Hehe nie mogłam się mu oprzeć <3
Dlatego zaraz po zobaczeniu jego zabrałam się do pisania .
Dedykuję ten rozdział wspaniałemu aktorowi i piosenkarzowi z Kanady o nazwisku Cory Monteith.
Jeden z moich ukochanych aktorów . Zmarł trzy dni temu . Miał 31 lat . Znaleziono go martwego w hotelu nad ranem . Grał Finna w Glee . :'(
Spoczywaj w spokoju .
Już zapaliłam czarną świeczkę ...
I dla Wiktorii bo tak długo na to czekała <3
Proszę was o komentarze i dołączenie do obserwatorów jeśli wam się podoba ^-^
Uwierzcie im więcej komentarzy tym szybciej będę wstawiała . :*
PS.Przepraszam za duży brak humoru w tym rozdziale ,ale chyba rozumiecie..
PS.2 : Sorki jeśli zepsułam komuś humor tą informacją .
Hermiona doszła do wieży Gryffindoru . Stanęła przed portretem Grubej Damy . Spojrzała na swoją bransoletkę . Była jedenasta . Dziewczyna wzięła głęboki wdech i wypowiedziała hasło. Portret przesunął się i Gryfonka weszła . Po chwili kilka osób z jej rocznika przywitało ją ciepło . Przeszła na górę do swojego dawnego Dormitorium . Zobaczyła Ginny . Jej ruda przyjaciółka siedziała na łóżku i czytała pismo ''Czarownica'' . Uśmiechała się do siebie , zapewne myśląc nieprzyzwoicie o jakimś przystojnym czarodzieju . '' Kobieto! Puchu marny! '' Zacytowała Hermiona w myślach słynnego pisarz i patrząc wymownie w sufit . Prefektka wiedziała ,że Ginny jest bardzo mądra i jej mózg tylko kurczy się od tych dziecinnych pisemek . Sama osobiście przechodziła etap '' Typowej Nastolatki '' już w drugiej klasie . Na wspomnienie swojego zauroczenia niejakim oszustem Gilderoyem Lockhartem chciała zapaść się pod ziemię . Z kolei Krum był tylko chwilową odskocznią od jej codziennego życia . Tak naprawdę Hermiona jeszcze nigdy się nie zakochała . No cóż z Ronem ,raczej nie miała szansy na barwną i ciekawą przyszłość ... Wystarczyło na niego spojrzeć . Od razu było widać ,że na przyszłość ,będzie jeszcze bardziej leniwy i bezużyteczny niż teraz . Nie zrozumcie źle Hermiona kochała swoich przyjaciół ,ale nie w ten sposób. Już miała zrobić coś śmiesznego ,żeby zwrócić na siebię uwagę Ginny ,ale przypominając sobie swoją sytuację spoważniała i po prostu odchrząknęła . Ruda natychmiast się odwróciła .
- Miona ! -Prawie spadła z łóżka rzucając się na przyjaciółkę . - Jej co tak długo ? I jak było u Ślizgonów ? I co nowego u Prefektów ? I czy naprawdę wczoraj był tu Sama-Wiesz-Kto ? I dlaczego wciąż nie ma tu...
- Ginny ! Spokojnie wszystko ci opowiem ! Zaczniemy od początku ok ?
-Ok - Weasley'ówna uspokoiła oddech i obie usiadły na miękkim starym łóżku Hermiony .
- Poszłam na spotkanie prefektów . I McGonnagall ogłosiła kto został Naczelnym . Pozostali to jak już wiesz Draco a także Ernie i Jess .
-Fajnie ! Jess jest przystojny . No ale kicha z tym Malfoyem ... - Nie byłabym tego taka pewna... Hermiona sceptycznie pomyślała o wypowiedzi przyjaciółki .
- No trochę ... Ale Ginny ... Muszę ci coś powiedzieć ....
- Ach ! Poznałaś kogoś ?! W wakacje ? I nic nie nie mówiłaś ?! Zaraz ale czemu mówisz to tak poważnie ? Zaraz.... Mionka kurde ! Chyba nie chcesz mi powiedzieć ,że .... wpadłaś ?
-Co ? Nie ! Ginny zwariowałaś ?! Weź ty mnie wysłuchaj do końca !
-Ok ,ok ... - Powiedziała lekko zawiedziona .
