środa, 12 lutego 2014

Walentynkowa Miniaturka :3

 No wiec tak. Nienawidzę Walentynek. Ale cóż ... Miniaturki Świątecznej nie było, wiec coś się wam należy w rekompensacie :* tak wiec proszę , mam nadzieję ze się trochę spodoba ;) a i pamiętajcie, miniaturka nie ma nic wspólnego z fabułą bloga ;) i oczywiście to Dramione :3 kocham wasze komentarze i mam nadzieję, ze znów nacieszycie nimi moje oczka <3

  Dochodziła ósma. A on dalej nie przychodził. Gryfonka stała zestresowana w swojej pięknej, zwiewnej,malinowo-czerwonej sukience na szczycie wieży astronomicznej ściskając w ręce pognieciony skrawek papieru. Przez godzinę przygotowywała sie do tego spotkania, mimo, że miała potworne obawy, że liścik znaleziony dzisiaj w torbie to wredny żart i przestoi tu marznąc całą noc, albo jeszcze zaraz przybiegnie tu rozwścieczony Filch, którego o jej pobycie tu poinformował ów żartowniś. Tylko mała cząstką jej ślepego serduszka miała nadzieje, że on się tu zjawi, tak jak napisał. Czekała dopiero kilka minut, no i przyszła wcześniej, wiec może nie wszystko jeszcze stracone... Miała na sobie lekki makijaż, a jej zwykle roztrzepane kasztanowe włosy teraz spadały delikatną gładką falą na ramiona. Jej policzki były ozdobione naturalnym rumieńcem, co nadawało jej dziewczęcego uroku. Miała niewysokie srebrne szpilki, a malinowa sukienka sięgała jej kolan.
  Usłyszała chrząknięcie. Jej serce zabiło mocnej, odwróciła się gwałtownie w stronę schodów, a karteczka wypadła jej z rąk. Zobaczyła go. Przyszedł, tak jak obiecał. Miała ochotę rozpłakać się ze szczęścia i ulgi i rzucić mu sie w ramiona. Ochłonęła jednak i uśmiechnęła się delikatnie.
-Przyszedłeś...
-Przecież obiecałem. - Chłopak odwzajemnił uśmiech i podszedł do niej. Zarumieniła się i spojrzała gdzieś w podłogę. - Pięknie wyglądasz. - Czuła na sobie jego ciepłe spojrzenie pełne uczucia. Nic nie mówił tylko podniósł delikatnie ręką jej brodę i zmusił do spojrzenia sobie w oczy. Jego szare, zazwyczaj surowe lub pełne nienawiści lub obrzydzenia spojrzenie było przepełnione teraz szczerością i żywym uczuciem. Patrzyła na niego jak na najwspanialszą rzecz na świecie, jednym spojrzeniem potrafił sprawić, że wybaczała mu te wszystkie "szlamy" którymi obdarzał ją codziennie, gdy musieli udawać wrogów na szkolnych korytarzach. Powoli pochylił się nad nią wpatrując się w jej oczy  z odległości kilku centymetrów. Ona również swoje zamknęła dopiero w momencie gdy poczuła miękki dotyk jego chłodnych ust. Złączyli się w słodkim, delikatnym pocałunku. Dziewczyna wyciągnęła ręce i objęła swojego Ślizgona za szyję, wplatając palce w jego miękkie włosy. Była zadowolona, że nie używa już tego okropnego żelu, tylko daje włosom swobodnie układać się jak chcą. On przybliżył się i objął rękami jej talię. Ich pocałunek pogłębił się, a ich języki spotkały się w słodkim tańcu. Po chwili zaczęło im brakować tchu, więc chłopak odsunął się ciężko oddychając i oparł swoje czoło o jej. Spojrzał jej znów w oczy i powiedział cicho.
-Hej.
