http://dystrykt9i34.blogspot.com
Proszę was o komentarze i dołączenie do obserwatorów jeśli wam się podoba ^-^
Hermiona nie wiedziała jak długo już siedzi w ciemnościach . Godzinę ? Kilka godzin ? Dzień ? Kilka dni ? Już nie płakała . O niczym nie myślała . Tylko siedziała . A co miała robić ?
Pójść do Ginny ? Do Ginny która myślała ,że jest szlamą ? Do Ginny , którą JEJ ojciec OPĘTAŁ cztery lata temu ? Nie . Gdyby się o niej dowiedziała to zapewne by jej nienawidziła .
To nie jej wina ,że jej ojciec jest najpotężniejszym czarodziejem czarnomagicznym na świecie . To nie jej wina ,że jej matka go opuściła . W sumie czy to ważne czyja to wina ? Hermiona nie dbała o to .
Sama wiedziała ,że nie zmieniła się . Była tą samą Gryfonką . Z tym ,że razem z jej nazwiskiem Dumbledore zabrał jej szanse na normalne życie .
Zastanowiła się co się z nią stanie . Czy przyjaciele ją opuszczą ? Cy wszyscy zaczną jej nienawidzić ? Tylko dlatego ,że jest przeklętą Córką Voldemorta ?
No jasne ,że tak .
***
Draco był w swoim pokoju . Zmienił w nim wystrój na czarno-zielony .Już dawno się rozpakował i czekał na nadejście dwudziestej drugiej i związanej z nią kolacji .Dziś była trochę opóźniona . Nie chciał iść do swojego dawnego pokoju ,chociaż wiedział ,że Zabini na niego czeka . Nie miał ochoty teraz spotykać tych wszystkich Ślizgonów . Był pewien ,że tym razem nie wymknie się tak zwinnie z macek Pensy . Leżał na łóżku i wyczarowywał w powietrzu małe bańki mydlane . Nudziło mu się . Nagle ktoś zapukał do jego drzwi . Jednym ruchem ręki spowodował ,że bańki zniknęły . Wstał ,chwycił pierwszą lepszą książkę i otworzył ją udając ,że czytał . Otwarł drzwi i podniósł brwi . Spodziewał się Zabiniego ,albo choćby któregoś z prefektów a ujrzał niską ,rudą Gryfonkę .
- Weasley ? Czego tu chcesz ?
- Nie jestem Weasley, tylko Ginny Malfoy . Mam imię .
-Jak chcesz. Po co tu przyszłaś ?
- Chciałam się spytać czy widziałeś Hermionę? Wyszła na spotkanie z dyrektorem o 12 i nie wróciła . Widziałeś może czy wchodziła tu z powrotem ?
-Nie ,nie widziałem . Ale czemu pytasz się akurat mnie ? Nie lubimy się z Granger zapomniałaś ?
-Nie nie zapomniałam Malfoy . Po prostu nie wiem gdzie jest ,a ty byłeś ostatnią osobą poza mną która ją widziała .
- To może użyj mózgu co ? Skoro poszła do Dumbledore'a to albo u niego jest ,albo jest gdzie indziej . Nie wpadałaś na to ,żeby zapytać się dyrektora ?
-Wpadłam ! - Gryfonka zaczerwieniła się . - Ale nie znam hasła !
- No to idź do pokoju nauczycielskiego i spytaj się McGonnagall geniuszu .
- Nie ma jej tam . Jak jesteś taki mądry to mi pomóż !
- Ta ,że niby mam marnować mój czas na szukanie szlamy .
-Ta bo uwierzę Malfoy ,że akurat czytałeś tę książkę . - Ruda go przejrzała . - Podręcznik do Zielarstwa na rozszerzonym poziomie . Pewnie potwornie ciekawa . - Ginny uniosła brew i złożyła ręce na piersi .
-No dobra jak chcesz . Ale założę się ,że Granger pewnie zaczytała się w jakiejś nudnej książce na odludziu .
-Przez dziewięć godzin ?
-Kto wie ?
Odłożył książkę i wyszedł za piątoklasistką . A co mi szkodzi ? I tak nie miałem co robić .
Przeszli się po szkole . Przeszukali bibliotekę i łazienki . Puste klasy , nawiedzone wieże , lochy . Na szczęście nikogo nie spotkali . Uczta miała się zacząć dopiero za godzinę .
-Mam dość . Pewnie się gdzieś zaszyła . Może wymknęła się potajemnie ze szkoły ?
-Malfoy... Albo zwariowałeś ,albo jesteś serio bardzo zmęczony .