- I lepiej odstaw te gazetki , bo za niedługo jak tylko spojrzę na faceta ,to wymyślisz sobie ,że mam z nim romans...
-A masz z jakimś ?
- Nie Ginn ... Nie mam ... - Prefektka westchnęła . Ok trzeba jej powiedzieć ....- Ginny słuchaj ja .... -Już miała to powiedzieć ,ale stchórzyła w ostatniej sekundzie i wydusiła .- Mam dostęp do haseł wszystkich domów ! - Kurde... - Hermiona przeklęła w myślach samą siebie.
-WOW ! Super ! I tego bałaś mi się powiedzieć ? Masz super farta ! - Młodsza dziewczyna była zachwycona .
Hermiona przez moment się nie odzywała . Ok . Spróbujmy jeszcze raz...
- Nie Ginny.... To nie to.... - Ruda przerwała paplaninę o tym co zrobiłaby z taką wiedzą i spojrzała na przyjaciółkę zaciekawiona ,jednak ta unikała jej wzroku .
-Ginn... Ja już nie ... Ja już tu nie mieszkam ... - Oczy piątoklasistki rozszerzyły się .- McGonnagall ustaliła ,że wszyscy Prefekci Naczelni mają mieszkać w nowym miejscu .
- Ja... To... To świetnie Hermiono ! - Ruda starała się chyba podnieść na duchu ,ale w jej słowach nie było ani krzty ekscytacji . Tylko dużo szoku i powoli pojawiający się smutek .- Nareszcie będziesz miała na co zasłużyłaś . A ja... ja sobie jakoś poradzę . - Powiedziała z wahaniem . Na dodatek głos jej zadrgał . Hermione serce się krajało .- A .... Czy możesz poprosić...?
- Już ją prosiłam . Powiedziała ,że nie ma takiej opcji ...
-Aaaa ... ok ....- Hermiona nie mogła dłużej wytrzymać i przytuliła przyjaciółkę . Po dłuższej chwili oderwały się od siebie . Ginny pociągnęła nosem i uśmiechnęła się smutnawo . - No i co to wszystko ? Tylko tyle ci dają za całą noc pilnowania jakiś obcych dzieciaków ?
- Hmm... Gdyby tak było to całe Podziemie Prefektów należało by się Malfoyowi...
- Co ? Chcesz powiedzieć ,że wszyscy spaliście ,a on pilnował ?
- Nie chciałam żeby tak wyszło... I w ogóle nie pamiętam jak to się stało...
-Miona większość osób nie zapamiętuje jak zasypia...
- Nie ! Ja ci mówię tym razem było coś nie tak ! - Ruda popatrzyła na nią jak na wariatkę.- No ok .... Dostaliśmy jeszcze bransoletki z wygrawerowanymi hasłami domów . Jak będziemy chodzić po korytarzach po 22 to wystarczy ,że pokażemy bransoletkę i nas zostawią . Bo możemy chodzić gdzie chcemy i kiedy chcemy .
-Ale fajnie ! A możesz brać kogoś ze sobą ?
-Mogę . Ok to co ja idę ?
-Sama ? No ty chyba masz nie po kolei w głowie ! A ja to co Prawie-Nic-Nie-Znacząca-Ginny ?
- Ok ,ok wezmę cię . - Hermiona ucieszyła się i obie wyszły trzymając się za ręce .
Na nieszczęście w Pokoju Wspólnym był Harry i Ron .
-Hermiona! Co tam ?
- Nic Harry . Po prostu pilnowaliśmy ich całą noc . Nic się nie działo . - Dziewczyna od razu domyśliła się co chce wiedzieć Wybraniec . Wyczuwała ,że to że Dumbledore odsunął go od sprawy ataku Voldemorta ,chociaż jest Chłopcem Który Przeżył ,wywoływało w nim mieszane uczucia i czuł się trochę bezużyteczny .
- Ok . Spoko... -Harry spuścił wzrok . - A gdzie idziecie ? - Spytał jeszcze ,widząc ,że kierują się do portretu .
- Przejść się .- Skłamała gładko Ginny . Hermiona posłała jej pełne wdzięczności spojrzenie .
- Może pójść z wami ? - Tym razem to Ron stał się ciekawski .
