niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział XI ''Kanion''

                 Z dedykacją dla każdego kto już wszedł i skomentował mojego drugiego bloga XD
                                                        http://dystrykt9i34.blogspot.com

                 Proszę was o  komentarze   i  dołączenie do obserwatorów  jeśli wam się podoba ^-^





   Hermiona nie wiedziała jak długo już siedzi w ciemnościach . Godzinę ? Kilka godzin ? Dzień ? Kilka dni ? Już nie płakała . O niczym nie myślała . Tylko siedziała .  A co miała robić ?
 Pójść  do Ginny ?  Do Ginny która myślała ,że jest szlamą ? Do Ginny , którą JEJ ojciec OPĘTAŁ cztery lata temu ? Nie . Gdyby się o niej dowiedziała to zapewne by jej nienawidziła .
To nie jej wina ,że jej ojciec jest najpotężniejszym czarodziejem czarnomagicznym na świecie . To nie jej wina ,że jej matka go opuściła . W sumie czy to ważne czyja to wina ? Hermiona nie dbała o to .
Sama wiedziała ,że  nie zmieniła się  . Była tą samą Gryfonką . Z tym ,że razem z jej nazwiskiem Dumbledore zabrał jej szanse na normalne życie .
Zastanowiła się co się z nią stanie .  Czy przyjaciele ją opuszczą ? Cy wszyscy zaczną  jej nienawidzić ? Tylko dlatego ,że jest przeklętą Córką Voldemorta ?
No jasne ,że tak .