- Racja . Najbardziej złą rzeczą jaką Granger zrobiła to ten wasz klub Dumbledore'a . Nie w sumie to było dobre . To może ... Nie, nie wiem . Czy Granger zawsze była taką świętoszką ?
- Nie jest tak niewinna jak ci się wydaje . Na drugim roku uwarzyła eliksir wielosokowy . I pomogła Harry'emu i Ronowi dostać się do Pokoju Wspól... - Ginny przerwała patrząc na Draco . Czy może mu to powiedzieć ? Czy on wie ,że rozmawiał wtedy z Harry'm i Ronem a nie z Crabbe'm i Goyle'm ? Szybko zmieniła temat . - A w ogóle słyszałam ,że ty Malfoy akurat powinieneś wiedzieć ,że Hermiona nie zawsze jest łagodna ... - Chłopak popatrzył an nią zdziwiony . - No co zapomniałeś już ? Nie bolał cię policzek ? Sądzę ,że śmianie się z Hagrida tuż przed nosem jego przyjaciół i to w dodatku chwilę przed egzekucją Hardodzioba nie było dobrym pomysłem .- Popatrzyła na Ślizgona ze sztucznym współczuciem .- Podobno unikałeś jej przez tydzień .
Draco nie mógł dawać się obrażać . W końcu był Malfoyem . Szybko odbił piłeczkę Ginny także wypominając jej stare czasy .
- Dziwne Weasley ,że to zapamiętałaś . Z tego co pamiętam byłaś wtedy bardzo ... zafascynowana Potterem. Zaraz jak leciała ta twoja walentynka z drugiej klasy ? ...- Draco po Szekspirowsku uniósł prawą rękę w górę i zrobił najlepszą minę szlachcica jaką tylko mógł . - Khym ,khym ... Ma oczy zielone jak pikle z ropuchy. Jego włosy są czarne jak tablica. O, gdyby moim został, bohater mych snów, Służyłabym mu jak diablica. Piękne . Sama wymyśliłaś ? - Chłopak zaśmiał się . Wiedział już ,że tą bitwę wygrał on . Dziewczyna była czerwona jak burak .
- Zapamiętałeś to ?
-Och sądzę ,że połowa szkoły zapamiętała . - Dziewczyna patrzyła się na niego ,jakby właśnie jej powiedział ,że zabito jej rodziców . - No dobra chodźmy jeszcze do Dumbledore'a . Może akurat ktoś będzie przechodził i nam da hasło . Ale nie licz na nic więcej . Mam nadzieję ,że poszła nad jezioro i ją kałamarnica zjadła . -Draconowi zrobiło się troche żal dziewczyny . No ale cóż sama chciała. Postanowił ,że odprowadzi ją pod kamiennego orła i sobie pójdzie. W końcu co go obchodziła Granger ? Co prawda ciekawiło go gdzie dziewczyna mogła pójść aż na dziewięć godzin ,ale jakoś nie martwił się o nią . Miał własne życie i nie obchodziły go szlamy .
Poszli pod gabinet dyrektora i nie zastali tam nikogo .
-Cytrynowe Dropsy? - Spytał dziewczyna .
- Co to takiego ? - Malfoy popatrzył na nią zdumiony .
- Takie cukierki mugoli . Podobno Dumbledore je lubi . - Więc to dlatego wszyscy na niego Drops mówią... A mnie to zastanawiało ...
- Więc sądzisz ,że najpotężniejszy czarodziej od pewnie kilku wieków jako hasło do swojego gabinetu , w którym trzyma najcenniejsze dobytki tej szkoły , ustawił sobie mugolskie słodycze ?
- Tak . Przynajmniej tak brzmiało to hasło jak ostatnio był tu Harry .
-Powiedział ci ?
-Tak ,a co ?
- Nic ,nic . Czyli mówisz ,że dyrektor naszej szkoły jako haseł używa słodyczy ?
- No tak , Ale są tysiące różnych nazw i jak zauważyłeś mogą być też mugolskie.
-No to mamy problem . Grenger przepadła przez słodycze .
- Nie żartuj tylko pomóż mi zgadnąć . Cukrowe Pióra ? Gumy ? Nugat? Karaluchowy Blok ? Fasolki Wszystkich Smaków ? No dalej Malfoy ! Twoje ulubione słodycze ?
- Nie powiem ci . Wiesz ,że to bez sensu ? I tak nie zgadniemy . Musielibyśmy znać chociaż troche więcej mugolskich słodyczy . Ja znam tylko te twoje Cytrynowe Dropsy i ...
- Oreo .