-Nie Ron . Idziemy namawiać skrzaty domowe do rewolucji .- Hermiona skłamał równie gładko jak jej przyjaciółka . To zamknęło buzię Rona . Gdy obie wyszły przybiłt sobie żółwika i poszły do Wielkiej Sali po torbę Hermiony . Była tam mapa do Podziemia Prefektów . Przed salą spotkały Malfoya .
-No nareszcie ! Ile można na ciebie czekać !? Juz od pół godziny tu sterczę .
-Malfoy? Co ty tu robisz ? Nie powinieneś już gnębić szlam ,czy pławić się w bogactwie czy coś ?
- Ha ha . Bardzo śmieszne Grager . Zapomniałaś ,że nie mam mapy ? - Hermiona zaśmiała się .
- No i co ? Przecież tam leży moja torba. Nie wierze ,że nie próbowałeś wziąć z tamtąd mapy .
- Otóż prawda Granger . Próbowałem . -Powiedział podnosząc dłonie na wysokość jej twarzy . Od opuszków palców po łokcie widniały na jego rękach małe ugryzienia . Dziewczyna zaczęła się śmiać .A więc jednak moje zaklęcia ochronne działają... W końcu podeszła do torby wyjęła z niej mapę .
- Chodź Malfoy . Odprowadzimy cię grzecznie do domku ,bo jeszcze się zgubisz . A przy okazji te ugryzienia są trujące . Chodź Ginn. - Ruda przyjaciółka patrzyła się na nich z lekkim szokiem . Po chwili obie wyszły . Draco krzyknął za nimi :
-Nie możesz mi po prostu pokazać tej ... ?!
- Nie !
I chcąc nie chcąc chłopak poszedł za nimi .
Szli długo w dół . W końcu znaleźli się na poziomie Lochów .Po pięciu minutach doszli do pięknego portretu z stadem czarnych ptaków .
-Ale śliczne .- Zachwycały się dziewczyny.Ptaki wdzięcznie latały nad ciemną łąką z fioletowymi kwiatkami.
-To tutaj ? Ze niby co to ma być za obraz ? Ptaszki ?- Draco patrzył z niedowierzaniem. W jednym momencie ptaki nastroszyły się i odleciały w ramę obrazu i zniknęły.
-Malfoy kretynie ! To są kosogłosy* ! One mają nas wpuścić do środka ! - Hermiona popatrzyła na niego wściekle . - Ok . Spoko . Czytałam o nich . To jeden z najcenniejszych portretów Hogwartu . Są bardzo wrażliwe ... Odpędza ich wszystko co niemiłe a przyciąga .... Śpiew . Tak ! Trzeba coś zaśpiewać ! Ginny ?
- Na mnie nie patrz . Mi słoń na ucho nadepnął jak wszystkim w mojej rodzinie ...
-Ok...Malfoy?
-Chyba śnisz...
- No dobra , dobra... Ja nie śpiewam przy nim... Zawsze możemy je zaczarować . - I machnęła różdżką . Na obrazie pojawiło się mnóstwo czarnych nutek . Na obraz wleciało stado kosogłosów . Zaczęły dziabać nutki i ćwierkały radośnie. Hermiona ucieszyła się i wypowiedziała hasło . Ptaki ułożyły się w uśmiech i otworzyły portret .
Cała trójka weszła do środka . Wystrój nie był ,jak można się było spodziewać w kolorach każdego domu . Był czarno-biały . Podłoga kafelkowana na kształt szachownicy . Białe fotele i czarna kanapa stały przed czarnym kominkiem . ''Korytarz '' miał kształt krzyża i był ogromny . Całe podziemie prefektów było wielkim prostokątem ,w którego kątach znajdowały się pokoje Prefektów . Każdy kąt na jednego Prefekta . Weszli głębiej i Draco zauważył ,że na drzwiach do jednego pokoju wisi godło Slytherinu .
- Ok to ja spadam . - I udał się w tamtym kierunku .
- Taa... - Powiedziała Hermiona zagapiona na wystrój wnętrza . Po chwili o czymś sobie przypomniała .- Malfoy ! Czekaj! -Podbiegła do chłopaka ,który znudzony odwrócił się do niej . Pogrzebała w torbie i wyjęła z niej mały flakonik i słoiczek . - Masz to są tabletki przeciw truciźnie i maść na ukąszenia . Lepiej mnie słuchaj i je weź ,bo ja Cię w Świętym Mungu odwiedzać nie będę .-Chłopak wziął od niej lekarstwa i wchodząc do swojego pokoju powiedział .
