piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział XVII '' Oczy ''

Z dedykacją dla :  J. K. Rowling :D (Taaa jakby niby miała kiedyś tu wejść XD ) Kochamy cię !!! <3


 Proszę was o  komentarze   i  dołączenie do obserwatorów   jeśli wam się podoba ^-^


Tak jak kiedyś pisałam ,że dodaję nazwy rozdziałów ,tak teraz dodaję cytat z Harrego   nad każdym nowym wpisem ;)  Tak na rozluźnienie i wspomnienie uczuć ,które nam towarzyszyły podczas wspaniałej podróży po świecie Magii ;)  Dzisiejszy cytat (od którego serio chce mi się płakać i śmiać jednocześnie )



 " -Kiedy ja się będę żenił - powiedział Fred, pociągając za kołnierz swojej szaty - nie będzie żadnych takich bzdur. Możecie się ubrać w co chcecie, a ja spetryfikuję mamę na czas wesela."



  Draco wracał smętnie do zamku. Było już pewnie bardzo późno . Niebo było prawie czarne i wszystkie gwiazdy były dobrze widoczne.   Jego szata lepiła się do mokrego od deszczu ciała . Było mu zimno ale nie dbał o to. Za to chłód  bijący od pewnej dziewczyny w jego wspomnieniach zamrażał mu kości do samego szpiku. Gdyby tylko wiedziała... Nie mógł jej powiedzieć. Nie mógł też pozwolić ,żeby on zginął . Kilka godzin temu stanął przed potwornie trudnym wyborem. Ona albo On . Jednak gdy się dowiedział ,że Czarny Pan nie chce jej zabijać ulżyło mu. Nie musiał wybierać ,oboje przeżyją . Potem pojawił się kolejny problem. Ginny . Jeśli ona zginie Draco będzie żałował całe życie , Hermiona go znienawidzi ale On przeżyje . Próbował , tak bardzo się starał ! Stanął w jej obronie i na nic mu to przyszło. Hermiona i tak go nienawidzi ,ale przynajmniej wszyscy żyją.  Gdyby tylko wiedziała to  by mu wybaczyła jego ''tchórzostwo''. Wspomniał sobie jej krzyki po tym jak Voldemort zniknął. Właśnie ,dlaczego on w sumie zniknął ?  Zapewne dostał mentalnie jakieś ważne wieści  i to one uratowały życie Ginny i Hermionie... Cóż ktokolwiek był za to odpowiedzialny ,Draco miał ochotę go ucałować. Nieco się rozpogodził skupiając się na myśli ,że nikt ,komu by tego nie życzył ,nie umarł i wszystko jest dobrze ,poza tym ,że pierwsza dziewczyna która jest dla niego ważna przez cały jego pobyt w Hogwarcie go nienawidzi. Teraz chciał w miarę spokojnie dotrzeć do Hogwartu ,więc odepchnął od siebie tę myśl i krok za krokiem zbliżał się w stronę zamku.