Ktoś za nimi wypowiedział to dziwne słowo i w jednej chwili pomnik orła przekręcił się . Ślizgon i Gryfonka odwrócili się i ujrzeli Albusa Dumbledore'a .
- Panie profesorze! Co pan tu robi ? Szukaliśmy pana !
- Nie wiem z jakich pobudek szukaliście mnie Panno Weasley ,ale zawsze dobrze być komuś potrzebnym .
- My szukaliśmy pana, bo nie mogę znaleźć Hermiony . Ona .... Około dwunastej wyszła i mówiła ,że idzie do pana ...
- To prawda . Wezwałem dziś Pannę Granger ,żeby jej coś przekazać . Nie wróciła do tej pory . - Dyrektor zdawał się być zmartwiony i podenerwowany .
- Nie wróciła do swojego pokoju ? Może jest w bibliotece ?
- Szukaliśmy wszędzie . Nigdzie jej nie ma .
- Puste klasy ? Skrytki ? Łazienki ?
- Wszystko . - Dyrektor zamyślił się . Po chwili machnął ręką orłowi , który na jego polecenie zamknął się .
-Panie Malfoy przeszuka pan granice lasu i jeziora . Panna Weasley przejdzie się po gabinetach nauczycieli . Ja i profesor McGonnagall przeszukamy inne domy .
-Sądzi pan ... że jej się coś stało ?
-Nic nie wiadomo . Miejmy nadzieję ,że nie . Inaczej możemy mieć spore kłopoty . No już ! Idźcie !
Draco przeszedł okrężną drogą i zerknął z okna na błonia . Zobaczywszy jak są duże postanowił zacząć od lasu . Przechodząc obok pokoju nauczycielskiego usłyszał rozgorączkowane szepty .
- Mówiłam ci Albusie ,że to zły pomysł mówić jej tak wcześnie ! A jak sobie coś zrobiła ?
- Nie . Na pewno nie była tak lekkomyślna .
- A ty nie byłbyś lekkomyślny ? Nawet w takiej sytuacji ?! Trzeba było jej pilnować ! Jak coś jej się stanie ... Nie chcę wiedzieć co może się stać z nami . Gorzej ! Z całą szkołą !
- Na razie ją znajdźmy ! A potem będziemy się zastanawiać jakie są konsekwencje !
Draco usłyszał kroki w stronę drzwi . Szybko i cicho schował się za filarem . Usłyszał trzask drzwi i z ulgą stwierdził ,że dyrektor i profesorka transmutacji poszli w drugą stronę . Gdy zniknęli za zakrętem Ślizgon odwrócił się i poszedł w stronę lasu . Przeszedł całe kilometry drzew ,traw i innych kolczastych krzaków a dziewczyny nie znalazł . Jeśli się tam ukrywa to tylko jako motyl . Draco wrócił myślami do rozmowy czarodziejów . Ciekawe o kim mówili ? Pewnie o Hermionie . Zgubiła się , może sobie coś zrobiła ale ... dlaczego jej krzywda miałaby przynieść jakieś poważne konsekwencje ? Przecież to zwykła szlama . Blondynowi do głowy przyszła pewna myśl i zaśmiał się do siebie . A może Zakon nie poradzi sobie bez niej ? Chłopak był pewien ,że dziewczyna odgrywa znaczącą rolę Myśliciela w grupie zwanej Zakonem Feniksa . Hehe ja też bym się martwił ,gdybym miał stracić najmądrzejszą osobę w tej bandzie półgłówków .
Draco uznał ,że w lesie jej nie ma . Za to on miał potarganą szatę ,buty w błocie i co najmniej dwa kleszcze . Wyszedł z zarośli . Różdżką oczyścił buty i uporządkował włosy . Szatę mógł tylko kupić nową . A co do kleszczy nawet nie chciał myśleć . Spojrzał na swoją bransoletkę . Było już po dwudziestej drugiej . Wszyscy już na kolacji a on przeszukuje brudne krzaczory . Już miał skierować obolałe stopy do zamku ,ale jego duma prefekta nie pozwoliła mu na to . Nie mógł zawieść dyrektora . To ,że oficjalnie jest sługą Czarnego Pana to nie znaczy ,że sam wybrał sobie taki los . Nie specjalnie chciał tępić mugoli ,a już na pewno nie było to jego dewizą życiową . Ale musiał udawać ,żeby zachować głowę . Powlókł więc swoje nogi w stronę przystani . Przeszukał brzeg jeziora . Tak cały brzeg oficjalnie należący do Hogwartu . Nie było to wiele w skali jeziora . Zaledwie po trzy kilometry w prawo i w lewo . Oczywiście tam też nic nie znalazł . Na Merlina gdzie ta dziewucha polazła ?! I po co tam polazła ? Jak się okaże ,że cały czas była w pokoju to najpierw zabiję Weasleyównę a potem ją ! Draco stał już przed składowiskiem łodzi . Nie czół nóg i nie miał już na nic siły . Padał z nóg i pocieszył się faktem ,że to ostatnie miejsce ,ktore miał sprawdzić . Z zapaloną różdżką wszedł i rozejrzał się po wnętrzu . To samo co zawsze . Tylko zakurzone łodzie , farby ,gwoździe i spora kolekcja wioseł . Wszedł głębiej i powiedział . :
- Granger ?! Jesteś tu ? - Powiedział jej nazwisko dzisiaj chyba dziesięć tysięcy razy . I raz nawet zawołał po imieniu czego na szczęście nie słyszał nikt poza wiatrem . Ogólnie cały dzień gadał do siebie nazwisko szlamy z Gryffindoru . Już miał wyjść kiedy to zobaczył .
