekcje Pani Pomfrey. -Dziewczyna chciała skończyć tę rozmowę . Wiedziała ,że szkolna pielęgniarka potrafi jak chce długo gadać. -Do widzenia ! - Krzyknęła jeszcze dziewczyna na odchodnym i pośpiesznie wyszła z sali. Za nią szedł znowu cicho i smutno Draco . Dotarli pod klasę do Obrony Przed Czarną Magią i wtedy Hermiona przypomniała sobie o czymś . Jej torba ! Zostawiła ją przecież przed klasą do eliksirów !
-No nie... - Powiedziała do siebie i mijając zaskoczonego Malfoy'a pobiegła na urwanie głowy pod salę Snape'a . Na miejscu oczywiście znalazła swoją własność ,ale też zobaczyła ,że nie tylko ona czegoś zapomniała. Czarna skórzana torba z wyszytym godłem Slytherinu i małymi zielonymi inicjałami. D.M. No jasne. On też musiał tu zostawić torbę ? Nie ma mowy żeby mu ją wzięła . Jak sam zapomniał ,to się musi pofatygować i ją wziąć ! Odwróciła się aby odejść i usłyszała dwukrotne bicie dzwonów. No jasne przerwa się skończyła ! Już miała pobiec z powrotem kiedy kątem oka zobaczyła czarną plamkę przy ścianie. Westchnęła i różdżką podniosła torbę Ślizgona i pobiegła ile sił w nogach. Pod salą nikogo już nie zastała. Zapukała i weszła do środka przerywając tym samym powitanie dyrektorowi. Zaczerwieniła się po cebulki włosów i wyjąkała.
-Przepraszam panie profesorze...ja musiałam...
-Nic się nie stało panno Granger. Tylko powiedz mi proszę... Po co ci ta torba? - Wskazał na wiszącą w powietrzu Ślizgońską torbę . Draco poderwał się z krzesła ogląając się w okół siebie ,jakby szukając brakującego elementu .
-Panie profesorze to moja wina ! Zapomniałem torby z pod sali i Hermiona nie spóźniłaby się ,gdyby nie to ,że mi ją przyniosła. -Wszystkie zszokowane twarze zwróciły się na blondyna . Zazwyczaj Draco oskarżyłby ją o kradzież torby ,byle tylko jej zaszkodzić .Tylko Dumbledore miał jakąś taką wszechwiedząca minę i lekko się uśmiechał . Hermiona szybko przeszła do swojej ławki obok Harrego i Rona . Oddała torbę właścicielowi i dyrektor zaczął lekcję bagatelizując całą sprawę . Wszyscy znów skupili się na lekcji ,chociaż dziewczyna czuła jeszcze kilka ciekawskich spojrzeń na plecach . Lekcja była nudna. Uczyli się zaklęcia protego ,które Hermiona opanowała w trzeciej klasie. Po dzwonku wszyscy wyszli ,a Hermiona została na chwilę na prośbę dyrektora. Ciekawiło ją co zamierza jej powiedzieć ,ale nie była jakoś specjalnie przerażona . Podeszła do biurka na środku sali i czekała ,aż Dumledore skończy układać książki .
-No więc jak zauważyłaś Hermiono ,jestem nowym nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią . Ale tylko ty właśnie się dowiadujesz ,że nie na długo . Otóż jutro przybędzie tu profesor Bennett. Chciałbym ,żebyś zaprowadziła go do jego pokoju i powiedziała kilka ogólnych informacji . Ja niestety nie mam na to czasu .
- Oczywiście ,zrobię to . Kiedy mam go zaprowadzić.
- Jutro po szóstej rano . Będzie przy bramie od Hogsmeade , więc będziesz musiała pojechać po niego wozem . Dziękuję za pomoc.
Hermiona wyszła i zastanawiając się czemu to właśnie ona ma powitać nowego nauczyciela poszła na kolejną lekcję.
***
Draco stał przed drzwiami i czekał ,aż dziewczyna wyjdzie z sali. Dyrektor pewnie odjął jej punkty za spóźnienie ,albo dał jej szlaban. A to wszystko jego wina. Mógł nie zapomnieć o tek cholernej torbie ! A ona mu ją przyniosła ,chociaż nie musiała. Nadal go nienawidzi i mu pomaga. W jego sercu znów zagościła nadzieja ,że dziewczyna mu wybaczy . Ale i tak będzie musiała poznać prawdę . Musi wiedzieć ,że gdyby obronił Ginny mógłby stracić coś ,na czym mu zależy tak bardzo ,że poświęciłby własne życie ,żeby to osiągnąć .
Po kilku chwilach dziwczyna wyszła na szczęście nie zauważając go i poszedł za nią na kolejne lekcje.
Ciekawe po co ma jej pilnować dla Czarnego Pana ? Może ma zauważyć jakiś tajny plan Zakonu ? Cóż prędzej czy później się dowie .
***
Po kolacji Hermiona wróciła do swojego pokoju. Nie poszła do biblioteki uczyć się z Draco ponieważ już wszystko umiała i na prawdę nie chciała teraz spędzać z nim czasu. Zrobiła wszystkie zadania na cały tydzień w godzinę i ukąpawszy się poszła spać. Jutro musi wcześnie wstać jeśli chce zdążyć na spotkanie z nowym nauczycielem i nie chciała się spóźnić.
o~*~o
Mam nadzieję ,że ten odrobinę dłuższy rozdział zrekompensował trochę moje poprzednie liche bazgroły ;)