***

Harry i Ginny odwrócili się do siedzącej na łóżku dziewczyny. Była blada jak kreda i lekko drżały jej ręce. Mimo zdenerwowania uporczywie ,prawie desperacko patrzyła im raz po raz w oczy. 
-Hermiona ! Nic ci nie jest ! Całe szczęście ! - Harry podbiegł do przyjaciółki i objął ją łagodnie . Jej wciąż kościste ramiona przycisnęły go mocniej ,jakby dziewczyna się żegnała przed długim wyjazdem. Po chwili puściła go i tak samo mocno zajęła się ściskaniem Ginny . Rozejrzała się za Ronem ,który chcąc ,nie chcąc też był jej przyjacielem i też go całkiem lubiła.  Jednak Rudzielec odciągnął Harry'ego dwa kroki za jego łóżko i zaczął mu coś mówić tak cicho ,że oczywiście obie dziewczyny wszystko słyszały. 
- Myślałem ,że jesteśmy przyjaciółmi ! - Harry w odpowiedzi na oskarżenie przyjaciela spojrzał na dziewczyny z miną wyrażającą coś pomiędzy '' Ja nic nie zrobiłem !'' i '' On do reszty zwariował ,czy co ?'' . Ginny uśmiechnęła się rozbawiona  tą sytuacją  lecz Hermiona ,choć bawiło ją zachowanie Rona, nie miała za bardzo nastroju na śmiech. 
- No bo jesteśmy ! O co ci znów chodzi ? - Zdziwiony Harry przeniósł wzrok na przyjaciela. 
- Taaak taki dobry z ciebie przyjaciel ,a jak masz okazję to dobierasz się do mojej żony !- W głosie rudzielca czuć było lekki gniew i poczucie zdrady .
- Co ?! Ron zwariowałeś ? Ty nie masz żony ! I nie dobieram się do niej ! - Harry był lekko rozbawiony.
- Jak to nie mam ?! A kogo właśnie obmacywałeś ? 
- Co ? ...- Harry już zupełnie nic nie rozumiał. On zwariował ,czy co ? Po chwili coś mu przyszło do głowy. - Ron ,a kto jest twoją żoną ? 
- No Hermiona ,a kto inny ? - Ron trochę się uspokoił . Obaj spojrzeli na dwie dziewczyny ,które natychmiast odwróciły się do siebie ,udając ,że niczego nie słyszą.
- A czy.... Czy Hermiona o tym wie ? 
-No... Nie zdążyłem jej jeszcze powiedzieć... Ale wiesz jak jest stary.... Ona na pewno już się domyśliła... No bo ona już od pierwszej klasy coś do mnie... - Wskazał na swoje serce. - No wiesz...
Ginny już śmiała się do upadłego ,a Hermiona nawet się uśmiechnęła. To był miły wstęp ich kolejnej rozmowy i zakończenie przyjaźni... 
- Wiem ,wiem Ron. Okej obiecuje się do niej ... nie dobierać.- Tu nawet Harry nie wytrzymał i wybuchnął głośnym śmiechem ,starając się to ukryć za pomocą kaszlu. Oczywiście Ron się nabrał. Przeszli obaj na drugą stronę łóżka i usiedli. Harry i Ginny mieli łzy w oczach i ciągle rechotali nie mogąc się powstrzymać . Hermiona też się uśmiechała . Tego już Ron nie przegapił .
-Z czego się śmiejecie ? 
-Z ... niczego - Wytłumaczyła wciąż śmiejąca się Ginny.- Przypomniał ....mi się taki żart .- Harry kiwnął głową zgodnie. 
-To dobrze. Wiesz Hermiono muszę ci coś powiedzieć . - Nowa salwa śmiechu u dwójki pozostałych przyjaciół. Zachował jednak poważny ton. - Wiesz.... 
Hermiona tak strasznie chciała pozwolić sobie na przedłużenie tej chwili i pozwolenie Ronowi na jego ''wyznanie'' . Ale im więcej będzie wspomnień tym większa rana w sercu po stracie przyjaciół. Dlatego postanowiła mu przerwać.
- Ron pogadamy potem, okej ?
- Jasne.- Uśmiechnął się jakby dostał całusa. Harry przetarł oczy i zdążyli się już z Ginny uspokoić.  Każdemu z nich dobrze zrobiła ta chwila humoru. Teraz rzadko ktoś się śmieje, wszyscy myślą o śmierci , stracie ,Voldemorcie. Własnie teraz przyszła taka chwila . Wybraniec zaczął.
- Hermiono co ci zrobił Voldemort ? Dlaczego nie mogłaś mówić i jesteś nadal taka blada ? To jakieś zaklęcie o działaniu podobnym do drętwoty ?
-Nie ,nie Harry . To nie to...
-A dlaczego tak zniknął ?- spytała Ginny.
- No bo... przypuszczam ,że może coś go wezwało ... Może ktoś miał dla niego wieści ? - Kurde ! Znowu stchórzyłam !
- Wiesz to całkiem dobra myśl... Okej pójdziemy do Dumbledore'a i zapytamy go o zdanie.- Harry zaczął wstawać. - Czyli wszystko z tobą dobrze ,tak? Pójdziesz z nami ? - Podnieśli się z Ginny i Ronem z łóżek i tak jak ostatnio zaczęli iść w stronę drzwi .
- Nie ! - Wykrzyczała dziewczyna. Odwrócili się zdziwieni .- Znaczy... Bo go dzisiaj chyba nie ma... 