***


Draco był w swoim pokoju . Zmienił w nim wystrój na czarno-zielony .Już dawno się rozpakował i czekał na nadejście dwudziestej drugiej i związanej z nią kolacji .Dziś była trochę opóźniona .  Nie chciał iść do swojego dawnego pokoju ,chociaż wiedział ,że Zabini na niego czeka . Nie miał ochoty teraz spotykać tych wszystkich  Ślizgonów . Był pewien ,że tym razem nie wymknie się tak zwinnie z macek Pensy .  Leżał na łóżku i  wyczarowywał w powietrzu  małe bańki mydlane . Nudziło mu się . Nagle ktoś zapukał do jego drzwi . Jednym ruchem ręki spowodował ,że bańki zniknęły . Wstał ,chwycił pierwszą lepszą książkę i otworzył ją udając ,że czytał . Otwarł drzwi i podniósł brwi . Spodziewał się Zabiniego ,albo choćby któregoś z prefektów a ujrzał niską ,rudą Gryfonkę . 
- Weasley ? Czego tu chcesz ?
- Nie jestem Weasley, tylko Ginny Malfoy .  Mam imię . 
-Jak chcesz. Po co tu przyszłaś ? 
- Chciałam się spytać czy widziałeś Hermionę? Wyszła na spotkanie z dyrektorem o 12 i nie wróciła . Widziałeś może  czy wchodziła tu z powrotem ? 
-Nie ,nie widziałem . Ale czemu pytasz się akurat mnie ? Nie lubimy się z Granger zapomniałaś ?
-Nie nie zapomniałam Malfoy . Po prostu nie wiem gdzie jest ,a ty byłeś ostatnią osobą poza mną która ją widziała .
- To może użyj mózgu co ? Skoro poszła do Dumbledore'a to albo u niego jest ,albo jest gdzie indziej .   Nie wpadałaś na to ,żeby zapytać się dyrektora ?  
-Wpadłam ! - Gryfonka zaczerwieniła się . - Ale nie znam hasła ! 
- No to idź do pokoju nauczycielskiego i spytaj się McGonnagall geniuszu . 
- Nie ma jej tam . Jak jesteś taki mądry to mi pomóż ! 
- Ta ,że niby mam marnować mój czas na szukanie szlamy . 
-Ta bo uwierzę Malfoy ,że akurat czytałeś tę książkę . - Ruda go przejrzała . - Podręcznik do Zielarstwa na rozszerzonym poziomie . Pewnie potwornie ciekawa . - Ginny uniosła brew i złożyła ręce na piersi .
-No dobra jak chcesz . Ale założę się ,że Granger pewnie zaczytała się w jakiejś nudnej książce na odludziu .
-Przez dziewięć godzin ? 
-Kto wie   ?
Odłożył książkę i wyszedł za piątoklasistką . A co mi szkodzi ? I tak nie miałem co robić .
     Przeszli się  po szkole . Przeszukali bibliotekę i łazienki . Puste klasy , nawiedzone wieże , lochy . Na szczęście nikogo nie spotkali . Uczta miała się zacząć dopiero za godzinę .
-Mam dość . Pewnie się gdzieś zaszyła . Może wymknęła się potajemnie ze szkoły ?
-Malfoy... Albo zwariowałeś ,albo jesteś serio bardzo zmęczony .
- Racja . Najbardziej złą rzeczą jaką Granger zrobiła to ten wasz klub Dumbledore'a . Nie w sumie to było dobre . To może ... Nie, nie wiem . Czy Granger zawsze była taką świętoszką ?
- Nie jest tak niewinna jak ci się wydaje . Na drugim roku  uwarzyła eliksir wielosokowy . I pomogła Harry'emu i Ronowi dostać się do Pokoju Wspól... - Ginny przerwała patrząc na Draco . Czy może mu to powiedzieć ? Czy on wie ,że rozmawiał wtedy z Harry'm i Ronem a nie  z Crabbe'm i Goyle'm  ?  Szybko zmieniła temat . - A w ogóle słyszałam ,że ty Malfoy akurat powinieneś wiedzieć ,że Hermiona nie zawsze jest łagodna ... - Chłopak popatrzył an nią zdziwiony . - No co zapomniałeś już ? Nie bolał cię policzek ? Sądzę ,że  śmianie się z Hagrida tuż przed nosem jego przyjaciół i to w dodatku chwilę przed egzekucją Hardodzioba nie było dobrym pomysłem .- Popatrzyła na Ślizgona ze sztucznym współczuciem .- Podobno unikałeś jej przez tydzień .
Draco nie mógł dawać się obrażać . W końcu był Malfoyem . Szybko odbił piłeczkę Ginny  także wypominając jej stare czasy .
- Dziwne Weasley ,że to zapamiętałaś . Z tego co pamiętam byłaś wtedy bardzo ... zafascynowana Potterem. Zaraz jak leciała ta twoja walentynka z drugiej klasy ? ...- Draco po Szekspirowsku uniósł prawą rękę w górę i zrobił najlepszą minę szlachcica jaką tylko mógł . - Khym ,khym ... Ma oczy zielone jak pikle z ropuchy. Jego włosy są czarne jak tablica.  O, gdyby moim został, bohater mych snów, Służyłabym mu jak diablica. Piękne . Sama wymyśliłaś ? - Chłopak zaśmiał się . Wiedział już ,że tą bitwę wygrał on . Dziewczyna była czerwona jak burak .
- Zapamiętałeś to ?
-Och sądzę  ,że połowa szkoły zapamiętała .  - Dziewczyna patrzyła się na niego ,jakby właśnie jej powiedział ,że zabito jej rodziców . - No dobra chodźmy jeszcze do Dumbledore'a . Może akurat ktoś będzie przechodził i nam da hasło . Ale nie licz na nic więcej . Mam nadzieję ,że poszła nad jezioro i ją kałamarnica zjadła . -Draconowi zrobiło się troche żal dziewczyny . No ale cóż sama chciała. Postanowił ,że odprowadzi ją pod kamiennego orła i sobie pójdzie. W końcu co go obchodziła Granger ? Co prawda ciekawiło go gdzie dziewczyna mogła pójść aż na dziewięć godzin ,ale jakoś nie martwił się o nią . Miał własne życie i nie obchodziły go szlamy .