Czarne , średniej wielkości zawiniątko . Ponieważ Lumos nie dawało satysfakcjonującego efektu z odległości dziesięciu metrów podszedł bliżej . Zobaczył burzę dobrze mu znanych poplątanych brązowych loków .
- Granger ! Idiotko ! Wołam cię i szukam a ty tu do cholery cicho siedzisz ! Wiesz ile przeszedłem ! Chyba z dwadzieścia kilometrów! Dyrektor cię szuka ! Ta twoja przyjaciółeczka cię szuka ! Kurde tak trudno się odezwać ? - Draco przerwał ,bo zauważył ,że dziewczyna nie reaguje . Widział ,że oddycha . Jej plecy miarowo unosiły się i opadały . - Granger ? - Spytał niepewnie . - Halo ? - Potrząsnął ją i przykucnął . Powoli uniósł jej głowę i spojrzał na twarz. Miała otwarte oczy ale były one puste jak oczy martwej ryby. Bez wyrazu . Dziewczyna wyglądała jakby nie mogła się ruszyć . Draco nie zastanawiał się długo . Po raz drugi w ciągu dwudziestu czterech godzin wziął dziewczynę na ręce i przycisnął do piersi . Cokolwiek jej było na pewno nie wyleczy jej siedzenie w składziku na łodzie . Prędzej zamarznie .
Młody Malfoy kierując się w stronę zamku walczył z potwornym bólem nóg spowodowanym zbyt długim chodzeniem i ciężarem dziewczyny . Sam nie wiedział po co ją wziął . Mógł po prostu ją tam zostawić . I po co ją ratować ? Nie zależało mu na niej . Ale Dumbledore nie pochwalił by takiego zachowania szczególnie ,że dziewczyna była tak dla niego ważna . Gdy wszedł do zamku na koryarzu od razu spotkał dwójkę rozgorączkowanych nauczycieli .
- Panie Malfoy ! Znalazł ją Pan nareszcie ! Co jej jest ? Czy ona żyje ? - Dopytywała się McGonnagall .
-Spokojnie Minerwo ! Żyje ! Dostała chwilowego miejmy nadzieję Morbusa Sonmus. To poważny rodzaj czarodziejskiego szoku.Jest związany z wieloma przypadkami i może prowadzić nawet do stracenia rozumu!
- Merlinie ! Najmądrzejsza czarownica w szkole bez rozumu ! Można to wyleczyć ?
- Tak jest jeden sposób . Ale przenieśmy się do pokoju Hermiony .
- Ale panie dyrektorze ,nie lepiej do Skrzydła Szpitalnego ? - Draco wtrącił się .
- Nie w tym przypadku . - I chwycił chłopaka za ramię wraz z nauczycielką przenosząc ich do pokoju dziewczyny .
- Wątpię ,żeby wszechobecny biały kolor dobrze wpłynął na psychikę dziewczyny po przebudzeniu . - Dumledore machnął ręką i pokój zmienił barwy na złoto-czerwony .
- Nie wiedziałem ,że można telepotrować się w Hogwarcie .
- Dyrektorzy mają trochę więcej przywilejów niż uczniowie panie Malfoy . Proszę położyć Hermionę na łóżku .
Chłopak zrobił to i odsunął się dwa kroki .
- Jedynym sposobem na jej wybudzenie się jest czas . Musimy po prostu czekać .
- Nie da się nic zrobić ? Na pewno ?
- Na pewno Minerwo . A teraz jeżeli pozwolisz,proszę ze mną . Panie Malfoy czeka pana kolejne zadanie . Prosze pilnować Panny Granger i poinformować nas jeśli coś w jej stanie się zmieni .