- Jest ,na pewno. Musimy mu powiedzieć . Idziemy !- Zarządził Harry. Hermiona zacząła  nerwowo ściskać w rękach poszewkę z kołdry. Rozglądała się za czymś co by jej pomogło. Gdy zobaczyła jak ręka jej przyjaciółki dotyka klamki krzyknęła desperacko. 
- Zaczekajcie ! - Odwrócili się ponownie a na ich twarzach było widać zdziwienie .- Ja... Ja muszę wam coś powiedzieć.- Zawrócili się i usiedli . 
- No więc ?- Spytał lekko zszokowany Wybraniec . Hermiona chwyciła z materaca swoją różdżkę i skierowała ją na drzwi. Wypowiedziała trzy różne zaklęcia maskujące , broniące i wyciszające.  Brwi jej przyjaciół się uniosły . Ron jak zwykle się wyłączył i nie reagował na nic. Westchnęła i odłożyła różdżkę . 
- No więc... Ja rozmawiałam z Dumbledore'm ... 
- Tak pamiętamy ,przed śpiączką...- Wtrąciła Ginny.
- Tak ,właśnie . No i on powiedział mi coś.... Coś ważnego.  Opowiadał mi o rodzinie ... Toma Riddle'a .
- Co ?! Mówił ci coś o Voldemorcie i nie powiedział nic mi ? Ale to może mi pomóc w jego pokonaniu ! - Harry wyglądał na zdradzonego. 
- Nie... to raczej...- Hermiona chwyciła się za nadgarstek ,przygryzając dolną wargę. Nie chciała pomagać w zabiciu ojca. Jej najlepsi przyjaciele chcieli go zabić . Ona go nienawidziła ale... był jej ojcem...  -  Mówił mi o jego ... nowej rodzinie.
- O Śmierciożercach ? - Harry nie rozumiał.
 - Nie... o jego ... prawdziwej rodzinie .
- Voldemort nie ma rodziny. Wszyscy umarli ,albo ich pozabijał .- Hermiona nie miała za złe Harry'emu ,że źle o nim mówi. Rozumiała go ,ale sama nie powiedziała o ojcu niczego złego . Na razie oceniała go z czynów ,ale jak poznała jego historię naszły ją wątpliwości. 
- Właśnie Dumbledore opowiedział mi ,że Sam-Wiesz-Kto ma rodzinę. Miał żonę i .... dzieci . 
- Co ? Jak to ? Czemu ja nic nie wiem ? Ale zaraz... miał ? Też ich pozabijał ? - Hermiona lekko się zirytowała . Jak można go tak powierzchownie oceniać? Chociaż zaraz się uspokoiła. Cóż Harry nie jest jedyną osobą ,która ma do tego pełne prawo ...   
- Nie ,nie zabił ich... jego żona ... umarła i... ona go opuściła... i potem ... wiesz ... Bo...- Hermionie głos się łamał . 
- Spokojnie Hermiona ! Wszystko będzie dobrze ! Po prostu powiedz !- Harry pogłaskał ją po ramieniu . - Czyli mówisz ,że  miał żonę i dzieci... Żona go opuściła i umarła... Dobrze zrozumiałem ? 
- Tak... To tylko... 
- Może ci pomogę .- Powiedziała Ginny . - Powiedz co się stało z dziećmi ? Zostały z nim ? Poszły z matką?
- Tak...znaczy Ab... znaczy chłopak poszedł z matką ,a dziewczyna została odesłana do Dumbledore'a . - Hermiona ledwo sklejała słowa ,ale udało jej się jeszcze wykrztusić to zdanie, zanim z oczu zaczęły jej spływać po policzkach łzy. 
- Spokojnie. Wszystko dobrze . Czy oni umarli ? - Hermiona dławiła się łzami ale pokręciła głową. 
- Nie-e. Dziew-wczynka trafiła do mugolskiej rodziny i uczy się w Hogwarcie. 
- Że co ?! Mamy w szkole pieprzoną Córkę Voldemorta ?! I nic nie wiedziałem ?!Trzeba ją natychmiast stąd
usunąć ! Przecież ona pewnie jest szpiegiem ! -Hermiona przestała płakać. Straciłam ich . Na zawsze.
-To ja. - Powiedziała cicho ale już bez płaczu w głosie . 
-Co ? Nie słyszałem .- Powiedział ciągle wściekły . Hermiona wstała i powiedziała głośniej patrząc mu prosto w oczy.
-To ja. 
- Co ty ? - Zdziwił się.
- Ja jestem tą dziewczynką. To powiedział mi wtedy Dumbledore. I to dlatego dzisiaj Voldemort zniknął. Poznał mnie. To przeze mnie lata koło szkoły od dwóch tygodni.
Harry patrzył na nią zszokowany . Nie ruszył się ani o milimetr. Cisza w pokoju był prawie bolesna. Nikt się nie ruszał .  Ginny wstała i pierwsza zaczęła .
- Hermiono... jesteś pewna ? Może to jakaś pomyłka... - W jej głosie czuć było strach.
- Nie ma pomyłki Ginn. To prawda. - Hermiona spojrzała na przyjaciółkę i przez chwilę wyglądały jakby miały zacząć płakać i przytulać się jak dawniej ,ale przerwał im wściekły głos Harry'ego.
