Nie obiecuję częstych rozdziałów... ale jakieś się w końcu będą pojawiać.
Tak więc miłego streszczenia i ... bądźcie? xD :3
I jak mogę prosić to komentujcie to co piszę... wolę wiedzieć co sądzicie i w ogóle ;3
No i wtedy wiem, że ktoś tu jeszcze jest ^^
Kolejny rok w Hogwarcie. Tym razem jednak nie jest jak zwykle... wszyscy wiedzą. Wiedzą, że Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił. Szkoła Magii i Czarodziejstwa przetrwała już jedną bitwę z Czarnym Panem. Wszyscy w każdej chwili boją się kolejnych ataków... ale Voldemort nie zaatakuje... nie póki nie odnajdzie swojej córki, która jak się okazało cały czas była tuż przed jego nosem.
Tom Riddle w młodości nie był może sympatyczny i przyjazny dla wszystkich... ale cóż, co kto lubi. Każdy ma jakieś gusta i nawet młodzieniec pracujący za niską pensję u Borgina i Burksa może przypaść do gustu jakiejś damie. Tak się stało i Tom, mimo, że na krótko miał prawie normalną rodzinę. Jego żona - Cynhia Riddle urodziła mu dwójkę uroczych maluchów, Abrakasa i Hermionę. Ich szczęście trwało cztery lata... potem przez wiele czynników, głównie przez żądze władzy jej męża Cynthia odeszła i starała się utrzymać dzieci, ale nie byłą w stanie... po jakimś czasie została zamordowana. Dzieci zostały u Dumbledore'a, który ukrył dzieci w rodzinach mugoli aby ich oszalały już ojciec ich nie znalazł.
Abrakas trafił do sierocińca w Danii a potem uczęszczał do Durmstrangu. O istnieniu swojej siostry nie miał pojęcia, bo mimo, że jest starszy od niej dwa lata był za mały, żeby cokolwiek pamiętać.
Hermiona zaś trafiła do rodziny mugoli, ale że wykazała zdolności magiczne dostała oczywiście swój list z Hogwartu.
Uczyła się pilnie przez wszystkie lata szkoły przez co zyskała ogromne umiejętności, mimo braku wrodzonego talentu, jakim wykazywał się jeden z jej przyjaciół - Harry.
Tom do reszty stracił panowanie nad sobą po stracie rodziny... panowanie nad światem i wytępienie wszystkich mugoli było jego obsesją... Mimo tego, że został stworzony z pomocą eliksiru miłosnego i nie powinien kochać, to wiedział, że kochał swoją rodzinę. Kochał. Bo potem nie czuł już nic.
Po wielu latach, Voldemort dowiedział się, że jego dzieci żyją. Przechwycił jedną z wiadomości dyrektora Hogwartu, który wiedział o istnieniu dzieci, ponieważ kiedyś pisał z Cynthią.
W liście odnalazł informację kierowaną do jego dorosłego już syna, o jego siostrze w szkole oraz z prośbą przyjazdu.
Tak zaczęły się jego poszukiwania... pomyślał, że może jego dzieci wybaczą mu to jaki się stał i wrócą do niego... nie miał zamiaru oczywiście rezygnować ze swoich wielkich planów... Szukał i szukał... a tymczasem...
Hermiona jest na ostatnim roku. Przez wojnę z Voldemortem wszystko się zawaliło. Mimo tego znó została prefektem a nawet Prefektem Naczelnym.
Niestety został też nim nielubiany przez nią Draco Malfoy,
tleniony idiota, który jedyne co robi to wyzywa ją od szlam.
A teraz mieszkają obok siebie i w dodatku razem wykonują część obowiązków.
Pewnego dnia dyrektor wzywa ją do siebie. I nagle, choć myślała, że nie może być gorzej... dowiaduje się, że może.
Ona? Mugolaczka? Córką Czarnego Pana? Przyjaciółka jego największego wroga?
Niemożliwe.
A jednak.
Poznaję część historii swojej rodziny... niestety był to dla niej ogromy szok. Strzępiony umysł dziewczyny jest wręcz idealny teraz dla wszelkich zjaw i nawiedzających głowy ludzi duchów.
I tak się też stało. Upiory, które przez częstą obecność Czarnej Magii w Hogwarcie nagromadziły się w okół zamku wtargnęły do umysłu dziewczyny, przez co ta zapadła w śpiączkę.
Długo jej szukali, ale odnalazła się i mimo prób nie udało jej się obudzić... trzeba było czekać.
Cały tydzień opiekował się nią nie kto inny jak Draco, któremu stopniowo zaczynało trochę na niej zależeć. Właściwie to trochę bardziej niż trochę.