- Jak to ja ? - Draco nie dowierzał .Ma być ochroniarzem nieprzytomnej szlamy ? Dyrektor wyjął z kieszeni pudełko . Podał je chłopakowi mówiąc .
- To tabletki Wiecznej Bezsenności . Proszę bierz je co dwadzieścia cztery godziny ,a nie zaśniesz . Oczywiście zostaniesz zwolniony z lekcji do końca tygodnia .
- TYGODNIA ?! Jak to ,aż tyle mam ... - Ale dyrektor wraz z nauczycielką zniknęli . Draco przekręcił w dłoni pudełeczko i spojrzał na dziewczynę . Ale się wpakowałem ...
-Mam dość . Pewnie się gdzieś zaszyła . Może wymknęła się potajemnie ze szkoły ?
-Malfoy... Albo zwariowałeś ,albo jesteś serio bardzo zmęczony .
- Racja . Najbardziej złą rzeczą jaką Granger zrobiła to ten wasz klub Dumbledore'a . Nie w sumie to było dobre . To może ... Nie, nie wiem . Czy Granger zawsze była taką świętoszką ?
- Nie jest tak niewinna jak ci się wydaje . Na drugim roku uwarzyła eliksir wielosokowy . I pomogła Harry'emu i Ronowi dostać się do Pokoju Wspól... - Ginny przerwała patrząc na Draco . Czy może mu to powiedzieć ? Czy on wie ,że rozmawiał wtedy z Harry'm i Ronem a nie z Crabbe'm i Goyle'm ? Szybko zmieniła temat . - A w ogóle słyszałam ,że ty Malfoy akurat powinieneś wiedzieć ,że Hermiona nie zawsze jest łagodna ... - Chłopak popatrzył an nią zdziwiony . - No co zapomniałeś już ? Nie bolał cię policzek ? Sądzę ,że śmianie się z Hagrida tuż przed nosem jego przyjaciół i to w dodatku chwilę przed egzekucją Hardodzioba nie było dobrym pomysłem .- Popatrzyła na Ślizgona ze sztucznym współczuciem .- Podobno unikałeś jej przez tydzień .
Draco nie mógł dawać się obrażać . W końcu był Malfoyem . Szybko odbił piłeczkę Ginny także wypominając jej stare czasy .
- Dziwne Weasley ,że to zapamiętałaś . Z tego co pamiętam byłaś wtedy bardzo ... zafascynowana Potterem. Zaraz jak leciała ta twoja walentynka z drugiej klasy ? ...- Draco po Szekspirowsku uniósł prawą rękę w górę i zrobił najlepszą minę szlachcica jaką tylko mógł . - Khym ,khym ... Ma oczy zielone jak pikle z ropuchy. Jego włosy są czarne jak tablica. O, gdyby moim został, bohater mych snów, Służyłabym mu jak diablica. Piękne . Sama wymyśliłaś ? - Chłopak zaśmiał się . Wiedział już ,że tą bitwę wygrał on . Dziewczyna była czerwona jak burak .
- Zapamiętałeś to ?
-Och sądzę ,że połowa szkoły zapamiętała . - Dziewczyna patrzyła się na niego ,jakby właśnie jej powiedział ,że zabito jej rodziców . - No dobra chodźmy jeszcze do Dumbledore'a . Może akurat ktoś będzie przechodził i nam da hasło . Ale nie licz na nic więcej . Mam nadzieję ,że poszła nad jezioro i ją kałamarnica zjadła . -Draconowi zrobiło się troche żal dziewczyny . No ale cóż sama chciała. Postanowił ,że odprowadzi ją pod kamiennego orła i sobie pójdzie. W końcu co go obchodziła Granger ? Co prawda ciekawiło go gdzie dziewczyna mogła pójść aż na dziewięć godzin ,ale jakoś nie martwił się o nią . Miał własne życie i nie obchodziły go szlamy .
Poszli pod gabinet dyrektora i nie zastali tam nikogo .
-Cytrynowe Dropsy? - Spytał dziewczyna .
- Co to takiego ? - Malfoy popatrzył na nią zdumiony .
- Takie cukierki mugoli . Podobno Dumbledore je lubi . - Więc to dlatego wszyscy na niego Drops mówią... A mnie to zastanawiało ...
- Więc sądzisz ,że najpotężniejszy czarodziej od pewnie kilku wieków jako hasło do swojego gabinetu , w którym trzyma najcenniejsze dobytki tej szkoły , ustawił sobie mugolskie słodycze ?
- Tak . Przynajmniej tak brzmiało to hasło jak ostatnio był tu Harry .
-Powiedział ci ?