-Więc cały ten czas byłaś jego szpiegiem ! Udawałaś przyjaciółkę a my jak głupcy ci ufaliśmy ! Przez siedem lat !  Daliśmy się okłamywać a ty ....
- Dosyć Harry ! Nie widzisz ,że to dla niej szok ?! Może jeszcze obwiń ją o zabicie twoich rodziców ! Jesteś okropny jak możesz tak mówić ?! - Ginny wstawiła się za znów bliską płaczu przyjaciółką. 
- Dobrze ! W takim razie niech Dumbledore wszystko wyjaśni ! - I pociągnął za ręce obie dziewczyny. Otworzył drzwi i prawie zbiegł w wściekłości po schodach. Przebiegł przez tłum zaskoczonych gryfonów i tak dotarli pod pomnik orła.
-Jakie jest hasło ?! - Spytał Hermionę szarpiąc lekko jej ręką.  Wyglądał na kogoś kogo właśnie zdradziła własna matka. Albo najlepsza przyjaciółka...
- Nie wiem Harry...
- Jakie jest hasło ?!! - Powtórzył . Był zdesperowany. Szukał jakiegoś racjonalnego wyjaśnienia na to wszystko ,ale nie mogąc go znaleźć chodził w kółko bez celu. - Przecież musiałaś tu jakoś wejść ! 
-Nie to Trelowney mnie wpuściła... 
Nagle posąg orła zaszurał i odsłonił schody. Tak sam z siebie. Harry  westchnął i pociągnął dziewczyny na górę . Hermiona była przerażona i czuła lekką ulgę. Zaraz jej przyjaciele dowiedzą się całej prawdy ,ale z drugiej strony dowiedzieli się najważniejszego i jej nie opuścili . Za sobą dziewczyna słyszała lekkie kroki Ginny ,do których zaraz dołączyły odgłosy ciężkich butów uderzających o kamień . Ron.
-Jestem ! Szukałem was no i znalazłem. Cześć Hermio.... Zaraz... Harry co ty robisz ? Czemu trzymacie się za ręce ?! Stary mówiłem ci żebyś ją zostawił ! 
- Nie teraz Ron! - Powiedziała jednocześnie cała trójka. Ron zamilkł jakby obrażony. Doszli do drewnianych czarnych drzwi w które nawet nie musieli pukać ,bo zaraz się otworzyły.  Stanęli przed dyrektorem szkoły i zatrzymali się .
- Panie profesorze ... Czy to... to prawda ? 
- Tak panie Potter. Panna Granger ,a raczej panna Riddle w rzeczywistości jest córką Voldemorta.
Harry opadł na fotel. 
-Ale jak to ? I czemu mi nic pan nie mówił ? Czemu teraz ? 
-Bo to jest odpowiedni czas Harry.
Hermiona stała przy ścianie i patrzyła na zmieniające się emocje na twarzach swoich przyjaciół ,gdy Dumbledore zaczął swoją opowieść od nowa . Hermiona starała się nie zwracać uwagi na to co mówi. Nie chciała przeżywać tego jeszcze raz. Skupiła się na myśli ,która ją uszczęśliwiała. Jej przyjaciele jej nie opuścili ! Tak się bała a tu okazuje się ,że zostali przy niej !
-Czyli ,że niby Hermiona ma być tą dziewczynką?- Gryfonka dopiero teraz zorientowała się ,że  dyrektor skończył swoją opowieść. Harry ,Ginny i Ron przenosili wzrok z niej na dyrektora i z powrotem .
-Tak Harry. Hermiona to Córka Voldemorta. - Harry stał tak oniemiały przez chwilę . Potem otworzył szeroko oczy jakby sobie uświadomił coś ogromnie ważnego ,odwrócił się i wyszedł nie patrząc na przyjaciółkę . Ginny za to podeszła do niej i zaczęła. Wciąż była lekko przerażona.
-Hermi...
-Przepraszam Ginn. Ja ... nie wiedziałam...Nie jestem jego szpiegiem ... - Zaczęła się tłumaczyć dziewczyna.
- Wiem ,wiem.Wierzę ci .- Przytuliły się . Ach Ginny... Ona jest w stanie zrozumieć wszystko....
Ron chwilę jeszcze milczał , a potem nagle wykrzyknął.
-Ekstra ! Moją żoną jest córka Sami Wiecie Kogo ! Jesteśmy połączniem światła i ciemności ! To takie pięknę ! Lece powiedzieć wszystkim!  - I pobiegł w stronę drzwi. Hermiona i Ginny zaczęły wrzeszczęć za nim.
- Ron ! Nie ! Czekaj ! Nie możesz...
Nagle drzwi zamknęły mi się z hukiem przed nosem .
-Ronaldzie ! - Chłopak odwrócił się na dźwięk głosu dyrektora .
-Co ?
-Nie ''co'' tylko ''proszę'' albo ''tak''. Nie wiem czy zrozumiałeś ,ale nikt nie może się dowiedzieć o pannie Riddle...
-Ale...
-Żdnych ale .
-Dobrze panie profesorze.- Powiedział chłopak ,ale jego mina w oczywisty sposób przeczyła słowom.
Wyszedł zacierając ręce ,a dyrektor mu na to pozwolił .
-Ale panie profesorze ! Nie widział pan ,że on kłamał ? - Hermiona była zdumiona .
-Ależ widziałem. Ale nie martw się Hermiono zadbałem o to żeby nikomu nie powiedział .Twój sekret jest bezpieczny .
Mój sekret jest bezpieczny...