-Hej.- Odpowiedziała też lekko zdyszana dziewczyna i zaśmiała sie cicho, a potem przytuliła do niego. Miał na sobie czarne jeansy, czarną koszulę z rozpiętymi pierwszymi trzema guzikami oraz takiego samego koloru marynarkę. Oboje ubrali sie inaczej niz zwykle, gdyż jutro miał być dla nich i dla setek innych par ważny dzień. Dzień Miłości. Zakochanych. Walentynki. Postanowili uczcić go jednak dzień wcześniej, ponieważ następnego dnia oboje musieli zostać w pokojach wspólnych aby nie wzbudzać podejrzeń. Było oczywiste, że gdyby ktoś dowiedział się o ich związku cała szkoła huczała by od plotek, a oboje stracili by opinię publiczną oraz musieli by tłumaczyć się przyjaciołom. Nie chcieli tego dlatego od kilku tygodni spotykali sie potajemnie w przeróżnych miejscach i o różnych godzinach. Nie przeszkadzało to żadnemu z nich, wiec nie czuli potrzeby zmieniania niczego.
Chłopak odsunął sie delikatnie i uśmiechając się sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki. Dziewczyna uniosła brwi i czekała. Wyjął coś małego i postawił to na ziemi. Następnie sięgnął po różdżkę i wypowiedział trzy ciche zaklęcia. Najpierw tajemniczy przedmiot powiększył się i okazał sie być harfą. Następnie zaczął grać jakąś romantyczną melodie a po trzecim zaklęciu w ręce chłopaka pojawił sie bukiet tulipanów w przeróżnych odcieniach czerwieni. Klęknął na jedno kolano i podał dziewczynie kwiaty z szarmanckim uśmiechem.
-Czy sprawi mi pani tę radość i zatańczy pani ze mną panno Granger? - Brunetka uśmiechnęła się szeroko i wzięła delikatnie kwiaty przykładając je do nosa i głęboko wciągając ich piękny zapach patrząc w oczy Ślizgonowi.
-Z największą przyjemnością panie Malfoy. - Chłopak uśmiechnął się równie szeroko, wstał, wziął od niej kwiaty i położył je obok harfy. Chwycil ją w talii i przyciągnął do siebie. W rytm słodkiej muzyki tańczyli powoli w świetle księżyca i miliona gwiazd. Patrzyli sobie w oczy bez słów, jakby rozumiejąc najbardziej ukryte myśli. W końcu brunetka położyła mu głowę na ramieniu przytulając bliżej i mówiąc cicho.
-Nie wiedziałam, że potrafisz być taki romantyczny...- Chłopak zaśmiał się i odpowiedział tajemniczo.
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz Hermiono... - Nagle wyszczerzył zęby w chłopięcym uśmieszku, złapał ją gwałtownie za rękę i błyskawiczne pociągnął ja tak, że zrobiła szybki piruet, a następnie przyciągnął ja z powrotem, położył jej rękę na plecach i pochylił jej głowę. Dziewczyna pisnęła i zaśmiała się. Pochylił się nad nią trzymając mocno, żeby nie spadła na ziemie i pocałował mocno w roześmiane usta. Po chwili podniósł ją i znów sie wyszczerzył, dumny z swojego postępku. Hermiona znów się zaśmiała.
-Głupek.
-Ale twój.- Odparł chłopak.
-Tak. Mój. - Gryfonka usmiechnęła się i przytuliła. Ślizgon był zadowolony z odpowiedzi i odwzajemnił uścisk wkładając nos w jej piękne włosy. -Draco...
- Tak?
-Nic. Po prostu... Lubie twoje imię. -Chłopak zaśmiał się i przytulił ją mocniej.
-Hermi...
-Tak?
-Nic. Po prostu kocham cię.
o~*~o

Sorki za błędy, ale jestem na tel i nie udało mi się chyba wszystkich poprawić <3

20 komentarzy:

  1. Ojej, choc nie przepadam za taka slodycza, to podobalo mi sie :) masz calkiem lekki i fajny styl, moze skusze sie na Twoje opowiadanie :p

    Pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo dzieki ^.^ nom ja tez nie lubie takiej cukrzycy xD ale cóż Walentynki xD

      Usuń
  2. Jaaaaaak słodko!!! ;3 Wspaniale ^^ Pozdrawiam i życzę weny. Ja też mam w końcu ferie <333
    dark-family-dtb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz niestety nie mam ;_; ale dzięki <3 rownież pozdrawiam i ślę caluski ;*

      Usuń
  3. Cud miód maliny <3 <3 strasznie mi się podoba <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. I to koneic tej miniaturki ???