-Tak ,a co ?
- Nic ,nic . Czyli mówisz ,że dyrektor naszej szkoły jako haseł używa słodyczy ?
- No tak , Ale są tysiące różnych nazw i jak zauważyłeś mogą być też mugolskie.
-No to mamy problem . Grenger przepadła przez słodycze .
- Nie żartuj tylko pomóż mi zgadnąć . Cukrowe Pióra ? Gumy ? Nugat? Karaluchowy Blok ? Fasolki Wszystkich Smaków ? No dalej Malfoy ! Twoje ulubione słodycze ?
- Nie powiem ci . Wiesz ,że to bez sensu ? I tak nie zgadniemy . Musielibyśmy znać chociaż troche więcej mugolskich słodyczy . Ja znam tylko te twoje Cytrynowe Dropsy i ...
- Oreo .
Ktoś za nimi wypowiedział to dziwne słowo i w jednej chwili pomnik orła przekręcił się . Ślizgon i Gryfonka odwrócili się i ujrzeli Albusa Dumbledore'a .
- Panie profesorze! Co pan tu robi ? Szukaliśmy pana !
- Nie wiem z jakich pobudek szukaliście mnie Panno Weasley ,ale zawsze dobrze być komuś potrzebnym .
- My szukaliśmy pana, bo nie mogę znaleźć Hermiony . Ona .... Około dwunastej wyszła i mówiła ,że idzie do pana ...
- To prawda . Wezwałem dziś Pannę Granger ,żeby jej coś przekazać . Nie wróciła do tej pory . - Dyrektor zdawał się być zmartwiony i podenerwowany .
- Nie wróciła do swojego pokoju ? Może jest w bibliotece ?
- Szukaliśmy wszędzie . Nigdzie jej nie ma .
- Puste klasy ? Skrytki ? Łazienki ?
- Wszystko . - Dyrektor zamyślił się . Po chwili machnął ręką orłowi , który na jego polecenie zamknął się .
-Panie Malfoy przeszuka pan granice lasu i jeziora . Panna Weasley przejdzie się po gabinetach nauczycieli . Ja i profesor McGonnagall przeszukamy inne domy .
-Sądzi pan ... że jej się coś stało ?
-Nic nie wiadomo . Miejmy nadzieję ,że nie . Inaczej możemy mieć spore kłopoty . No już ! Idźcie !
Draco przeszedł okrężną drogą i zerknął z okna na błonia . Zobaczywszy jak są duże postanowił zacząć od lasu . Przechodząc obok pokoju nauczycielskiego usłyszał rozgorączkowane szepty .
- Mówiłam ci Albusie ,że to zły pomysł mówić jej tak wcześnie ! A jak sobie coś zrobiła ?
- Nie . Na pewno nie była tak lekkomyślna .
- A ty nie byłbyś lekkomyślny ? Nawet w takiej sytuacji ?! Trzeba było jej pilnować ! Jak coś jej się stanie ... Nie chcę wiedzieć co może się stać z nami . Gorzej ! Z całą szkołą !
- Na razie ją znajdźmy ! A potem będziemy się zastanawiać jakie są konsekwencje !
Draco usłyszał kroki w stronę drzwi . Szybko i cicho schował się za filarem . Usłyszał trzask drzwi i z ulgą stwierdził ,że dyrektor i profesorka transmutacji poszli w drugą stronę . Gdy zniknęli za zakrętem Ślizgon odwrócił się i poszedł w stronę lasu . Przeszedł całe kilometry drzew ,traw i innych kolczastych krzaków a dziewczyny nie znalazł . Jeśli się tam ukrywa to tylko jako motyl . Draco wrócił myślami do rozmowy czarodziejów . Ciekawe o kim mówili ? Pewnie o Hermionie . Zgubiła się , może sobie coś zrobiła ale ... dlaczego jej krzywda miałaby przynieść jakieś poważne konsekwencje ? Przecież to zwykła szlama . Blondynowi do głowy przyszła pewna myśl i zaśmiał się do siebie . A może Zakon nie poradzi sobie bez niej ? Chłopak był pewien ,że dziewczyna odgrywa znaczącą rolę Myśliciela w grupie zwanej Zakonem Feniksa . Hehe ja też bym się martwił ,gdybym miał stracić najmądrzejszą osobę w tej bandzie półgłówków .