***


Tymczasem Tom Riddle wpół leżał na czarnym ,mahoniowym stole trzymając w ręce prawie pustą butelkę Ognistej. Głowę oparł o drewno i dręczyły go myśli ,których nie odgadłby nawet sam Merlin. Podniósł się na chwilę ,tylko po to albu przechylić do końca butelk i wlać resztkę jej zawartości do gardła. Następnie rzucił puste opakowanie na stos identycznych ,które piętrzył się koło i w jego koszu na  śmieci .
-GLIZDOGON ! -Ryknął jak najgłośniej mógł . Gdy mały przestraszony człowieczek zjawił się w drzwiach ten  usiłując wstać ,zachwiał się i prawie wywrócił . - Przynieś kolejną !
-Ale panie...
- CO ? JAKIE ALE ? ŚMIESZ KWESTIONOWAĆ MOJE DECYZJE ?!
-Nie panie ,ależ skąd ! Tylko... Skończyła się ognista...
-TO NA MERLINA JAKĄŚ WYCZARUJ !
-Nie umiem panie ,ale mamy jeszcze... No ...
-Co znowu Glizdogonie ?
-No mamy wódkę i koniak... - Mugolski alkohol w moim domu ? No dobra trudno...
-To na co czekasz? Przynieś go !
  Po chwili Czarny Pan pił już kilku dziesiątą butelkę alkoholu. Myślał przez cały ten czas o jednej rzeczy . O pięknych brązowych oczach ,które tak wiele dla niego znaczyły...


o~*~o


22 komentarze:

  1. Yay ^^ Rozdział świetny. Ciekawe czy Harry już tak na amen się obraził. A Ron jak zwykle rozbraja. ,,Moją żoną jest córką Sami-Wiecie-Kogo. Jesteśmy połączeniem światła i ceimności! To takie piękne! Lece powiedzieć wszystkim!'' XD.