    OdpowiedzUsuń
  5. Ku*** ty to umiesz tak pięknie pisać. Czego ja mogę pomarzyć.
    Raz w roku taka słodycz nie zaszkodzi :3

    Zapraszam do mojego bloga http://katerinakingsley.jimdo.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah ojeju dzieki :D nie uważam tak ale dzięki wielkie <3 jasne wpadne jak znajde czas :*

      Usuń
  6. Loffki, kiski & lubbki foreverki!! Kocham czytać twoje opowiadania! Notka cudna! Nie mogę się doczekać następnej!! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo, jak słodko! Idealnie walentynkowo! Aniołki, serduszka i rzyganie tęczą dookoła, a tymczasem u ciebie genialna miniaturka. Pisz takich więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah dzięki :D Ale ta miniaturka też rzyga cukrem xDDD Jasne, piszam też inne miniaturki :* Dzięki za koment <3

      Usuń
  8. Awww <3 Jakie cudne <3 Umiliłaś mi święto którego nie lubię <3
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww <3 Też nie lubię Walentynek ^.^ Dzięki ^.^

      Usuń
  9. Dobra, najpierw mini krytyka :-) Tutaj masz parę błędów:,,Przez godzinę przygotowywała sie do tego spotkania, mimo, że miała potworne obawy, że liścik znaleziony dzisiaj w torbie to wredny żart i przestoi tu marznąc całą noc, albo jeszcze zaraz przybiegnie tu rozwścieczony Filch, którego o jej pobycie tu poinformował ów żartowniś."Zdanie powinno brzmieć tak:,,Przez godzinę przygotowywała sie do tego spotkania, mimo że miała potworne obawy, iż liścik znaleziony dzisiaj w torbie to wredny żart i przestoi tu, marznąc całą noc, albo jeszcze zaraz przybiegnie tu rozwścieczony Filch, którego o jej pobycie tu poinformował ów żartowniś."Dalej. ,,Jej policzki...". Po prostu policzki. Bez jej. Przecież wiadomo o czyje policzki chodzi. Kolejne. ,,wszystkie "szlamy" którymi obdarzał ją...". Po ,,szlamy" przecinek. Dobra, już nie będę wytykać ci kolejnych błędów ^^ Są drobne. Powtórzonka itede. Więc powiem tak. Uwielbiam twój styl. Świetnie piszesz, a ja kocham romansidła. :-) czekam na nowy rozdział <3
    I Zapraszam do mnie ;-) http://peetniss-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo jej nareszcie jakies konkrety xD dzięki ci bardzo uwirlbiam cie za szczere powiedzenie co jest zle, wtedy latwiej mi sie na przyszlosc poprawic :D bardzo, bardzo dziekuje za komentarz z radami, jest bardzo pomocny <3 I dzieki za to ze jestes, taka czytelniczka to skarb :* pozdrawiam, przepraszam za bledy, jestem na tel oraz biore sie za nastepny rozdzial ^ω^

      Usuń
    2. No i prawidłowo! Pisz, bo talent masz. :-) A o krytykę się nie bój, mam do niej tendencję, więc jeszcze kiedyś taki komentarz tu znajdziesz ;-) Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Ale słoooodkie! Gdyby ktoś całego bloga pisał w takiej cukierkowej atmosferze, to chyba bym rzygała tęczą, ale jak na miniaturkę to mega temat :3

    OdpowiedzUsuń