Poszli pod gabinet dyrektora i nie zastali tam nikogo .
-Cytrynowe Dropsy?  - Spytał dziewczyna .
- Co to takiego ? - Malfoy popatrzył na nią zdumiony .
- Takie cukierki mugoli . Podobno Dumbledore je lubi . - Więc to dlatego wszyscy na niego Drops mówią... A mnie to zastanawiało ...
- Więc sądzisz ,że najpotężniejszy czarodziej od pewnie kilku wieków jako hasło do swojego gabinetu , w którym trzyma najcenniejsze dobytki tej szkoły , ustawił sobie mugolskie słodycze ?
- Tak . Przynajmniej tak brzmiało to hasło jak ostatnio był tu Harry .
-Powiedział ci  ?
-Tak ,a co ?
- Nic ,nic . Czyli mówisz ,że dyrektor naszej szkoły jako haseł używa słodyczy ?
- No tak , Ale są tysiące różnych nazw i jak zauważyłeś mogą być też mugolskie.
-No to mamy problem . Grenger przepadła przez słodycze .
- Nie żartuj tylko pomóż mi zgadnąć . Cukrowe Pióra ? Gumy ? Nugat? Karaluchowy Blok ?  Fasolki  Wszystkich Smaków ?  No dalej Malfoy ! Twoje ulubione słodycze ?
- Nie powiem ci . Wiesz ,że to bez sensu ? I tak nie zgadniemy . Musielibyśmy znać chociaż troche więcej mugolskich słodyczy . Ja znam tylko te twoje Cytrynowe Dropsy i ...
- Oreo .
Ktoś za nimi wypowiedział to dziwne słowo i w jednej chwili pomnik orła przekręcił się . Ślizgon i Gryfonka odwrócili się i ujrzeli Albusa Dumbledore'a .
- Panie profesorze! Co pan tu robi ? Szukaliśmy pana !
- Nie wiem z jakich pobudek szukaliście mnie Panno Weasley ,ale zawsze dobrze  być komuś potrzebnym .
- My szukaliśmy pana, bo nie mogę znaleźć Hermiony . Ona .... Około dwunastej wyszła  i mówiła ,że idzie do pana ...
- To prawda . Wezwałem dziś Pannę Granger ,żeby jej coś przekazać . Nie wróciła do tej pory . - Dyrektor zdawał się być zmartwiony i podenerwowany .
- Nie wróciła do swojego pokoju ? Może jest w bibliotece ?
- Szukaliśmy wszędzie .  Nigdzie jej nie ma .
- Puste klasy ? Skrytki ? Łazienki ?
- Wszystko . - Dyrektor zamyślił się . Po chwili machnął ręką orłowi , który na jego polecenie zamknął się .
-Panie Malfoy przeszuka pan granice lasu i jeziora . Panna Weasley przejdzie się po gabinetach nauczycieli . Ja i profesor McGonnagall przeszukamy inne domy .
-Sądzi pan ... że jej się coś stało ?
-Nic nie wiadomo . Miejmy nadzieję ,że nie . Inaczej możemy mieć spore kłopoty . No już ! Idźcie !
Draco przeszedł okrężną drogą i zerknął z okna na błonia . Zobaczywszy jak są duże postanowił zacząć od lasu . Przechodząc obok pokoju nauczycielskiego usłyszał rozgorączkowane szepty .
- Mówiłam ci Albusie ,że to zły pomysł mówić jej tak wcześnie ! A jak sobie coś zrobiła ?
- Nie . Na pewno nie była tak lekkomyślna .
- A ty nie byłbyś lekkomyślny ? Nawet w takiej sytuacji ?! Trzeba było jej pilnować ! Jak coś jej się stanie ... Nie chcę wiedzieć co może się stać z nami . Gorzej ! Z całą szkołą !
- Na razie ją znajdźmy ! A potem będziemy się zastanawiać jakie są konsekwencje !
Draco usłyszał kroki w stronę drzwi .  Szybko i cicho schował się za filarem . Usłyszał trzask drzwi i z ulgą stwierdził ,że dyrektor i profesorka transmutacji poszli w drugą stronę . Gdy zniknęli za zakrętem Ślizgon odwrócił się i poszedł w stronę lasu . Przeszedł całe kilometry drzew ,traw i innych kolczastych krzaków a dziewczyny nie znalazł . Jeśli się tam ukrywa to tylko jako motyl . Draco wrócił myślami do rozmowy czarodziejów . Ciekawe o kim mówili ? Pewnie o Hermionie . Zgubiła się , może sobie coś zrobiła ale ... dlaczego jej krzywda miałaby przynieść jakieś poważne konsekwencje ? Przecież to zwykła szlama . Blondynowi do głowy przyszła pewna myśl i zaśmiał się do siebie . A może Zakon nie poradzi sobie bez niej ? Chłopak był pewien ,że dziewczyna odgrywa znaczącą rolę Myśliciela w grupie zwanej Zakonem Feniksa . Hehe ja też bym się martwił ,gdybym miał stracić najmądrzejszą osobę w tej bandzie półgłówków .