Gdy się obudziła czar prysnął, ponieważ, mimo, że chwilowo tak się zdawało jej nienawiść nie zmalała mimo, że jego owszem.
Wkrótce o rodzinie Hermiony dowiadują się jej przyjaciele. Harry odwraca się od niej na pewien czas, Ginny pociesza a Ron... cóż... jest sobą.
Życie toczy się dalej...
Hermiona ku swojemu zdziwieniu zaczyna lubić Draco. Chłopak jest prawie miły i całkiem.. słodki?
Tak więc pewnego dnia, Hermiona snuje sie po lesie i wpada na niego... dochodzi do krótkiego pocałunku, który przerywa Ginny swoim płaczem. Rzucił ją chłopak... zaczyna się niezręczne pocieszanie, do czasu aż słychać trzask aportacji gdzieś niedaleko. Jako Prefekci, Hermiona i Draco idą tam a za nimi Ginn.
Tak oto, Czarny Pan znalazł swoją córkę. Po groźbach i strachu poznaje ją i znika.
Draco podczas konfrontacji stawił się po stronie Voldemorta przez co Ginny mogła zginąć a Hermiona, mimo pocałunku nienawidzi go bardziej niż zwykle.
Czarny Pan nie wie co robić... znalazł ją... ale to przyjaciółka Pottera... nigdy sie do niego nie przyłączy. I nienawidzi go... Jest przybity ale wie, że grozi jej niebezpieczenstwo.
Tak oto Malfoy dostaje zadanie - ma pilnować Granger, żeby nic jej się nie stało.
Dziwi go to i martwi bo skoro Voldemort się nią zainteresował.. nie może być dobrze.
Ale wykonuje swoje zadania, chodzi za nią i ją obserwuje a także strasznie za nią tęskni. Otrzymuje od niej tylko czystą nienawiść, a tak strasznie chciałby chociaż ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.
W szkole robi się normalniej. Hermiona znów zatraca się w szkolnym życiu, ale nie musiała długo czekać na kolejne dziwne zdarzenie. Szła sobie spokojnie na eliksiry kiedy jej nauczyciel dosłownie wcisnął ją w ziemię. Pijany z niewiadomych przyczyn Snape wpadł na nią i leżeli tak, obok uczniów którzy gapili sie na to z przerażeniem póki Draco nie przybiegł i jako jedyny nie pomógł zmartwiony o dziewczynę. Wyciągnął ją z pod profesora i razem sprawdzili czy żyje.
Severus trafił do skrzydła szpitalnego a Hermiona ku swojej irytacji czuła, że zaczyna wybaczać Malfoyowi.
Kolejne wezwanie od dyrektora.
Tym razem jako Prefekt, Hermiona ma oprowadzić nowego nauczyciela. Profesor Bennet wydaje się miły a w dodatku dzięki swojemu wyglądowi od razu kradnie serca wielu dziewczyn ze szkoły. Jednak jego uwaga często skupia się na Hermionie. Czyżby aż tak spodobała mu się dziewczyna od oprowadzania?
Tymczasem uroczy tatuś naszej bohaterki postanowił, że czas wreszcie spotkać się ze swoją córką. No bo nie mogą tak wiecznie udawać, że nic się nie zmieniło.
No i kolejne wezwanie od Dropsa. Czy on się wreszcie odczepi?
Tym razem w gabinecie zostaje poproszona o przejście się z wyszczerzonym do niej nowym nauczycielem. Sprawy robią sie dla niej mało zrozumiałe, ale zgadza się na przechadzkę.
Draco dowiadując się o tym ile czasu spędza Hermiona z przystojnym nauczycielem martwi się, że może zakochała się w starszym mężczyźnie? Nie przyznaje się przed sobą, ale jest zazdrosny o dziewczynę.
Profesor Bennet prowadzi z Gryfonką rozmowę przechadzając się po błoniach i wypytuję ją o jej życie. W końcu nie wytrzymuje i przyznaję się, że nie jest tak na prawdę tym, za kogo się podaje.
Hermiona po tylu latach widzi swojego brata, który z pomocą Albusa ją odnalazł.
Tom stwierdza, że nadszedł czas przywitać się z dziećmi, ale czy go zaakceptują?
o~*~o
Okay streszczenie brzmiało jak reklama kiepskiego hiszpańskiego serialu, ale jestem kiepska w pisaniu takich rzeczy xD
Mam nadzieję, że następny rozdział pójdzie mi już w miarę dobrze i do zobaczenia ;3
~Em