-Dzięki pani Uzdrowiciel...
Hermiona wróciła do Ginny i obie poszły do pokoju na którym widniało godło Gryffindoru . Weszły i zobaczyły ,że wszystko bez wyjątku jest białe . Ściany , sufit , meble ,łóżko . Tylko jej czarne bagaże mocno kontrastowały z otoczeniem .
- Co to psychiatryk ,czy co ? - Spytała Ginny .
- Bo ja wiem ... - Hermiona zastanowiła się . Rozejrzała się i zauważyła czarną kartkę na komodzie . Wzięła ją i przeczytała :
Panno Granger
Ma pani możliwość zmienienia kolorów przewodnich w pokoju za pomocą zaklęć . Wierzę ,że znasz odpowiednią formułkę.
Pański kot Krzywołap przybędzie dopiero pod wieczór z powodu buntu kolejarzy .
Z poważaniem
Minewra McGonnagall .
Hermiona znała zaklęcie ale nagle przypomniała sobie o czymś . Przerażona zerknęła na bransoletkę . 11:45 .
-O matko Ginny ! Muszę lecieć ! Mam spotkanie z dyrektorem ! Za pięć minut ! Potem ci wszystko pokaże!
- Ojej to leć ! Jakby co to ja będę u siebie ! - Krzyknęła jeszcze za wybiegającą przyjaciółką .
Hermiona biegła jak szalona na złamanie karku do gabinetu dyrektora . Na szczęście korytarze były puste . Gdy znalazła się pod posągiem orła przypomniała sobie ,że nie zna hasła .
- Cytrynowe Dropsy ? - Posąg ani drgnął . Ok przecież zanim zgadnę dawno minie dwunasta .... mam jeszcze dwie minuty.... Myślę ,że dyrektor się nie obrazi ...
- Mortus Calculus Obliviate ! - Wypowiedziała zaklęcie kreśląc różdżką w powietrzu koło . W myślach usłyszała ostatnie nie swoje słowa wypowiedziane do pomnika . Mugolskie słodycze? To ciekawe...
- Oreo !
Pomnik obrócił się ukazując schody na które dziewczyna weszła . Gdy znalazła się pod drzwiami do gabinetu Dumbledore'a zawahała się . Usłyszała przytłumione głosy.
- Ona nie powinna jeszcze wiedzieć ! Albusie ona ma siedemnaście lat! Na miłość boską dajmy jej pożyć jeszcze chociaż rok w spokoju !
- Nie możemy Minewro ! On jej szuka ! Lepiej ,żeby ona wiedziała kim jest wcześniej niż on ! Jeszcze nie wie czy ona w ogóle żyje ,ale kiedyś się tego domyśli ! Szukał jej w Hogsmeade a teraz szuka jej tutaj ! Nie zdołam go powstrzymać !
-Ależ to jeszcze dziecko !
Dyrektor nie odpowiedział . Nastała chwila ciszy i Hermiona wiedziała ,że ją zauważył . Zapukała .
- Proszę wejść panno Granger . - Drzwi otworzyły się przed nią . Ciekawe o kim mówili... Weszła i usiadła na krześle na przeciwko dyrektora . Nauczycielka Transmutacji patrzyła na nią smutno .
- Chciał mnie pan widzieć... - Zaczęła dziewczyna ,którą lekko zaczęła krępować cisza i wzrok profesorów . Usłyszałam za dużo ? Przecież nie wiem nawet o co chodziło?
-Tak panno Granger chciałem pania widzieć . - Znów nastała chwila ciszy . - Wie panna ,że widziano Czarnego Pana w wiosce niedaleko Hogwartu?
- Tak słyszałam ... - I o to mu chodziło ? Chciał się zapytać co sądzę o zabezpieczeniach szkoły ?
- Przyzwałem cię tu , bo mam coś dla ciebie ... - Schylił się i wyjął z szuflady kopertę . Widać było ,że ktoś ją otwierał . - Jest to list od kobiety , którą powinnaś poznać . Przeczytaj go proszę uważnie .
*Włącz numer 24 na playliście na górze ''I surrender '' Niech leci do końca rozdziału- autorka *
Drogi Albusie !
Piszę ten list z powodu Toma . Jest jakiś nie swój . Ciągle chodzi zły i wymyśla jakieś dziwne plany . Ostatnio nawet do Severusa zwraca się jak do sługi ! A przecież to jego najlepszy przyjaciel !