Draco uznał ,że w lesie jej nie ma . Za to on miał potarganą szatę ,buty w błocie i co najmniej dwa kleszcze . Wyszedł z zarośli . Różdżką oczyścił buty i uporządkował włosy . Szatę mógł tylko kupić nową . A co do kleszczy nawet nie chciał myśleć . Spojrzał na swoją bransoletkę . Było już po dwudziestej drugiej . Wszyscy już na kolacji a on przeszukuje brudne krzaczory . Już miał skierować obolałe stopy do zamku ,ale jego duma prefekta nie pozwoliła mu na to . Nie mógł zawieść dyrektora . To ,że oficjalnie jest sługą Czarnego Pana to nie znaczy ,że sam wybrał sobie taki los . Nie specjalnie chciał tępić mugoli ,a już na pewno nie było to jego dewizą życiową . Ale musiał udawać ,żeby zachować głowę . Powlókł więc swoje nogi w stronę przystani .  Przeszukał brzeg jeziora . Tak cały brzeg oficjalnie należący do Hogwartu . Nie było to wiele w skali jeziora . Zaledwie po trzy kilometry w prawo i w lewo . Oczywiście tam też nic nie znalazł . Na Merlina gdzie ta dziewucha polazła ?! I po co tam polazła ? Jak się okaże ,że cały czas była w pokoju to najpierw zabiję Weasleyównę a potem ją !  Draco stał już przed składowiskiem łodzi . Nie czół nóg i  nie miał już na nic siły . Padał z nóg i pocieszył się faktem ,że to ostatnie miejsce ,ktore miał sprawdzić . Z zapaloną różdżką wszedł i rozejrzał się po wnętrzu .  To samo co zawsze . Tylko zakurzone łodzie , farby ,gwoździe i spora kolekcja wioseł . Wszedł głębiej i powiedział . :
- Granger ?! Jesteś tu ? - Powiedział jej nazwisko dzisiaj chyba dziesięć tysięcy razy . I raz nawet zawołał po imieniu czego na szczęście nie słyszał nikt poza wiatrem . Ogólnie cały dzień gadał do siebie nazwisko szlamy z Gryffindoru . Już miał wyjść kiedy to zobaczył .
Czarne , średniej wielkości zawiniątko . Ponieważ Lumos nie dawało satysfakcjonującego efektu z odległości dziesięciu  metrów podszedł bliżej . Zobaczył burzę dobrze mu znanych poplątanych brązowych loków .
- Granger ! Idiotko ! Wołam cię i szukam a ty tu do cholery cicho siedzisz ! Wiesz ile przeszedłem  ! Chyba z dwadzieścia kilometrów! Dyrektor cię szuka ! Ta twoja przyjaciółeczka cię szuka ! Kurde tak trudno się odezwać ? - Draco przerwał ,bo zauważył ,że dziewczyna nie reaguje . Widział ,że oddycha . Jej plecy miarowo unosiły się i opadały . - Granger ? - Spytał niepewnie . - Halo ? - Potrząsnął ją i przykucnął . Powoli uniósł jej głowę i spojrzał na twarz. Miała otwarte oczy ale były one puste jak oczy martwej ryby. Bez wyrazu . Dziewczyna wyglądała jakby nie mogła się ruszyć . Draco nie zastanawiał się długo . Po raz drugi w ciągu dwudziestu czterech godzin wziął dziewczynę na ręce i przycisnął do piersi . Cokolwiek jej było na pewno nie wyleczy jej siedzenie w składziku  na łodzie . Prędzej zamarznie .
Młody Malfoy kierując się w stronę zamku walczył z potwornym bólem nóg spowodowanym zbyt długim chodzeniem i ciężarem dziewczyny . Sam nie wiedział po co ją wziął .  Mógł po prostu ją tam zostawić . I po co ją ratować ? Nie zależało mu na niej . Ale Dumbledore nie pochwalił by takiego zachowania szczególnie ,że dziewczyna była tak dla niego ważna .  Gdy wszedł do zamku na koryarzu od razu spotkał dwójkę rozgorączkowanych nauczycieli .
- Panie Malfoy ! Znalazł ją Pan nareszcie ! Co jej jest ? Czy ona żyje ? - Dopytywała się McGonnagall .
-Spokojnie Minerwo ! Żyje ! Dostała chwilowego miejmy nadzieję Morbusa Sonmus. To poważny rodzaj czarodziejskiego szoku.Jest związany z wieloma przypadkami i może prowadzić nawet do stracenia rozumu!
- Merlinie ! Najmądrzejsza czarownica w szkole bez rozumu ! Można to wyleczyć ?
- Tak jest jeden sposób . Ale przenieśmy się do pokoju Hermiony .
- Ale panie dyrektorze ,nie lepiej do Skrzydła Szpitalnego ? - Draco wtrącił się .
- Nie w tym przypadku . - I chwycił chłopaka za ramię wraz z nauczycielką przenosząc ich do pokoju dziewczyny .
- Wątpię ,żeby wszechobecny biały kolor dobrze wpłynął na psychikę dziewczyny po przebudzeniu . - Dumledore machnął ręką i pokój zmienił barwy na złoto-czerwony .
- Nie wiedziałem ,że można telepotrować się w Hogwarcie .
-  Dyrektorzy mają trochę więcej przywilejów niż uczniowie panie Malfoy . Proszę położyć Hermionę na łóżku .
 Chłopak zrobił to i odsunął się dwa kroki .
- Jedynym sposobem na jej wybudzenie się jest czas .  Musimy po prostu czekać .
- Nie da się nic zrobić ? Na pewno ?
- Na pewno Minerwo . A teraz jeżeli pozwolisz,proszę ze mną . Panie Malfoy czeka pana kolejne zadanie . Prosze pilnować Panny Granger i poinformować nas jeśli coś w jej stanie się zmieni .
- Jak to ja ? - Draco nie dowierzał .Ma być ochroniarzem nieprzytomnej szlamy ? Dyrektor wyjął z kieszeni pudełko . Podał je chłopakowi mówiąc .
- To tabletki Wiecznej Bezsenności . Proszę bierz je co dwadzieścia cztery godziny ,a nie zaśniesz . Oczywiście zostaniesz zwolniony z lekcji do końca tygodnia .
- TYGODNIA ?! Jak to ,aż tyle mam ... - Ale dyrektor wraz z nauczycielką zniknęli . Draco przekręcił w dłoni pudełeczko i spojrzał na dziewczynę . Ale się wpakowałem ... 