    No i chciałabym zobaczyć pijanego Voldemorta XDXD

    Pozdrawiam Ewelinene Eden

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jezu ! Harry i Ron to dupki, a Ginny jest kochana. Potwierdzam. Też chciałabym zobaczyć pijanego Lordzia. Ogarnij Rona i pisz szybko kolejny rozdział, bo mnie coś skręca w środku. To ciekawość. Pozdrawiam i życzę weny. Twoja wierna czytelniczka, M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Początek super a reakcja Harrego potwierdza powiedzenie "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". Ale koniec jest po prostu genialny biedny Voldzio będzie musiał sobie zaaplikować później sporą porcję eliksiru na kaca :P Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Dużo weny życzę.
    Pozdrawiam Agfa :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam teksty Rona! On jest taki odrealniony!!! To jest świetny!!! :D
    Ginny jest taka kochana... Wiedziałam że zrozumie. Ale w sumie sądziłam że Hermiona dłużej wytrzyma w tym swoim nic nie mówieniu.
    Rozdział super! Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezłe.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    PS. Przepraszam, że tak krótko, ale dzisiaj jestem zmęczona i chciałam zostawić swój ślad, jakikolwiek, bo wiem, że komentarz jest ważny dla blogerki.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana Eolciu !!! Wiesz dobrze że ubóstwiam Twoje opowiadanie, a z każdym nowym rozdziałem tylko to potwierdzam. Pisz szybko następny.!!!

    ~/Twoja wyczekująca z niecierpliwością Ired /~

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział bezbłędny. Reakcja Harrego oburzająca, reakcja Rona rozbrajająca, reakcja Ginny... po prostu słodka. Zakończenie GENIALNE! Pisz szybko kolejny rozdział, pisz, pisz, PISZ ;-)
    Dużo weny!
    Hermi<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział każdy coraz leprzy od poprzednich , super,i jeszcze ten Ron hahah ;) czekam na kolejną część :)
    pozdrawiam
    Clauii Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no,Ron mnie rozzwala xD Nie zmieniaj Go XD. Jest zarąbisty xDD Ten tekst " Ekstra ! Moją żoną jest żona Sami Wiecie Kogo ! Lece wszystkim powiedzieć ! " i " Ejj ! To moja żona !" XD. A Voldzio zajebisty xDD Opił się a rano Kac jak nie wiem co xDD Pisz dalej o Draco :3 Prooszę :3 Niech Harry się obrazi na cały świat proosze xD. Pisajta szybciej bo nie wytrzymuję *-*. Życze Weny Weny i jeszcze raz WENY :D.
    Cudownie piszesz <3
    Uwielbiam Cię *-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże, " (..) Moją żo.ą jest żona Sami Wiecie Kogo ! (...) " xdd Miało być Córa * xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha już myślałam ,że to ja coś źle napisałam z tą żoną XD To by był tak zwany ''epic fail'' :D

      Usuń
  11. Kocham :* kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no, Ron jest genialny, trochę mi teraz przypomina Lunę Lovegood - taki zupełnie nie w temacie, gadający dziwne rzeczy, no tylko w przeciwieństwie do niej on ma mało mózgu w głowie.. XD
    Oj, wiele bym dała żeby zobaczyć pijanego Voldemorta.. xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Wolałabym nie denerwować pijanego Voldzia :D Mam nadzieję, że Miona stanie po stronie ojca, a Ginny zostanie śmierciożercą... to byłoby takie mega... no i oczywiście nie muszę pisać, kto by wygrał wojnę :P pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Pierwsze, co mi się nasuwa na myśl to, to, że Ron to skończony idiota.
    A jeśli chodzi o rozdział to oczywiście jest wspaniały :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. wzruszyłam się kiedy przeczytałam cytat Fred'a ;_;
    troche mnie przeraża Ron XD jak on może być taki, taki no... głupi?
    lubie Rona jako postać, serio, ale teraz zaczął mnie troche przerażać XD
    szkoda tylko ze tak mało Draco, ale ten rozdział bardzo mi się spodobał, może troche inaczej wyobrażałam się reakcje Harry'ego, ale twoja wersja też mi pasuje ^.^
    całuje i ściskam Aśśś.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy rozdział? ^^

    Pozdrawiam Eweline Eden ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo zadziwil mnie Harry i Tom i to w niezbyt dobry sposob ... Nie zrozum mnie zle ale jesli chodzi o Voldka to po protu nie mohe eyobrazic go sb pijacego ok zalamanego wscieklego zamyslonego ale pijacego ???

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialne! Ron mnie rozwalił:p

    OdpowiedzUsuń
  19. Hahahaha dzięki Ci dobra kobieto za taką a nie inną wizję Rona ;3 nigdy go nie lubiłam xd a Harry to dupek... Widzę Harry zamienia się charakterem z Draco xd haha moja wyobraźnia ;D
    ~Malfa

    OdpowiedzUsuń
  20. Super piszesz!Ciekawa fabuła ale jak na mnie za mało dramione

    OdpowiedzUsuń