Draco uznał ,że w lesie jej nie ma . Za to on miał potarganą szatę ,buty w błocie i co najmniej dwa kleszcze . Wyszedł z zarośli . Różdżką oczyścił buty i uporządkował włosy . Szatę mógł tylko kupić nową . A co do kleszczy nawet nie chciał myśleć . Spojrzał na swoją bransoletkę . Było już po dwudziestej drugiej . Wszyscy już na kolacji a on przeszukuje brudne krzaczory . Już miał skierować obolałe stopy do zamku ,ale jego duma prefekta nie pozwoliła mu na to . Nie mógł zawieść dyrektora . To ,że oficjalnie jest sługą Czarnego Pana to nie znaczy ,że sam wybrał sobie taki los . Nie specjalnie chciał tępić mugoli ,a już na pewno nie było to jego dewizą życiową . Ale musiał udawać ,żeby zachować głowę . Powlókł więc swoje nogi w stronę przystani . Przeszukał brzeg jeziora . Tak cały brzeg oficjalnie należący do Hogwartu . Nie było to wiele w skali jeziora . Zaledwie po trzy kilometry w prawo i w lewo . Oczywiście tam też nic nie znalazł . Na Merlina gdzie ta dziewucha polazła ?! I po co tam polazła ? Jak się okaże ,że cały czas była w pokoju to najpierw zabiję Weasleyównę a potem ją ! Draco stał już przed składowiskiem łodzi . Nie czół nóg i nie miał już na nic siły . Padał z nóg i pocieszył się faktem ,że to ostatnie miejsce ,ktore miał sprawdzić . Z zapaloną różdżką wszedł i rozejrzał się po wnętrzu . To samo co zawsze . Tylko zakurzone łodzie , farby ,gwoździe i spora kolekcja wioseł . Wszedł głębiej i powiedział . :
- Granger ?! Jesteś tu ? - Powiedział jej nazwisko dzisiaj chyba dziesięć tysięcy razy . I raz nawet zawołał po imieniu czego na szczęście nie słyszał nikt poza wiatrem . Ogólnie cały dzień gadał do siebie nazwisko szlamy z Gryffindoru . Już miał wyjść kiedy to zobaczył .
Czarne , średniej wielkości zawiniątko . Ponieważ Lumos nie dawało satysfakcjonującego efektu z odległości dziesięciu metrów podszedł bliżej . Zobaczył burzę dobrze mu znanych poplątanych brązowych loków .
- Granger ! Idiotko ! Wołam cię i szukam a ty tu do cholery cicho siedzisz ! Wiesz ile przeszedłem ! Chyba z dwadzieścia kilometrów! Dyrektor cię szuka ! Ta twoja przyjaciółeczka cię szuka ! Kurde tak trudno się odezwać ? - Draco przerwał ,bo zauważył ,że dziewczyna nie reaguje . Widział ,że oddycha . Jej plecy miarowo unosiły się i opadały . - Granger ? - Spytał niepewnie . - Halo ? - Potrząsnął ją i przykucnął . Powoli uniósł jej głowę i spojrzał na twarz. Miała otwarte oczy ale były one puste jak oczy martwej ryby. Bez wyrazu . Dziewczyna wyglądała jakby nie mogła się ruszyć . Draco nie zastanawiał się długo . Po raz drugi w ciągu dwudziestu czterech godzin wziął dziewczynę na ręce i przycisnął do piersi . Cokolwiek jej było na pewno nie wyleczy jej siedzenie w składziku na łodzie . Prędzej zamarznie .
Młody Malfoy kierując się w stronę zamku walczył z potwornym bólem nóg spowodowanym zbyt długim chodzeniem i ciężarem dziewczyny . Sam nie wiedział po co ją wziął . Mógł po prostu ją tam zostawić . I po co ją ratować ? Nie zależało mu na niej . Ale Dumbledore nie pochwalił by takiego zachowania szczególnie ,że dziewczyna była tak dla niego ważna . Gdy wszedł do zamku na koryarzu od razu spotkał dwójkę rozgorączkowanych nauczycieli .
- Panie Malfoy ! Znalazł ją Pan nareszcie ! Co jej jest ? Czy ona żyje ? - Dopytywała się McGonnagall .
-Spokojnie Minerwo ! Żyje ! Dostała chwilowego miejmy nadzieję Morbusa Sonmus. To poważny rodzaj czarodziejskiego szoku.Jest związany z wieloma przypadkami i może prowadzić nawet do stracenia rozumu!
- Merlinie ! Najmądrzejsza czarownica w szkole bez rozumu ! Można to wyleczyć ?
- Tak jest jeden sposób . Ale przenieśmy się do pokoju Hermiony .
- Ale panie dyrektorze ,nie lepiej do Skrzydła Szpitalnego ? - Draco wtrącił się .
- Nie w tym przypadku . - I chwycił chłopaka za ramię wraz z nauczycielką przenosząc ich do pokoju dziewczyny .