***

Hermiona była smutna . Chodziła po pustkowiu już kilka godzin . A może dłużej . Kolczaste krzaki   raniły jej stopy i łydki . Czuła piasek na całym ciele . W ustach ,w oczach . Była spragniona . Szła i szła ale cierniowa pustynia nie chciała się skończyć .
Czerwone słońce nie chciało zajść i spalało jej skórę . 
Chciała krzyczeć ,ale nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku . 
Była zmęczona . Chciała się położyć ,ale jej nogi wbrew sobie szły nadal . 
Opadała z sił i marzyła ,że zaraz umrze . Ale oczywiście i to życzenie się nie spełniało . 
Nie piła .Nie spała . Nie odpoczywała .Nie mogła umrzeć . 
Był tylko ból ,zmęczenie ,pragnienie i głód . 
Marzyła że to się skończy . 
Szła szukając końca .Wyjścia . 
I dotarła . 
Ogromny kanion na środku pustkowia . Nie było widać jego dna . Hermiona widziała go już z daleka . Chciała stanąć ale nie mogła . Jej nogi przez ciernie zawiodły ją na kraniec pustyni . Zatrzymała się przed przepaścią . Przez przypadak strąciła do szczeliny kamyk . 
Nie usłyszała jak upada . 
Po chwili jej prawa zakrwawiona i okaleczona noga wykonała ostateczny ruch . 
Teraz już tylko spadała .


o~*~o

5 komentarzy:

  1. WoW!
    Świetne! :D Już nie mogłam się doczekać tego rozdziału! A dzisiaj PACH i jest! :3
    Ani na chwile nie mogłam się oderwać ;D.
    hymm... podoba mi się scena kiedy Draco niesie Hermione <3...
    Uwielbiam ich! Dziękuję ci bardzo i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^^.
    Całuje i ściskam Aśś!

    OdpowiedzUsuń
  2. - Wszystko . - Dyrektor zamyślił się . Po chwili machnął ręką orłowi , który na jego polecenie zamknął się .
    -Panie Malfoy przeszuka pan granice lasu i jeziora . Panna Granger przejdzie się po gabinetach nauczycieli . Ja i profesor McGonnagall przeszukamy inne domy .
    Tam zamiast Panna Granger nie powinno być panna Weasley? ;)
    A co do rozdziąłu to jest świetny! 10 i 11 to jak dla mnie są najlepsze! :)
    Ta pustka w sercu, te pytania! BOSKO! :)
    Czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe racja ! Ale klapa :D normalnie porażka z mojej strony XD Ale musicie mi wybaczyć :) Pisałam ten rozdział od pierwszej do prawie szóstej więc byłam troche zmęczona :) Już poprawiam i dzięki ,że zwróciłaś uwagę :)
      o~*~o

      Usuń
  3. super , pisz następną część bo nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale szybko się obudzi, prawda? Nie będzie tydzień leżała? Mam taką nadzieję... Lecę dalej czytać, bo jestem bardzo ciekawa co będzie dalej ;3
    ~Malfa

    OdpowiedzUsuń