Wiem ,że nie jest zły . Po prostu miał ciężkie życie . Ale wiem ,że mnie kocha . I widzę jak bardzo kocha Mionkę i Aba. Jest wspaniałym mężczyzną i geniuszem . Ponieważ lęka się tylko ciebie wysyłam ci naszą kochaną dziewczynkę . Ja odeszłam od niego po tym jak dowiedziałam się o jego ''sługach'' . Zaczynam się go bać ,a to przecież mój mąż ! Dlatego wyjeżdżam i zabieram ze sobą Aba . Tobie powierzam Mionę . Mam nadzieję ,że znajdziesz jej jakieś miejsce na świecie i ,że Tom się opanuje .
Nie mów jej nic, dobrze ? Niech ma normalne życie .
Z podziękowaniem
Cynthia S. Riddle .
Hermiona przeczytała list dwa razy i spojrzała na dyrektora . Wyjął z pod biurka stary wiklinowy kosz wysłany różowym ,wyblakłym kocykiem . W sam raz na dziecko .
-Profesorze ...Chyba nie chce pan powiedzieć,że w Hogwarcie znajduje się obecnie Córka Czarnego Pana?
A może to jakiś żart ? Voldemort miał żonę ?
- Nie Hermiono , to nie jest żart . Osobiście znałem Cynthie . Przemiła kobieta... Chodziła do Hogwartu jako Krukonka ... Oboje z Tomem mieli ogromną moc i doskonale do siebie pasowali... Mieli dwójkę dzieci... Bo widzisz Hermiono Lord Voldemort nie zawsze był zły . Stał się zły ponieważ znienawidził cały świat . Dlatego ,że odebrano mu jedyną rzecz którą szczerze kochał . Jedyną rzecz ,króra powstrzymywała go prze szaleństwem...
- Jego rodzinę .- Dokończyła Hermiona .
Ale dlaczego ja ,a nie Harry . To on jest Wybrańcem...- Ale zaraz ... To znaczy ,że gdyby ta kobieta od niego nie odeszła ,byłby dobry ?
- Zapewne tak . Cynthia była jego jedyną cząstką dobra . Jej dobroć była tak wielka ,że z łatwością opanowywała potwora w jego głębi . Ale gdy odeszła zabierając ze sobą dzieci zabrała też całe dobro . Ale to nie wszystko . Zapewne gdyby tylko uciekła Voldemort byłby zły ,ale pamiętałby co to dobro i kto wie ,może by nawet by się nawrócił ... Ale Cynthia popełniła jeszcze jeden błąd . Zamiast po prostu odejść rzuciła na męża zaklęcie zapomienia w obawie ,że będzie ją ścigał . Wymazała mu z pamięci całą jego miłość czyli rodzinę .
- Dobrze profesorze ,ale dlaczego mówi pan to mi ? Przecież to Harry został wybrany .
- Hermiono .... Zastanów się o czym właśnie usłyszałaś . - Profesor spojrzał na McGonnaglall .
-No wiem jak to się stało ,że Voldemort jest zły . I ,że miał żonę i córkę i syna . Zaraz pan miał się opiekować córką ... Czy ona jest w Hogwarcie ? Mam jej pilnować jako prefekt ? - Hermionę strasznie ciekawiło kim jest Córka Czarnego Pana .
-Tak Hermiono ona jest w Hogwarcie i musi jak najszybciej dowiedzieć się o swojej przyszłości . Z czasem ,gdy moc Czarnego Pana rośnie zaklęcie Obliviate zaczyna zanikać . Podejrzewamy ,że już pamięta część swojej przeszłości i teraz szuka swojej rodziny . Dlatego niezależnie od swoich intencji może być niejakim zagrożeniem dla Hogwartu i dla swojej Córki .
- No dobrze ale kto to ?
- Hermiono... Ty jesteś Córką Czarnego Pana .
o~*~o
* Nie mogłam się powstrzymać :3 Sorki za mieszańca serii <3
Zapraszam oczywiście na https://www.facebook.com/HermionaRiddleCorkaVoldemortaBlog?ref=hl :)
Tam szybko dowiecie się o nowych rozdziałach :)
I na Aska jeśli macie pytanka : http://ask.fm/EolkaBlog :)