- Wątpię ,żeby wszechobecny biały kolor dobrze wpłynął na psychikę dziewczyny po przebudzeniu . - Dumledore machnął ręką i pokój zmienił barwy na złoto-czerwony .
- Nie wiedziałem ,że można telepotrować się w Hogwarcie .
- Dyrektorzy mają trochę więcej przywilejów niż uczniowie panie Malfoy . Proszę położyć Hermionę na łóżku .
Chłopak zrobił to i odsunął się dwa kroki .
- Jedynym sposobem na jej wybudzenie się jest czas . Musimy po prostu czekać .
- Nie da się nic zrobić ? Na pewno ?
- Na pewno Minerwo . A teraz jeżeli pozwolisz,proszę ze mną . Panie Malfoy czeka pana kolejne zadanie . Prosze pilnować Panny Granger i poinformować nas jeśli coś w jej stanie się zmieni .
- Jak to ja ? - Draco nie dowierzał .Ma być ochroniarzem nieprzytomnej szlamy ? Dyrektor wyjął z kieszeni pudełko . Podał je chłopakowi mówiąc .
- To tabletki Wiecznej Bezsenności . Proszę bierz je co dwadzieścia cztery godziny ,a nie zaśniesz . Oczywiście zostaniesz zwolniony z lekcji do końca tygodnia .
- TYGODNIA ?! Jak to ,aż tyle mam ... - Ale dyrektor wraz z nauczycielką zniknęli . Draco przekręcił w dłoni pudełeczko i spojrzał na dziewczynę . Ale się wpakowałem ...
***
Hermiona była smutna . Chodziła po pustkowiu już kilka godzin . A może dłużej . Kolczaste krzaki raniły jej stopy i łydki . Czuła piasek na całym ciele . W ustach ,w oczach . Była spragniona . Szła i szła ale cierniowa pustynia nie chciała się skończyć .
Czerwone słońce nie chciało zajść i spalało jej skórę .
Chciała krzyczeć ,ale nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku .
Była zmęczona . Chciała się położyć ,ale jej nogi wbrew sobie szły nadal .
Opadała z sił i marzyła ,że zaraz umrze . Ale oczywiście i to życzenie się nie spełniało .
Nie piła .Nie spała . Nie odpoczywała .Nie mogła umrzeć .
Był tylko ból ,zmęczenie ,pragnienie i głód .
Marzyła że to się skończy .
Szła szukając końca .Wyjścia .
I dotarła .
Ogromny kanion na środku pustkowia . Nie było widać jego dna . Hermiona widziała go już z daleka . Chciała stanąć ale nie mogła . Jej nogi przez ciernie zawiodły ją na kraniec pustyni . Zatrzymała się przed przepaścią . Przez przypadak strąciła do szczeliny kamyk .
Nie usłyszała jak upada .
Po chwili jej prawa zakrwawiona i okaleczona noga wykonała ostateczny ruch .
Teraz już tylko spadała .
o~*~o
WoW!
OdpowiedzUsuńŚwietne! :D Już nie mogłam się doczekać tego rozdziału! A dzisiaj PACH i jest! :3
Ani na chwile nie mogłam się oderwać ;D.
hymm... podoba mi się scena kiedy Draco niesie Hermione <3...
Uwielbiam ich! Dziękuję ci bardzo i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^^.
Całuje i ściskam Aśś!
- Wszystko . - Dyrektor zamyślił się . Po chwili machnął ręką orłowi , który na jego polecenie zamknął się .
OdpowiedzUsuń-Panie Malfoy przeszuka pan granice lasu i jeziora . Panna Granger przejdzie się po gabinetach nauczycieli . Ja i profesor McGonnagall przeszukamy inne domy .
Tam zamiast Panna Granger nie powinno być panna Weasley? ;)
A co do rozdziąłu to jest świetny! 10 i 11 to jak dla mnie są najlepsze! :)
Ta pustka w sercu, te pytania! BOSKO! :)
Czekam na kolejny! ;)
Hehehe racja ! Ale klapa :D normalnie porażka z mojej strony XD Ale musicie mi wybaczyć :) Pisałam ten rozdział od pierwszej do prawie szóstej więc byłam troche zmęczona :) Już poprawiam i dzięki ,że zwróciłaś uwagę :)
Usuńo~*~o
super , pisz następną część bo nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńAle szybko się obudzi, prawda? Nie będzie tydzień leżała? Mam taką nadzieję... Lecę dalej czytać, bo jestem bardzo ciekawa co będzie dalej ;3
OdpowiedzUsuń~Malfa